środa, 8 sierpnia 2012

Myth, Dziennik Superbohatera 08.08.2012r

Wraz z Amelią poszliśmy na dach, na dachu znajdowało się coś bardzo niezwykłego przykrytego płachtą. Ustawiłem Amelię w odpowiednim miejscu tak, aby "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha" zrobił jak największe wrażenie. Zaintonowałem fanfary i szarpnąłem za płachtę, która ukazała ten niezwykły pojazd (cały czas intonowałem fanfary), spojrzałem na nią intonując fanfary, oczekując komentarza i chyba była pod takim wrażeniem, że nie mogła wydusić nic z siebie i dała radę powiedzieć tylko :- Mhm, fajny.
Spodziewałem się, że będzie skakać z radości czy coś, ale nie... no cóż, w końcu z zachwytu ją zatkało. Ja dalej intonowałem fanfary, wsiedliśmy do "Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha". Pochwyciłem te stery, włączyłem silniki i cały czas intonowałem fanfary. "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha" delikatnie oderwał się od podłoża (intonowałem fanfary nadal), popchnąłem stery delikatnie do przodu, przelecieliśmy metr, fanfary trwały, przesunąłem ster do samego końca, pędziliśmy z niesamowitą prędkością (jakieś 400km/h) cały, calutki czas intonowałem fanfary, gdy przelatywaliśmy nad Berlinem Amelia poklepała mnie po ramieniu i powiedziała, że już nie muszę intonować fanfarów, w sumie to dobrze, bo intonowałem już od 30 minut...

Gdy dotarliśmy do Paryża, musiałem gdzieś zaparkować "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha". Nigdzie nie mogłem znaleźć miejsca, wiec zaparkowałem na szczycie...
Wieży Eiffela! Zarzuciłem hak abordażowy o czubek (zacząłem intonować fanfary, ale po jej minie zrozumiałem, że bezpieczniej dla mniej będzie, jak tego nie będę robił) i wraz z Amelią zjechaliśmy na sam dół po stalowym boku wieży. W trakcie zjeżdżania zauważyłem kawiarnię "Le Mythiques dela Compostella ina kanało sedeso spłuczka", no to uznałem, że tam warto pójść, niestety nie było za dużo czasu, więc krzyknąłem do Żaą Żaka, że "to samo co zwykle", a Żaą Żak skinął głową. Usiadłem do stolika z Amelią, czekałem, aż podadzą nie wiem co, bo nigdy tu nie jadłem, no ale czekałem, spojrzałem na zegarek, była 11:59 a na 12:00 miało dojść do spotkania. Uśmiechnąłem się do Ameli i pobiegłem pod Wieżę Eiffela. Z daleka widziałem Kambodżańskich Mnichów Ozyrysa, którzy już prawie witali się z grupką Konstruktów Bomb Wodorowych z bardzo południowej Słowacji. Stwierdziłem, że muszę się streszczać, więc nie przebierając w środkach (w bokach i brzegach też) od razu sięgnąłem po pistolety i z daleka ostrzelałem grupkę Konstruktów Bomb Wodorowych z bardzo południowej Słowacji. Trafiłem wszystkich 5 i bombę ... Przy pomocy 2 kul...

Kambodżańscy Mnisi Ozyrysa zaczęli uciekać, więc ruszyłem za nimi. Chciałbym wspomnieć o tym, że "Niezwykle Tajemniczy Wysoko Technologicznie Zaawansowany Bojowy Pojazd Latający Mytha" jest wyposażony w wirtualną inteligencję, 4 wyrzutnie rakiet, 8 działek kaliber 5mm, 2 działka kaliber 15 mm, wyrzutnie sieci, lodówkę, silniki antygrawitacyjne, wykładaną skórą czerwonego węża albatrosa tapicerkę, pancerz wszystko odporny, klamki, a nawet szyby!!! No niestety fanfarów nie umie intonować.

Zgodnie z moim poleceniem pojazd wystrzelił siatkę, która niestety nie trafiła w nich, tylko we mnie... Próbowałem przestrzelić sieć, żeby się uwolnić, ale zamiast trafić w sieć, trafiłem dziwnym trafem w przejeżdżającą przez środek Pól Elizejskich ciężarówkę z płynnym woskiem. Wosk niestety się wylał i pech chciał, że pojmał Kambodżańskich Mnichów Ozyrysa, tzn. ja pojmałem! Gdy wróciłem do Amelii, była zła... Nie wiem o co, w końcu uratowałem świat, w dodatku ciężarówką z woskiem! No ale ewidentnie była zła, więc od razu wróciliśmy na statek i polecieliśmy, no, prawie polecieliśmy... Cholera coś nie działało... Statek stał w miejscu, pchałem stery do przodu i nic! Postanowiłem podjąć kroki ostateczne, nacisnąłem przycisk z napisem "Super Mega Hiper NITRO Że Aż Się Zdziwisz", było takie WŻŻŻŻŻŻŻŻŻYYYNnnnnnn! Trach! I polecieliśmy (aż się zdziwiłem). Amelia była obrażona całą drogę. Po obejrzeniu wiadomości okazało się, że zapomniałem odczepić haku abordażowego i dzięki mnie Francuzi też mają swoją krzywą wieżę...

Wróciliśmy do Tajnej Siedziby, w międzyczasie, zgodnie z umową, otrzymałem informacje z Francuskiego ASDFGHJKL o człowieku, który wie, gdzie jest Biała Kruczyca, panowie z ASDFGHJKL byli strasznie mili, wszyscy chyba krzyczeli, że chcą mi pogratulować akcji, dorzucili jeszcze wiązankę komplementów, ale nie znam francuskiego za dobrze, więc nie zrozumiałem, mówili coś w stylu "pier-do-loo-nie idiote roz-dupcił nas-ą pink-mą wi-żetę ej-flalaaaja" - to chyba na nasze brzmi "Szacowny Panie, dziękujemy za nieokiełznaną pomoc". Więc jak tylko weszliśmy do Centrum Dowodzenia, wziąłem moją Żółtą Kaczusię do Kąpieli do Przesłuchań i wyruszyłem samotnie polować na niejakiego Kradzieżowego Mariana. Wskoczyłem do "Niezwykle Tajemniczego Wysoko Technologicznie Zaawansowanego Bojowego Pojazdu Latającego Mytha" i zaintonowałem fanfary oraz sprawdziłem, czy na pewno odczepiłem hak abordażowy, w razie czego sprawdziłem jeszcze drugi i trzeci raz. Znalezienie Kedzierzawego Mariana było banalnie proste (nie wiem, czemu się mówi że "banalnie proste"... w końcu banan krzywy jest, prawda? - to chyba, że się to odpowiednio zmodyfikuje; "banalnie proste jak prosty banan"). Kędzierzawy Marian jak zwykle co wtorek szedł na włam do kiosku ruchu (dlaczego "ruchu" to też nie wiem, one za każdym razem w tym samym miejscu stoją), zatrzymałem statek tuż nad Marianem, wycelowałem , zeskoczyłem, Buum!

Wleciałem do środka kiosku... na szczęście Kędzierzawy Marian też tam był. Przyskrzyniłem mu głowę drzwiami, nie chciał za bardzo mówić, więc wykręciłem mu rękę z całej siły i uderzyłem go moją żółtą gumową kaczusią - nagle zrobił się niezwykle rozmowny... Pytanie brzmi: dlaczego tak nagle? Otóż tu nie chodzi, że wyrwałem mu rękę z panewki, pozrywałem ścięgna i jego ciało przeszył potężny miażdżący ból (uwaga teraz zdradzę jeden z moich tajemniczych sekretów = proszę sobie zaintonować fanfary) - otóż zaczął gadać, gdyż Gumowa Kaczusia do Kąpieli do Przesłuchań nie jest zwykłą gumową kaczusią do kąpieli! To Gumowa Kaczusia do Kąpieli do Przesłuchań! I dlatego tak się bał, od razu podał lokalizację Białej Kruczycy i dodał, gdzie można zjeść najlepszą pizzę w mieście - w końcu informator. Wróciłem do Ameli, zamówiliśmy pizzę, chciałem zanotować sobie coś, o czym miałem pamiętać, ale w trakcie pisania zapomniałem. Popędziliśmy na dach i ruszyliśmy na zwiad.

 Piosenka dnia : 


Miłego dnia

14 komentarzy:

  1. ooo, rozwaliłeś wieżę Eiffla! A to ci! Francuzi ci tego nie wybaczą i będziesz miał zakaz wstępu do Francji xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. onieineineineinenie! nie rozwaliłem! ona się przekrzywiła! i to w dodatku sama ! nie moja wina że akurat mój hak abordażowy był podczepiony ... a poza tym to wszystko wina Amelii

      Usuń
    2. no właśnie, JAK ONA MOGŁA !

      Usuń
    3. oj nie zwalaj wszystkiego na Amelię :P będziesz miał zakaz wstępu do Francji tak jak zespół G.I. Joe :P

      Usuń
    4. ale oni są kiepscy, mają brzydkie dziewczyny i słabe pancerze ...

      Usuń
  2. Ej, ty, ile tam było tych Marianów? Jeden Kradzieży, drugi, Kędzieżawy i jeszcze jeden Kedzieżawy się przypałętał! To nic dziwnego, że dobry informator, jak się tak elegancko multiplikuje ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo tak naprawdę to nikt nie wie jak on się nazywa, taki zabieg zęby nikt go nie wyśledził :)

      Usuń
    2. "taki zabieg ZĘBY nikt go nie wyśledził" - to w takim razie podobne szpiegowskie sztuczki wykorzystujecie, gratuluję, aż się zastanawiam, czy ci teraz wpisy poprawiać XD

      Usuń
    3. Niczym Leonidas, Sparkiata mężny przyjmę ten zaszczyt z wielkim dziękczynieniem, poczuciem doznanej łaski i pełnym uznaniem niczym prawdziwy Spartanin :)

      Usuń
    4. Ty już naprawdę podłapałeś styl Dirka XD

      A poza tym, Spartanin kojarzy mi się ze spartaczeniem czegoś ;>

      Usuń
    5. No ależ droga Astroni musisz spojrzeć na to szerzej i wziąć pod uwagę iż nie jest do końca tak jak myślisz, czasem trzeba patrzeć przez palce na niektóre sprawy i sytuację, wtedy jasne się staje iż fakt któremu przed chwilą hołdowałaś jest absurdalnie niezaprzeczalny więc nie można ując to tego pod takim kontem pod jakim ty to sformułowałaś ... gdyby dać choćby przykład 300 spartan poległych w wąwozie Termopile i spojrzeć na całokształt ogólności sprawy i wziąć pod uwagę wszystkie podstawowe twierdzenia fizyki kwantowej jestem w stanie stwierdzić że spartaczenie przez spartan bitwy nie była ostatecznym spartaczeniem gdyż według twierdzenia MacDawenda-Herrensa mówi o tym że nawet niepozorna jednostka może odmienić los wojny gdyż jej śmierć tudzież życie modyfikuje działanie synaps jego kompanów także zmierzając do ostatecznego wyjaśnienia 300 spartan zginęło po to by Grecja się zjednoczyła przeciwko armii Perskiej więc de facto zwyciężyli bo poświęcając siebie doszło do stworzenia armii która według H.L.Gennarta uratowała Grecję więc nie do końca spartaczyli, być może na pozór wydaję się to bezsensowne i z bliska niepotrzebne aczkolwiek jeśli spojrzy się szerzej sytuacja zmienia się diametralnie - proste ;)

      Usuń
    6. No to teraz mnie już na pewno przekonałeś... że naśladujesz Dirka XD

      Usuń
    7. Ależ skąd ! W żadnym wypadku ! Nikogo nie naśladuje >.< a tym bardziej Dirka ! Kategorycznie się temu sprzeciwiam, każda próba niszczenia mojego dobrego imienia skończy się podaniem do sądu lub wizytą mojej pomagierki Death Bride ! :)

      Usuń