czwartek, 9 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 09.08.2012r Czwartek

Gdzieś koło 2:00 dotarliśmy pod zamek Kruczycy, na początku siedzieliśmy na drzewie w parku i przy użyciu lornetki marki „klawiatura komputerowa” co na początku zdziwiło Amelię, lecz gdy zacząłem jej tłumaczyć jakim cudem firma „Klawiatura komputerowa” produkująca klawiatury komputerowe  produkuje nieklawiatury komputerowe czyli lornetki, przerwała mi bo akurat zmieniała się warta. W ogóle dziwna sprawa, wielka warownia obstawiona ze wszystkich stron uzbrojonymi opancerzonymi najemnikami, stanowiskami z karabinami maszynowymi, wyrzutniami rakiet, rozwiniętym systemem obrony przeciwlotniczej, fosą i klaunem. Klaun prawdopodobnie był szefem ochrony gdyż co jakiś czas kontrolował wszystkie stanowiska.

 Główna brama była obstawiona przez 6 ludzi, z dziedzińca było widać jakieś czołgi ale nie jestem w stanie sprecyzować ich liczby. Koło godziny 3:39 przenieśliśmy się do prawdopodobnie rowu melioracyjnego po tym jak 3 razy zasypiałem i spadałem z drzewa (spadłem tylko 3 razy ! Amelia może mówić że więcej razy ale na prawdę spadłem tylko 3 razy ! Pozostałe były upadkami taktycznymi !). Prawdę mówiąc upadek z 2m nie jest aż tak bolesny ale akurat pod naszym drzewem grupka jeżozwierzy rozpoczęła okres godowy … gdy jeżozwierze (takie duże jeże) kopulują to tak napinają i stroszą kolce. Upadek z 2m na kopulujące jeżozwierze nie jest przyjemnym wspomnieniem … Szczególnie gdy miało to miejsce 3 razy.

No więc siedzieliśmy w rowie melioracyjnym, widziałem że Amelia przysypia więc zaproponowałem że pójdę po kawę i kanapki do Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha. Dumnie krocząc przez uliczki zastanawiałem się nad głębszym i płytszym sensem życia i doznawałem fali niezwykłych pomysłów na jeszcze bardziej niezwykłe wynalazki. Wsiadłem do Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha, zrobiłem kawę w moim niezwykłym ekspresie marki „Klawiatura komputerowa” wyjąłem kanapki firmy „Klawiatura komputerowa” z lodówki marki „Lodówki samolotowe”. Wróciłem do Amelii , Amelii nie było w rowie ! Rozejrzałem się po okolicy nigdzie jej nie było, podążyłem za śladami w ziemi, znalazłem lornetkę, spojrzałem przez nią i zobaczyłem Amelię maszerującą dziwnym krokiem lekko przechyloną na prawo.

- Cholera co tej dziewczynie znowu odbiło !- pomyślałem, nie skończyłem myśleć tego zdania i już biegłem w stronę Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha. Miałem cholernie mało czasu bo ta cholerna dziewczyna strasznie szybko maszerowała swoim cholernym maszerującym krokiem psychopatycznego Tygrolwa mordercy. Wystartowałem tym cholernym statkiem i pędziłem z pełną cholerną prędkością, gdy byłem nad cholernym parkiem wystrzelone zostały pierwsze cholerne pociski, zrobiłem unik, potem beczkę i na końcu piruet niczym wyborna baletnica… Boom ! Trafili w jeden z tylnich silników – Cholera ! – na szczęście mam jeszcze 3 inne tylne silniki, Spojrzałem na ekran który pokazywał co dzieje się z cholerną Amelią. To nie była Amelia … To była dzika bestia … to była żądna krwi Walkiria ! Albo potwór z najgłębszych czeluści zła… Była zwinna, szybka i precyzyjna. W ciągu kilku sekund zabiła wszystkich 6 strażników i zaczęła wspinać się po murze wbijając sztylety miedzy cegły i wspomagając się jakąś dziwną rośliną oplatającą większą część murów zamku. Tymczasem ja zmagałem się z niekończącymi się cholernymi salwami rakietowymi. Boom ! Straciłem kolejny tylni silnik!
Cholerna Amelia wskoczyła na fortyfikacje jednocześnie naskakując i wbijając sztylet w któregoś ze strażników, potem rzuciła sztyletami w dwóch nadbiegających by ułamek sekundy wskoczyć na stanowisko z karabinem maszynowym i skręcić kark najemnikowi obsługującemu go. Pochwyciła karabin i zaczęła strzelać we wszystkie strony… - Cholerna psychopatka ! – Nie wiem do kogo to mówiłem bo komputer pokładowy choć dysponuje wirtualną inteligencją nie umie wydawać dźwięków, co nie przeszkadzało mi krzyczeć jak szalony. Zrobiłem  Cholerną pętlę i zahaczyłem niechcący skrzydłem o wieżę strażniczą, kazałem komputerowi wysunąć sieć i jednym smukłym, delikatnym i wyrafinowanym trafieniem niczym snajper polujący w dziczy na cos dzikiego trafiłem Amelię siatką i rozpocząłem wciąganie jej na pokład. 

BOOOOM ! WiiiiiiiuWiiiiiiiiuWiiiiiiiu ! Główny lewy silnik zniszczony ! Kontrolki zaczęły wariować, zaczęliśmy spadać , szybkim zerknięciem na ekran sprawdziłem czy ta cholerna dziewczyna jest już w ładowni, była ! Wpadliśmy w turbulencje ! Działka wroga dodatkowo ciągle nas ostrzeliwały przestrzeliwując poszycie Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha. Kolejne rakiety leciały w naszym kierunku ! A mnie zastanawiał główny podstawowy problem, mianowicie czy zostały jeszcze jakieś kanapki w lodówce ? Przeciążenia sięgały 20G ! A nawet jeśli kanapki są w lodówce to czy przetrwały ? Zaczęliśmy się kręcić i opadać jeszcze szybciej ! Boom ! Kolejna cholerna rakieta trafiła nas odrywając kawałek skrzydła. A jeśli kanapki są ranne ? To co wtedy ? Potrząsnąłem głową, użyłem całej siły by podnieść rękę i w dusić przycisk "Super Mega Hiper NITRO Że Aż Się Zdziwisz" – co przy przeciążeniu rzędu 20G nie jest łatwe ani przyjemne … 

Ale udało się ! WZIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIUM!!! Obraz zaczął się rozmywać , kompletnie straciłem na chwilę panowanie nad sterem ale uciekliśmy z cholernej strefy rażenia … Jakimś niebywałym cudem udało mi się jakoś posadzić Niezwykle Tajemniczey Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha na moim dachu (przy okazji kosząc 3 kominy, budkę z gołębiami i oblałem pana Józka farbą, na chwile wtedy obecną malującego sobie rynny na niebiesko). Natychmiast udałem się w stronę lodówki marki „Lodówki samolotowe”, i wiecie co ? Była tam kanapka ! Cała i zdrowa ! Usiadłem wygodnie, zrobiłem kęs i zacząłem delektować się nią w całym podniebieniu lecz nagle usłyszałem BAM BAM BAM BAM ! O nie ! To mój koniec ! A nie … jednak nie, to Amelia waliła w ścianę ładowni … Z dzikim przerażeniem w głosie i rozpaczliwym płaczem krzyczała że mam ją zabrać do męża, że chce się z nim spotkać bo on tam był … 

Co będzie dalej ? Jak Amelia mogła widzieć swojego niedoszłego męża skoro jej niedoszły mąż nie żyje ? Czym jest tajna korporacja „Klawiatura komputerowa” ? To wszystko albo zupełnie to samo ale inne już w następnym wpisie !

Piosenka dnia :
Dobranoc:)

10 komentarzy:

  1. Biedna kanapka tyle przeżyła, a ty i taka ją zamordowałeś! Co z ciebie za superbohater, jak nawet biedne jedzenie wykorzystujesz.

    Dalej nie ma wybuchów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to niema ? a mój piękny Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha i jego wybuchające silniki ? no więc właśnie ...

      Usuń
  2. biedny samolocik, biedna kanapka :(

    OdpowiedzUsuń
  3. [*] kanapka firmy "Klawiatura komputerowa"

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tam się najbardziej podobały jeżozwierze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ! NIE ! nie ! jeżozwierze nie są fajne ... nabijaliście się kiedyś na metrowy szpikulec ? - no właśnie >.<

      Usuń
  5. "Cholerna psychopatka" - padłam xD
    A jeżozwierze zasługują na fanklub :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Mythowi fanklubu to nikt nie założy tak

      Usuń
    2. Sam sobie na fejsbuku założyłeś

      Usuń
    3. no ale to moje prywatne konto Mytha a nie fanklubu :)

      Usuń