Po ostatniej akcji z buntownikami w Wymiarze Elfickim siedziałam sobie w domu i leniuchowałam, lecz naszła mnie ochota na babeczki. Podjęłam się więc tego superbohaterskiego czynu i zrobiłam je ( nawet ładne wyszły, jedynie 2 mi się wylały z foremek ) tutaj zdjęcie :D
Gdy już upiekły się zaniosłam parę babeczek moim dziadkom ( za to że gdy nie chce mi się gotować chodzę do nich na obiad ) i od razu dostałam także obiadek :).
sobota, 28 lipca 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 27 lipca 2012
Nie ma co, ten lipiec był niesamowity. Znaczy: jest niesamowity. Będę go długo pamiętać. Ciągle w rozjazdach. Najpierw Koszalin, potem Kraków (plus Warszawa gratis), potem znowu Koszalin. WoW.
Ale wróćmy do jednego z epizodów, który miał miejsce jeszcze w Krakowie. Mianowicie co zwykle przywodzi Wam się na myśl, kiedy widzicie szyld z napisem Open 24 hours?
Cóż, ja myślałam, że to jakiś całodobowy, a jednak nie...
Takowy podpis posiadał mianowicie jeden z Warszawskich Subwayów zajmujących się wąskopojętnym handlem kanapkowym. Po takoweż (jest takie słowo?) się tam wtedy udałam.
Jednakże niepospolicie przyciągające uwagę dźwięki nie pozwoliły mi spokojnie doczekać do końca procesu tworzenia kanapki. Znaczy: owszem, doczekałam do niej, ale natychmiastowo po jej zjedzeniu zabrałam się niezwłocznie za sprawdzanie, o co kaman.
Dźwięk był podłużny, wyrazisty, bezsensowny i wybitnie niewiele mówiący. Poszłam na zaplecze...
Subskrybuj:
Posty (Atom)