piątek, 23 grudnia 2011

AstroGirl, Extremalnie Koci Dodatek Nadzwyczajny 2011


Piszę to, ponieważ jestem uniesiona - odwiedziłam moją przyjaciółkę Kitinę, kocią superbohaterkę, która to zgłosiła się parę miesięcy temu do współpracy nad wzbogacaniem scenariusza, nad którym pracowało wspólnie paru narwańców z pewnego forum. Nie ma co ukrywać - niekiedy wpadałam na gg czy też osobiście, żeby pomóc jej ubrać daną myśl w słowa, znaleźć epitet, porównanie czy ogólenie poradzić sobie z niuansami ziemskiego języka. Nigdy nie musiałam jej jednak pomagać czy choćby sugerować pomysłów czy rozwiązań fabularnych - wkońcu losy króliczki Cyfrazy, o której to opowiada, zna osobiście i jako jej największa przyjaciółka pomagała jej dzielnie wyganiać kosmiczne roboto-żółwio-paskudy z jej ukochanej Carrotous! Wystarczyło sięgnąć pamięcią i już doprawadzała mnie do śmiechu lub płaczu ich wspólnymi przeżyciami. Wizje zniszczonych planet, bogatych królestw, niszczycielskich wojsk... Ja rozumiem, że to nie łatwe i nigdy nie oczekiwałabym takich cudów od zwykłej Ziemianki, która nigdy się z tym nie zetknęła (no, chyba że miałby się tym zająć Dukaj albo ja...), ale Kitina to zupełnie co innego! Oszalało na jej punkcie nie jedno forum i wystarczyło pisać dalej i dalej, przed czym zapalona panna rzadko się wahała...


No właśnie - dalej i dalej. Właśnie od niedawna zaczęło się dziać coś niedobrego zaprzeczającego takiemu podejściu. Otóż o ile, odkąd Kitinę znam, potrafiła mi ona przysłać trzy strony napisane tak, że nie mogłam przestać myśleć o świecie tam przedstawionym przez tydzień, a mogłam za to przez tydzień poprawiać jej zabawne błędy ortograficzne, o tyle teraz uparła się na przerabianie w kółko paru akapitów i w dalszą akcję się jej wciągnąć nie da :( Początkowo nabierałam się na wymijające rzeczy typu Mam dość swoich błędów ortograficznych, Jestem perfekcjonistką, Ten kawałek ciągle mi się nie podoba, ale dzisiaj nie wytrzymała wreszcie moich dopytywań i powiedziała: nie wie, co napisać dalej.

- Jak to? - Mówię. - To dlaczego nic mi nie mówisz, nic nie każesz pomóc ani mi ani kolegom z forum, tylko każesz wszystkim czekać bez sensu? Dlaczego dopiero teraz?

Generalne rozwiązanie całościowej historii jest, jakieś tam szkice są, ale brakuje jej tego najpilniejszego, tego, co dzieje się zaraz potem... I do tego te Dzieci Czasu! Tylko Cyfraza poznała ich osobiście, więc jak Kitina ma ładnie opisać, jakie relacje się wytworzyły, kiedy jej poobijana królicza przyjaciółka trafiła do ich księżycowej bazy? Jak ma ogarnąć ludzką psychologię i zachowania? Ja na to:

- Użyj swojej wyobraźni! Przecież to, w jaki sposób kiwałaś wrogów w kosmicznych eskapadach przeszło już do historii!



Kitina przestała wierzyć w swoje możliwości? To w takim razie kto powinien wierzyć? Jak ona nie będzie pisać, to kto? Kto oprócz niej (+ Sally McHill i Capitano Senseschi) ma takie pomysły, takie podejście do fabuły, takie zabawne podejście? Ej, no....



Dopiłam chakierską cherbatkę jej roboty i postawiłam samą z wyraźnym ciężarem czegoś pomiędzy poczuciem winy i wstydem, a sama odeszłam z oczami wielkimi jak carrotousiańskie ośmiozłotówki. No przecież pomogę, Kiciu, jak możesz w siebie wątpić?








P.S. Dodatek był [i]extremalnie[/i] koci, ponieważ uwagę moją zwróciło także zachowanie mojej mięciutkiej Kociej Rózi, która przez godzinę kręciła się po pokoju i wyczyniała wszystko nie wiadomo po co. Wkońcu zrozumiałam, że czekała niecierpliwie aż wreszcie pójdę spać (tudzież zasiądę do komputera na łóżku) i odstąpię jej ulubiony fotel.

Myth , Dziennik Superbohatera 23.12.11 Piątek

Dzisiejszego dnia post będzie szybciej niż zwykle, gdyż w prognozie pogody , ta ładna ruda Pani w spódniczce , co tak zawsze ugina się i macha rękoma (przed greenboxem na który później jest nakładana mapa) nie zapowiadała na dzisiejszy wieczór ataków kosmitów / terrorystów / wściekłych robotów / obrażonych koleżanek . Jest dziś przeddzień Wigilii ! (tak , zapomniałem o świętach , myślałem że są za tydzień) dzisiejszego dnia , nie wydarzyło się nic , no może poza przedwczesnymi życzeniami od Agnieszki i niezwykle niecnej próbie, niecnego wykorzystania moich nadludzkich mocy do niecnych celów , lecz w porę udało mi się zapobiec katastrofie , z resztą nie ważne bo nie było to nic ważnego.

"Zagadka Wojtusia"
Przypomniało mi się jak pewnego dnia, dawno dawno temu a konkretnie w środę . Kolega Wojtuś ni stąd ni zowąd zadał pytanie dlaczego "Rzeczpospolita Polska" to "Rzeczpospolita Polska" a nie "Polska" , nikt nie znał odpowiedzi i wszyscy zapomnieli , lecz dziś to oto pytanie mi się przypomniało i znalazłem odpowiedź (nie moja ale mojej cioci Wikipedii) :
Słowo rzeczpospolita oznacza rzecz publiczną (wspólną dla wszystkich) lub republikę i jest kalką łacińskiego zwrotu res publica. W kontekście poprawności językowej słowo Polska w nazwie oficjalnej jest przymiotnikiem, a nie rzeczownikiem (łac. Respublica Polona, a nie: Respublica Polonia), stąd prawidłowa forma dopełniacza to Rzeczypospolitej (Rzeczpospolitej) Polskiej (a nie: Polski)

A więc "Zagadka Wojtusia" zostaje uznana za rozwiązaną .

Jeśli wydarzy się coś co będzie warte uwagi to napiszę .
Piosenka dnia :

dobranoc :)

A jednak ! znów ta piosenka "from Sara with love" ! prześladuje mnie ! dzisiaj drugi raz , wczoraj i przedwczoraj też leciała..... wyczuwam nadchodzące niebezpieczeństwo !

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 22 grudnia 2011



Dziewięć, osiem, siedem, sześć...

Tak, tak, trwają przygotowania do jednej z najbardziej excytujących chwil w roku :)




stąd





A to posłuchania:




Myth , Dziennik Superbohatera 22.12.11 czwartek

Od 8:00 rano musiałem pojawić się na niezwykle ważnym spotkaniu na szczycie wewnątrz szkolnym najwyższej rangi , zebrały się najbardziej znaczące osoby w szkole, debatowaliśmy w wielu niezwykle ważnych sprawach wagi szkolnej. Tak , szykuje się dużo wytężonej pracy .

Dzień klasowych Wigilii . Idę wraz z kumplem , wchodzimy do klasy , a tam 10 osób i grają w tekkena 3 . Nikt zaopatrzenia nie przyniósł , wraz z obstawą poszedłem do sklepu ... i ten dylemat: wódka czy chipsy i cola ? - kupiliśmy chipsy i colę . Po drodze zahaczyliśmy o pobliskie gimnazjum , ale czas nas gonił więc byliśmy tylko chwileczkę . Wróciliśmy , połamaliśmy się opłatkiem obejrzeliśmy erotyczne piosenki o świętach , zjedliśmy , wypiliśmy i wróciliśmy do domu . A teraz uwaga , uwaga ! zagadałem do dziewczyny ! w sumie to razem ich było dwie ... no i nie zagadałem tylko rozmawiałem , całe 43 minuty ! nawet poczęstowała mnie ciasteczkami ! i w dodatku były smaczne ! No ale jak zwykle , musiałem o czymś zapomnieć i zapominałem o numerze telefonu :( .

Wiem że obiecałem łopatę/szpadel do otwierania mandarynek . ale kuzyn pożyczył , wiec w zamian , prezentuję "Kilof do otwierania mandarynek" , jest to podobnie jak łopato/szpadel wysoce technologicznie zaawansowany sprzęt Superbohatera , jest bardzo przydatny w tego typu akcjach (tzn. w otwieraniu mandarynek , jak ktoś nie lubi przebijać jakoś paznokciem to powinien być z niego zadowolony). Pamiętajcie , nie róbcie tego w domu , chyba że pod opieką dorosłych :)



Mam nadzieję że wam też się spodobało :)

Ostatnio w kuchni natężenie prądu spada bo widać jak żarówka świeci to mocniej to jaśniej , podejrzewam że kryje się za tym ktoś bardzo niedobry i zły i planuję przejąć władze nad światem i wykorzystuje do tego znaczne zasoby energetyczne .... albo (?) może coś jest nie tak z żarówką. Nie wiem sam , ale stawiał bym na kolejną apokalipsę zgotowaną przez jakiegoś świra .

Dobranoc :)