Khhem, gdzie ja to...<szuka klawiatury>...zaraz...<ogarnia się, że właśnie na niej pisze>...już jestem na kartko-wizji? <poprawia fryzurę i okulary> Zniknąłem na jakiś czas. Nawet całkiem długi. Kombinacje z czasoprzestrzenią bywają niebezpieczne - zwłaszcza, jeżeli wykorzysta się do nich rakietę "Podhalanin" linii Pewnie Kiedyś Przyjedziesz, korkociąg, chomika, butelkę Kasztelana, górskie buty, podręczną bombę atomową, łańcuch, Łakomcię i zepsuty kran. Ale dokładniej o tym za jakiś czas.
Pewnego dnia, kiedy jak zwykle przygotowywałem magiczny wywar w kotle Oracle (ma cudowną moc doprowadzania do szewskiej pasji każdego, kto go wypije. Jako dziecko wpadłem do kotła z magicznym wywarem...), z klatki chomika ktoś zawołał mnie:
- Artur!