sobota, 4 sierpnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 04.08.2012 Sobota

Ostatnio bardzo, a wręcz bardzo, bardzo mi się nudziło zaczęłam więc robić sobie bransoletki z muliny ( oto efekty )
a tutaj dzisiaj zaczęta bransoletka
Gdy tak mi się nudziło i nudziło w pewnym momencie usłyszałam krzyki dobiegające gdzieś z centrum. Od razu wskoczyłam w swój kostium i wyruszyłam na miejsce.

Kiedy przybyłam na miejsce zobaczyłam okropnego brzydala wszyscy nazywali go Ogr i powiedzmy że nie za bardzo mnie lubił ( ale to inna historia ). Jak tylko tam się pojawiłam zobaczyłam dwa ekrany: na jednym były dzieci w sierocińcu a na drugim autobus z emerytami.
- Witaj Kseno, dawno się nie widzieliśmy. Dobra wiesz że cię nie znoszę, więc przejdziemy do sedna otóż jak widzisz na tych ekranach masz do wyboru kogo ocalisz albo małe sierotki przy których jest bomba, albo starszych ludzi którzy jak widzisz są tuż nad przepaścią. Otóż bomba wybuchnie za równiutką godzinę więc tylko tyle masz czasu. Możesz wybrać tylko jedno miejsce, bo tylko w jedno miejsce uda ci się dolecieć na czas. Hahaha tak czy siak ktoś dzisiaj zginie i wszystko spadnie na ciebie i teraz ciebie znienawidzą tak jak kiedyś mnie. Czas start - mówił to cały czas trzymając zapalnik w ręce który ma albo odpalić bombę albo zrzucić emerytów z urwiska
- Dość, mam dość tego wszystkiego - krzyknęłam na niego - co chwila mam kogoś ratować i co, przez to wszystko co chwila kolejne debile przychodzą walczyć ze mną lub rzucać mi wyzwania jak ty. Mam po prostu dość.
- A.. ale jesteś superbohaterką, ty musisz ratować ludzi - odparł zażenowany Ogr na moje krzyki
- Nic nie muszę. W ogóle co cię interesuje to. Będziesz miał o jednego mniej wroga.
- Hej, hej ale to ty jesteś moim wrogiem nie inni superbohaterowie, to ty zrobiłaś ze mnie idiotę
- Ha. Sam zrobiłeś z siebie idiotę nie umiejąc pokonać dziewczyny dwa razy mniejszej od ciebie
- Ej ale ty byłaś trenowana do tego a ja chciałem cię tylko nastraszyć - był tak rozkojarzony że skorzystałam z okazji i...
Wyrwałam mu z ręku zapalnik i rozbroiłam go, więc nie musiałam wybierać a na ekranach pokazało się że emeryci wreszcie mogli opuścić autobus ( swoją drogą ciekawi mnie to gdzie tak jeżdżą mimo iż nie mają przecież co robić ) a dzieci cieszą się że bomba nie wybuchła i nie tyka więcej.

- Ty... ty oszukiwałaś - i rzucił się na mnie
Ja szybko uniknęłam tego jak na mnie szarżował i stworzyłam kij hokejowy ( przyzwyczaiłam się do niego ) i zaczęłam go bić gdzie popadnie aż się rozpłakał i uciekł. Tak się to wszystko na dzisiaj skończyło. Poleciałam tylko do sierocińca zabrać resztki tej bomby na wszelki wypadek żeby dzieci nie zaczęły się tym bawić.

Po wszystkim wróciłam do domu zmęczona i na nic więcej nie miałam ochoty, siadłam więc tylko w mojej siedzibie przed superkomputerem i opisuję wam wszystko. Więc to tyle na dzisiaj papa :*

3 komentarze:

  1. Hm, ale wiesz, chyba trzeba byłą tą przepaść zakopać - jeszcze ktoś wpadnie. Ale Ogra rozbroiłaś nieźle! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie posiadałam przy sobie urządzenia typu ziemia-powietrze ( czyt. łopata ) i nie miałam jak zakopać tej przepaści, jak mi się przypomni i znajdę jakąś łopatę to zakopię, obiecuję :D

      Usuń
  2. A ja twierdzę, iż trzeba tego ogra zaprzyjaźnić z moim trójokim cyklopem, albo przynajmniej pokazać mu YouTube.

    OdpowiedzUsuń