Och już czuję jak ciekawość was zżera jak dżdżownica liść, no więc było tak że spadam sobie spadam i nagle Atrogirl próbuje mnie wyhamować, lecz pojawia się przedziwny blask i nagle jebs! Uderzam o zimną zrobioną z białego marmuru posadzkę, gdy już podnoszę się i otrzepuje to widzę że zostałem otoczony... 72 hoplitów ma skierowane w moją stronę włócznię (czy umiem tak szybko liczyć ? Ależ skąd, ktoś ich podpisał). Uznałem że lepiej się nie ruszać i nie odzywać(choć dysponuje niezwykłymi zdolnościami lingwistycznymi, wolałem nie ryzykować powtórki z arabów na księżycu).

- Jestem Aleksandra, Wielka Wyrocznia Aleksandryjska, strażniczka Wielkiej Biblioteki Aleksandryjskiej, córka Aleksandra wielkiego i Aleksandra Macedońśkiego, kimże ty jesteś wędrowcze? W jakim celu tu przybyłeś i czym jest to niebieskie co opasa Twój tyłek ? - zapytała wyrocznia w wyraźną pogardą w głosie, chyba nie lubiła moich niebieskich bokserek w reniferki, albo może po prostu zazdrościła ?
- No ale zaraz zaraz, ty jesteś wyrocznią nie ? To ty nie powinnaś tego wiedzieć ? I nie powinnaś czasem przewidzieć tego że tu wpadnę ?
... Zapanowała niezręczna cisza ...