piątek, 17 sierpnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki, 17.08.2012 Piątek

- Nie radzę ci tego robić - powiedziałam, gdy tylko się ocknęłam i zobaczyłam, że ktoś próbuje zdjąć moją maskę. - To, że jesteśmy tu pogrzebani, nie znaczy, że od razu musisz wiedzieć, kim jestem.
- A co, jeśli już się nie wydostaniemy stąd? Muszę wiedzieć - odparł młody policjant, który śledzi mnie już dobrych parę lat i próbuje się dowiedzieć, kim jestem. - Ehh, no dobra, dam ci spokój, w końcu to nasze ostatnie chwile.
- Weź tak nie gadaj nawet. Muszę tylko chwilę pomyśleć i znajdę sposób, by nas stąd wyciągnąć. Ej, w porządku? - dodałam widząc jego twarz. Widać było na niej żal.
- Po prostu nie chcę umierać, ale nie chcę też, aby moje życie zależało od kogoś innego. Dobra, po prostu nie lubię, kiedy wszystko ty ratujesz, ja nie jestem z tych, co uwielbiają bohaterów takich jak ty. Ja zawsze wolałem tylko tych filmowych, jak... Batman, Wonder Woman, Flash czy inni tacy.
- Ej, ej, ej, ale czy wiesz, że oni nie są tylko postaciami z filmów? Oni naprawdę istnieją, tylko chcą, aby każdy myślał, tak jak ty. Ja sama na przykład poznałam Supermena i Batmana zresztą też.
- Serio? Nie wiedziałem...
- Dobra, teraz zamknij się. Muszę pomyśleć, jak nas stąd wyciągnąć...

A teraz mogę Wam opowiedzieć, jak wpadłam w takie tarapaty z tym gliniarzem.
Szłam sobie z nudów i patrolowałam miasto, codzienna nuda panowała wszędzie. Nagle dochodzę do starych szybów kopalnianych ( cholera, skąd one się wzięły, do tej pory ich tu nie było. Przyznać się, kto bawił się teleportacją miejsc ) i zobaczyłam podejrzanych typów, którzy mówili coś o złocie.
- Hej, co panowie tutaj robią? - Zapytałam grzecznie.
- Nie twoja sprawa, laluniu - odparł pierwszy.
- Taa, to nasza kopalnia, możemy tu robić, co chcemy - dodał drugi.
- Ale tej kopalni tu nie było wcześniej. Skąd ona się wzięła? - zadałam im pytanie, które mnie dręczyło cały czas.
- Nie wiemy, ale znaleźliśmy ją pierwsi, więc jest nasza - dorzucił ich ostatni kumpel.
- Nie można tak, ta kopalnia do kogoś należy i nie pozwolę wam na wydobywanie czegokolwiek z niej!
- Stać! Policja! - Nagle pojawił się młody policjant. - Jestem aspirant Tomasz Wielki i aresztuję was za nielegalne wydobywanie złóż z tej kopalni. A ciebie Kseno także aresztuję tak dla nauczki dla was, którzy sądzicie, że jesteście superbohaterami i myślicie, że możecie wszystko.
- Hahaha! - Zaśmiał się ich przywódca. - Myślisz, że nas aresztujesz? Za niecałą minutę wybuchnie nasz dynamit, który podłożyliśmy w kopalni, a tylko ty i ta laleczka jesteście w zasięgu wybuchu.
Już chciałam odskoczyć i zabrać stamtąd tego cholernego glinę, gdy usłyszałam cichutkie głosiki.
- Dobrze, to zrobimy tak, a to tak, rozumiecie? Wszystko będzie nasze pipipipi... - Kiedy odwróciłam się w stronę, z której dobiegał ten głosik, zobaczyłam stado myszy siedzących nad jakimiś planami, które nagle wpadły w panikę. - Uwaga! Zobaczyła nas! Ewakuować się!...
I wtedy nastąpił wybuch, w rezultacie czego obudziłam się tam zakopana wraz z policjantem.
- I jak? Wymyśliłaś coś, jak nas stąd wydostać?
- Mam pewien pomysł, ale on trochę potrwa. Mimo wszystko zanim nam zabraknie tlenu, zostaniemy uwolnieni.
Wpadłam na pomysł, żeby wezwać na pomoc moich małych pomocników, czyli Mythinki.
- Komputer, połącz mnie z bazą główną Mythinków - rozkazałam. Chwila oczekiwania.
- Informacja Mythinkowa - odezwał się ktoś po drugiej stronie. - W czym mogę pomóc?
- Mówi Ksena Wojowniczka, kod 254.
- Ah, witam panienkę, w czym moge pomóc?
- Namierzcie mnie i przyślijcie tu na pomoc oddział kopaczy, niech mnie stąd wyciągną.
- Oczywiście, panienko, już się robi.
I jakieś 10 minut później słyszałam już dźwięki kopania. Jakieś pół godziny zajęło im zrobienie dziury, przez którą mogłam się wydostać.
- Dziękuję wam, Mythinki :) Mozecie wracać już do bazy.
- Tak jest, panienko.
- Co to były za stwory? - Wtrącił się policjant.
- Po pierwsze: nie stwory, tylko Mythinki. Wytresowane przeze mnie nie zrobią nikomu krzywdy.
- Ah tak?... Dobra, te Mycośtamki uratowały nas w sumie dzięki tobie, więc teraz cię nie aresztuję, ale pamiętaj, że ja wrócę!
- Nie "Mycośtamki", tylko "Mythkinki". I wiem, że wrócisz, bo tak bardzo za mną szalejesz. Ohh, nie udawaj! - I tak dla żartów pocałowałam go, stworzyłam skrzydła i odleciałam.


Wreszcie trafiłam z powrotem do domu i mogłam sobie trochę poleniuchować.
A tutaj wstawię mój nowy strój ( zniszczyła mi się niestety maska, więc mam okulary znowu )
I to wszystko na dzisiaj papa :*

5 komentarzy:

  1. WoW! :D To było... wspaniałe! Akcja jak z CSI! I masz własnego policjanta, łooooł..! ;)

    I strój też bomba! Ja nie mam takiego ładnego, muszę zmienić projektantkę :< A kiedy maskę dorzucisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę stworzyć nowy projekt maski i ja zrobić.
      a policjant sam się jakoś przyplątał i jakos tak chce mnie aresztować :D

      Usuń
    2. Taaa, oni zawsze chcą te ładne aresztować XD

      Usuń
  2. Żeeeeeeelaaaaazkoooooooooooo ;) Kocham mistrzów drugiego planu :P Ale dobrze, że Mythinki są pomocne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak :) bo przecież nawet superbohater musi być schludny i mieć wyprasowane rzeczy :D

      Usuń