sobota, 4 stycznia 2014

Myth, Dziennik Superbohatera. Sobota 4.01.2014r

Zauważyliście że G to taka dziwna litera? Jakby kręciła się w kółko...

Ale gdzie ja jestem? Leżę, zimno, mokro, boli... 

Normalnie bym się nie martwił tym co się stało...

Ale cóż, w obecnej sytuacji trochę się wszystko skomplikowało.

Dawno nie byłem tak poobijany, nie czuję nogi. Tzn jak się macam to czuję ale mam wrażenie jakbym nie miał czucia...

W ogóle to gdzie ja jestem? - Zapytałem ale odpowiedziała mi tylko cisza.

Po chwili gdy mój mózg wydostał się z "celi otępienia" poczułem swąd palonego ciała, ciepło i światło ognia z mojej prawej strony. Gdy całkiem doszedłem do siebie zauważyłem że leżę na brzegu rzeki, moja zbroja jest w druzgocącym stanie, jestem w wielu miejscach poparzony, szczególnie na plecach.

Ale co się stało? Pamiętam jedynie jego głos "Zbliżasz się do rozdroża, będę miał Cię na oku".

Potem były wybuchy i dużo ostrzy, pamiętam jak mnie ranili... BOŻE! PRZECIEŻ ONI MI PODCINALI RĘCE!

Ale ciekawszą kwestią jest to że one nadal są, tzn je mam i mogę normalnie sobie nimi machać. Poobijany człowiek który macha sobie dłońmi leżąc w błocie musi być niesamowicie interesujący dla tego wieloryba który siedzi w tej rzece i gapi się na mnie.