ŁIŁUŁIŁU ALARM ALARM ! Poderwałem się na równe nogi i wyskoczyłem szybko z łóżka podbiegłem do ekranu, przetarłem zaspane oczy, otrzymałem doniesienia że Dynionóg (który uciekł wczoraj z więzienia o naostrzonym rygorze) był właśnie widziany na targu dyniowym ! Czym prędzej popędziłem założyć kostium i wysoce technologicznie zaawansowany osobisty plecak odrzutowy wysokiej mocy i poleciałem do Dyniowa, byłem trochę zaspany i wylądowałem w Kabaczkowie (100 km od Dyniowa), niestety zanim zrozumiałem że to Kabaczkowo a nie Dyniowo zdążyłem wysadzić wszystkie dyniopodobne rzeczy (w tym dyniopodobny XII wieczny zamek i złoty pomnik Dyniokabaczka), mieszkańcy nie byli zadowoleni, wolałem się szybko wycofać bo widziałem że część już miała ze sobą widły i pochodnie, Gdy już przekraczałem barierę dźwięku (przy taktycznym wycofaniu), potrąciłem gigantyczną kaczkę (na szczęście nic jej chyba nie jest bo upadła swoim 300kg cielskiem na kabaczkopodobny autobus z Kabaczkowa), po drodze otrzymywałem coraz to gorsze informacje ...
Dynionóg przejął kontrolę nad wszystkimi dyniami w Dyniowie i zmienił je w Dyniozombiaki które terroryzują miejscową ludność ! Gdy wylądowałem na miejscowym ryneczku panował wszechobecny chaos, krzyki, panika i głodne dynie ! Chwyciłem za pistolety i zacząłem strzelać w dyniozombiaki. Dyniozombiaki miały przewagę 3481 do 1. Po godzinie nieprzerwanego strzelania skończyła mi się amunicja i musiałem walczyć z dyniozombiakiami przy pomocy miecza, dobrze że wojsko zdążyło się ewakuować (zabierając przy okazji mieszkańców miejscowości), wiedziałem że nie mam szans ale walczyłem dalej, siekałem, szatkowałem, mieliłem, smażyłem, chlastałem, kroiłem, rąbałem i tarłem i po 3 godzinach nieprzerwanej konfrontacji chyba pobiłem rekord Guinnessa w ilości przygotowanych potraw z dyni w ciągu kilku godzin.
Nigdzie nie zauważyłem Dynionoga, w pewnym momencie otrzymałem serię potężnych ciosów od bardzo masywnego i dokoksionego GigantDyniosa, odpowiedziałem kilkoma potężnymi sieczeniami mieczem w korpus ale i tak był zbyt potężny, no może nie był ale przy wsparciu 10 000 innych dyń nie miałem z nim szans, chwycił mnie za głowę rzucił mną o betonową wieżę z dzwonem, wieża się zawaliła a ja straciłem przytomność, ale na szczęście protokoły awaryjne wysoce technologicznie zaawansowanego osobistego plecaka odrzutowego zadziałały i zostałem po kilku minutach obudzony, wysadziłem 30 tonowy dzwon który nie pozwalał mi wyjść. Gdy wyskoczyłem gotów do walki okazało się że żadnej dyni ani Dynionoga nie ma... Łącznie zlikwidowałem 5832 dynie, zaginęło 26 913 dyń, szkody oszacowano na 5 300 000 zł. No cóż tym razem się nie udało.
Piosenka dnia :
Dobranoc
oj Myth bylo mnie wezwać, pomogła bym ci :D
OdpowiedzUsuńHm, a co teraz z tymi dyniami, które zostały? Można je zjeść?
OdpowiedzUsuń"Niestety strefa jest odgrodzona przez wojsko i nikt nie ma tam dostępu" <- tak jest napisane na nowo powstałym murze ... a to gagatki samo sobie jedzą ..
OdpowiedzUsuńHaha, a te 5 300 000 zł to Kabaczkowo też wliczone? :D A tak się zastanawiam, CZYM cię ten Dynionóg rzucił o tę wierzę (nawiasem mówiąc: żeby ktoś walnął superbohaterem w słowo tak, że wywalił z niego błąd ortograficzny, to jeszcze nie widziałam).
OdpowiedzUsuńNie udało się, jak to mówią - operacja się udała, ale pacjent zmarł ;D