Rozwiązałam problem tabelki na PP wpisując w celach na rok, pięć, 'PRZEJĄĆ ŚWIAT'. Podziałało całkiem nieźle, a raczej podziałałoby, gdyby ktokolwiek pofatygował się, żeby to sprawdzić.
Jestem zachwycona szybkością, z jaką empik.com wysyła powiadomienia. Dzisiaj o szóstej trzynaście dostałam informację, że książka, którą się interesowałam, jest już do kupienia. Ta sama książka, która stoi u mnie na półce od jakiegoś miesiąca, przysłana... z empiku. Jak widać nie tylko ja nie potrafię wywiązać się z obowiązków.
sobota, 29 września 2012
Artoooooor, Dziennik Superbohatera, 29.09.2012
Witam...<puka w monitor>. Jest tu kto? O, świerszcz na widowni jeszcze czekał na wpis, więc niech powie pozostałym, że już jest :) Przepraszam za tak długą przerwę, następny wpis na pewno będzie szybciej. A co zdarzyło się przez ten czas? W sumie niewiele...najwyżej 5 razy uratowałem świat (przez dobiegnięcie do patelni, zanim obiad zaczął mi się przypalać) i stwierdziłem, że N nie może być równe NP, bo to pierwsze ma jedną literkę, a to drugie dwie. Poza tym ocaliłem linię tramwajową numer 10 w Szczecinie...ale po kolei.
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 28 września 2012
Na początek tradycyjnie wprowadzenie do wczorajszej akcji nie mające związku ze wczorajszą akcją - słyszeliście o Facepalmiarnii? Być może nie, bo serwis właśnie kończy miesięczną "rocznicę" powstania (to jaka to będzie - wafelkowa..?). Za to każdemu pewnie zdarzyło się słyszeć lub widzieć różne ekscentryzmy w ramach podkładki do angielskiego oryginału filmu, tudzież spolszczenia tekstu piosenki lub jeszcze czego innego - wtedy właśnie należy czym prędzej udać się na stronę tego serwisu i się pochwalić.
czwartek, 27 września 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 27 września 2012
Pomimo radości z odnalezienia jako tako optymalnej częstotliwości wstawiania postów (1 per 2,5 dnia) nie umknęło mojej uwadze, że pisanie dzień w dzień również miało wiele niepowtarzalnych zalet. Dajmy na to, gdyby w początkach wiosny uraczył mnie wiadomością tajemniczy złoczyńca informując, że jego przeznaczeniem jest stanąć do walki z najpotężniejszą, najbardziej niepokonaną i najseksowniejszą pogromczynią zła i dlatego właśnie pisze do mnie, to bym z miejsca zafundowała Wam rozgorączkowany wpis pełen domysłów, w jakiż to sposób ów niecny gość ma zamiar osiągnąć cel, jaką mocą lub tzw. gadżetami włada oraz jaką ma on fryzurę. I generalnie byłoby OK. Wpis tryskałby zapałem, entuzjazmem i superbohaterskim zacieszem i nie miałby prawa brać pod uwagę szczegółu, że następnego dnia przyjdzie listonosz, który dnia poprzedniego wręczył polecony, i serdecznie przeprosi za pomyłkę 8<
No ale przynajmniej przepraszając wręczył niesamowitą pocztówkę od niesamowitego Mytha :) Pozdrowienia intergalaktyczne ultraniesamowite międzygwiezdne...
Zastanowienie jedynie budzi wielkie pisakowe Bad Wolf - czyżby kolejny wyczyn Poczty Polskiej..?
Myth, Dziennik Superbohatera 27.09.12r Czwartek
Nie,
NIE nie nienieine ,błędem jest myślenie że dałem sobie spokój z poszukiwaniami Amelii. Szukam jej ze zdwojoną siłą, na chwilę obecną przebywam w pełnej podwójnej konspiracji. Próbuje dotrzeć do półświatka przestępczego bo szukam pewnych ludzi. Ludzi którzy zlecili Amelii zabójstwo znalezionej jakiś czas temu kobiety pociętej na plastry.
Jakiś dzieciak nagrywał swojego pijanego kolegę jadącego na rowerze a R.O.M.A.N. przeanalizował nagranie i dostrzegł że w jednej ze szprych jego roweru odbija się światło telewizora odbitego od rejestracji samochodu. Ale co w związku z tym ? No w telewizorze był obraz z kamery na żywo pokazującej przechodniów patrzących na wystawę. Nie, kamera nie była ustawiona bezpośrednio na bar. Otóż kobieta która patrzyła na kamerę miała okulary od których odbijał się obraz z przejeżdżającej furgonetki. Teraz wszystko jasne muszę znaleźć gościa (karoseria furgonetki odbijała obraz od obiektywu aparatu jakiegoś fotografa który fotografował bar).
No więc niedawno odwiedziłem fotografa o ile skok z latarni na samochód którym jechał można nazwać odwiedzeniem. Po gwałtownym hamowaniu samochód się zatrzymał, podniosłem głowę i spojrzałem w kierunku fotografa. Efektownie zeskoczyłem z wgniecionej maski auta i podszedłem do drzwi kierowcy. Fotograf patrzył z monstrualnym przerażeniem w oczach, chwyciłem za drzwi i wyrwałem je. Odrzuciłem na bok, chwyciłem fotografa i wydarłem go z zapiętych pasów i cisnąłem go kilka metrów dalej. Uderzył z ogromną siłą o ścianę. W przeciągu kilku sekund doskoczyłem do niego niczym spragniona wiewióreczka do wodopoju albo jak najdziksza z bestii atakująca swoją ofiarę.
NIE nie nienieine ,błędem jest myślenie że dałem sobie spokój z poszukiwaniami Amelii. Szukam jej ze zdwojoną siłą, na chwilę obecną przebywam w pełnej podwójnej konspiracji. Próbuje dotrzeć do półświatka przestępczego bo szukam pewnych ludzi. Ludzi którzy zlecili Amelii zabójstwo znalezionej jakiś czas temu kobiety pociętej na plastry.
Jakiś dzieciak nagrywał swojego pijanego kolegę jadącego na rowerze a R.O.M.A.N. przeanalizował nagranie i dostrzegł że w jednej ze szprych jego roweru odbija się światło telewizora odbitego od rejestracji samochodu. Ale co w związku z tym ? No w telewizorze był obraz z kamery na żywo pokazującej przechodniów patrzących na wystawę. Nie, kamera nie była ustawiona bezpośrednio na bar. Otóż kobieta która patrzyła na kamerę miała okulary od których odbijał się obraz z przejeżdżającej furgonetki. Teraz wszystko jasne muszę znaleźć gościa (karoseria furgonetki odbijała obraz od obiektywu aparatu jakiegoś fotografa który fotografował bar).
No więc niedawno odwiedziłem fotografa o ile skok z latarni na samochód którym jechał można nazwać odwiedzeniem. Po gwałtownym hamowaniu samochód się zatrzymał, podniosłem głowę i spojrzałem w kierunku fotografa. Efektownie zeskoczyłem z wgniecionej maski auta i podszedłem do drzwi kierowcy. Fotograf patrzył z monstrualnym przerażeniem w oczach, chwyciłem za drzwi i wyrwałem je. Odrzuciłem na bok, chwyciłem fotografa i wydarłem go z zapiętych pasów i cisnąłem go kilka metrów dalej. Uderzył z ogromną siłą o ścianę. W przeciągu kilku sekund doskoczyłem do niego niczym spragniona wiewióreczka do wodopoju albo jak najdziksza z bestii atakująca swoją ofiarę.
środa, 26 września 2012
Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 26.09.2012 Środa
Jak to większość uczniów byłam dzisiaj w szkole od rana ( no nie dokładnie bo zaczynałam od 8.40), lekcje jako tako były w porządku bo udało się jakoś nie usnąć. A najważniejsze dzisiaj deklaracje do matury podpisywaliśmy i oto mój temat na maturę ustną: Postaci z innych światów. Jaką funkcję pełnią one w wybranych utworach literackich? Temat sama sobie wymyśliłam :D. I w szkole to więcej ciekawych rzeczy się nie wydarzyło.
wtorek, 25 września 2012
Cnotliwa Rozalinda, Świadectwo Jaszczura.
Obudziłam się i czułam
się jakbym długo spała. Wokół nie było już czuć
charakterystycznego smrodu sera ani nie było słychać tej dziwnej
żabojadzkiej mowy. Na 100% nie byłam we Francji. Otworzyłam powoli
oczy. Byłam w czyimś łóżku... Nagle usłyszałam, jak ktoś
mówi:
- No tak, ona tu już
leży czwarty dzień, dziura w brzuchu zagojona, ale dalej śpi. Ja
nie wiem, może jaszczurki mają jakieś inne metody regeneracji.- To
na pewno był głos Mytha... - No dobra idziemy, niech śpi -
powiedział jeszcze i usłyszałam, jak dwie osoby wychodzą i
zamykają drzwi.
Cisza, ciemno, a ja w
łóżku w Tajnej Bazie jakiegoś samozwańczego superbohatera.
Wstałam, otrząsnęłam się i postanowiłam stamtąd uciec. Sama
nie widziałam dlaczego, ale wydawało mi się to najlepszą z
możliwych opcji. Przeszłam przez całe pomieszczenie, szukając
wyjścia, otwierając po kolei wszystkie drzwi. Za pierwszymi była
sterta niebieskich cosiów, które gwizdały cichutko jakąś
spokojną melodyjkę, za drugimi drzwiami mieszkało stado chomików,
ze 129! Po jakiejś godzinie udało mi się je zagonić z powrotem,
więc ostrożnie otworzyłam następne drzwi. Wolność! Wyszłam na
zewnątrz budynku i postanowiłam dojść gdziekolwiek, najlepiej na
dworzec. Udało mi się złapać tramwaj i (na gapę o zgrozo!)
dotarłam na dworzec PKP.
poniedziałek, 24 września 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 23 września 2012
Super Informatyk walczy z MineCraftem, Kitina lata po Scaro z własnoręcznie podkręconym sonic screwdriverem, Myth ratuje Amelię za pomocą statku, który czeka na niego pod Giewontem, a ja tylko ciągle ten Dukaj i Dukaj, i straszę ludzi definicjami monady (bo jednak to była monada, a nie mod, niemniej mi się skojarzyło), że taki myślowy twór telepaty i tak dalej.
Poza tym z ciekawszych rzeczy, które robiłam przez ostatnie parę dni, mogę wyliczyć przeglądanie ofert pracy, opracowanie nowej metody pisania a la Gallifrey oraz ukrojenie się w palec. Oczywiście wszystkie te czynności okazały się jednako korzystne i przydatne w dorosłym życiu.
niedziela, 23 września 2012
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 23 IX 2012
Salut!
Znamy imię blondynka! Oktawian! Może to coś pomoże w dowiedzeniu się, czego chce Tony. Trzeba poszukać osoby o imieniu Oktawian, gorzej, że takich pewnie jest sporo. I to 'Sporo' przez duże 'S'! Ciekawe, czy was również zastanawia, co robił blondynek w moim mieście? W dodatku na cmentarzu! Nadal nie wiem co stało się dwudziestego października 2010 roku. Znaczy się, trochę wiem, ale nie mam bladego pojęcia, co ma do tego Tony.Pamiętacie o balu? Idę w Halloween na bal! Nie chcę, ale tam są będą złole, więc może kogoś usidlę? Postaram się wkrótce wstawić zaproszenia na wspomniane wydarzenie. Wczoraj była premiera czwartego odcinka siódmego sezonu nowych serii Doctora who! :D
sobota, 22 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 22.09.12r Sobota
Łopata, no łopata, jak łopata zbudowana każdy wie, a jak ktoś nie wie to budowa łopaty jest tak prosta jak budowa cepa tylko że zupełnie inna. A w razie jak ktoś by nie wiedział to po lewej jest rysunek poglądowy. No czyli tak jak po lewej tylko inaczej. Taka łopata to poważne urządzenie, można zostać poważnie uderzonym w twarz i poważnie stracić przytomność. To właśnie spotkało mnie zaraz po wejściu do ładowni statku dyplomatycznego klasy Naigatio dryfującym wokół orbity Europy. Ocknąłem się siedząc oparty o jedną z wewnętrznych kolumn, ze związanymi z tyłu rekami i nogami z przodu. Nagle stanęła przede mną dziwna ruda dziewczyna trzymająca tą złowieszczą łopatę z której uprzednio zostałem ogłuszony.
- Qui estis? - Zapytała po łacinie ruda dziewczyna, machając przy tym swoją niezwykle niebezpieczną i nikczemną łopatą.
- Qui estis? - Zapytała po łacinie ruda dziewczyna, machając przy tym swoją niezwykle niebezpieczną i nikczemną łopatą.
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 22 IX 2012
Witajcie!
Byłam wczoraj na spotkaniu mangowców. Było bardzo śmiesznie, chodziliśmy po mieście z kartką z dumnie brzmiącym napisem 'mango głupole - do mnie!' [Napis ocenzurowałam.]. Później byliśmy na karuzeli i w bodajże biedronce. Tak, wszyscy przyszliśmy tylko po środek na ból głowy :) [Było na dwanaścioro.] Potem ja się odłączyłam, żeby pójść na autobus. Zostało jednak trochę czasu do niego.
Byłam wczoraj na spotkaniu mangowców. Było bardzo śmiesznie, chodziliśmy po mieście z kartką z dumnie brzmiącym napisem 'mango głupole - do mnie!' [Napis ocenzurowałam.]. Później byliśmy na karuzeli i w bodajże biedronce. Tak, wszyscy przyszliśmy tylko po środek na ból głowy :) [Było na dwanaścioro.] Potem ja się odłączyłam, żeby pójść na autobus. Zostało jednak trochę czasu do niego.
Death Bride, Cyrograf Zemsty 22 IX 2012
- Cóż, - zagaiłam po około pięciu minutach wolnego maszerowania w ciszy - czym właściwie jest ta cała Aletheia? Gdzie ja jestem?
- Aletheia to kraj. Królestwo - odparł Derek, zerkając na mnie z ukosa. - Jesteś na planecie Cras, w świecie uchodźców. - Westchnął. - W niegdysiejszej utopii prześladowanych.
- Czy wampiry były prześladowane?
- Też. Tak jak czarownice i kobiety, które o magię posądzano. Tak jak rzekomych heretyków, jak tych, którzy akurat nie pasowali do ziemskiego świata... Wielu uciekło tutaj. Ziemianie i tak przelali wiele krwi.
- Ale... Jak uciekło? - To pytanie mnie przygniotło. Palenie czarownic. Inkwizycja... I wiele, wiele innych. Jak mały procent uciekł...? Jak uciekł?
- Aletheia to kraj. Królestwo - odparł Derek, zerkając na mnie z ukosa. - Jesteś na planecie Cras, w świecie uchodźców. - Westchnął. - W niegdysiejszej utopii prześladowanych.
- Czy wampiry były prześladowane?
- Też. Tak jak czarownice i kobiety, które o magię posądzano. Tak jak rzekomych heretyków, jak tych, którzy akurat nie pasowali do ziemskiego świata... Wielu uciekło tutaj. Ziemianie i tak przelali wiele krwi.
- Ale... Jak uciekło? - To pytanie mnie przygniotło. Palenie czarownic. Inkwizycja... I wiele, wiele innych. Jak mały procent uciekł...? Jak uciekł?
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 21 września 2012
No to sobie polatałam dzisiaj... Nie, tym razem nie na wysokościach okołogeostacjonarnych, żeby wyłapać lepszy zasięg i płatności w Simplusie (bo tak naprawdę jednak wcale nie są tam takie lepsze i jeszcze nie ma na czym usiąść). Ale tak o, po Internecie. Nadrabiawszy co bardziej ciekawe zaległości czytelnicze właziłam w coraz bardziejsze meandry...
stąd
Meandry (szczerze mówiąc fajnie się wreszcie mimochodem dowiedzieć, co to takiego jest).
piątek, 21 września 2012
Death Bride, Cyrograf Zemsty 21 IX 2012
Spacerowałam wąskim chodnikiem w przedpołudniowych godzinach. Nie było tłoku, pośpiechu... Słońce oblewało mnie delikatnym światłem, choć było mi zimno. Trochę.
Weszłam do bloku, nacisnęłam na klamkę w drzwiach do mieszkania Mytha...
Zaklęłam.
Zbiegłam po schodach, sfrustrowana. Pochyliłam głowę, przypatrując się podłodze. Już miałam dosyć "odreagowywania". Wstąpiłam w chłód. Otuliła mnie delikatna poświata księżyca. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i maszerowałam podenerwowanym krokiem na przód.
- Hej, nie znam cię! - usłyszałam przed sobą głęboki, męski głos. Podniosłam wzrok. Stał przede mną, młody, wysoki mężczyzna o bladej cerze i czarnych, zmierzwionych włosach. Był przystojny... Uroku dodawał mu granatowy mundur z pewnością szyty na miarę.
- Nie musisz znać wszystkich - burknęłam. Pochyliłam głowę i udałam się naprzód.
Weszłam do bloku, nacisnęłam na klamkę w drzwiach do mieszkania Mytha...
Zaklęłam.
Zbiegłam po schodach, sfrustrowana. Pochyliłam głowę, przypatrując się podłodze. Już miałam dosyć "odreagowywania". Wstąpiłam w chłód. Otuliła mnie delikatna poświata księżyca. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i maszerowałam podenerwowanym krokiem na przód.
- Hej, nie znam cię! - usłyszałam przed sobą głęboki, męski głos. Podniosłam wzrok. Stał przede mną, młody, wysoki mężczyzna o bladej cerze i czarnych, zmierzwionych włosach. Był przystojny... Uroku dodawał mu granatowy mundur z pewnością szyty na miarę.
- Nie musisz znać wszystkich - burknęłam. Pochyliłam głowę i udałam się naprzód.
Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 21.09.2012 Piątek
I w sumie nie licząc weekendu to mój ostatni dzień wolny. W poniedziałek znowu do szkoły. A najśmieszniejsze że nie mamy nowego planu bo zmienić się miał podobno jak mojej klasy nie było. No nic dla nas lepiej bo mamy wymówkę :D. Ale to tyle o tym wszystkim przejdę do akcji
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 20 września 2012
Pozastanawiałam się jeszcze trochę (trochę bardziej niż trochę z ostatniego razu) nad motywem popularnościowo oglądalnościowym i nawet poszłam poskarżyć się z tym do tej piwnicy pośród stalagtytów, gdzie (wedle ostatnich odkryć) urzędowało troje jurorów wraz widownią i tymi dwoma, co wprowadzają chętnych. Tak jak sądziłam - byli zdumieni i wstrząśnięci, że wpis z ich udziałem mógł nie zdobyć popularności, a widownia zrobiła Uuuuuuu!, aż się zachciało zawezwać Ghost Busters. No ale oczywiście nic efektywniejszego z tego nie wynikło - Ta-Której-Imię-Rzadko-Udaje-Mi-Się-Sobie-Przypomnieć tradycyjnie się wzruszyła, a Foremniak wymusił na mnie zrobienie jeszcze parę razu Óóóóuóóuó..! przez ó z kreską. Bo jest w tym tyle słońca, witaminy C i małych puchatych kociąt. No cóż.
Jeśli wolno, nie mówcie znajomym, że jedna z superbohaterek broniąca waszego świata robi na zawołanie Óóóóuóóuó, dobrze?
czwartek, 20 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 20.09.12r czwartek
<bi pi bi pi bi pi> Cel zostanie osiągnięty za 7 minut ! - odłożyłem kanapkę a'la Myth wyciągniętą z za oparcia (podejrzewam że jest tam już3 tygodnie, no ale skoro szynka nie jest zielona a ser nadal śmierdzi to znaczy że chyba jadalne), chwyciłem za stery, wyłączyłem autopilota i uruchomiłem maskowanie.
Po wejściu w egzosferę Europy namierzyłem kilka obiektów, gdy podleciałem bliżej zobaczyłem gwiezdny żaglowiec klasy Navigatio otoczony przez kilka jednostek wysyłających podobną sygnaturę komunikacyjną. Prawdopodobnie 3 myśliwce i 1 pojazd transportowy. Dobrze uzbrojone, a statek dyplomatyczny nie jest wcale uzbrojony - więc podejrzewam że walka trwała bardzo krótko. Podleciałem od bakburty, przycumowałem przy trzecim żaglu, muszę pamiętać bo mój statek jest całkowicie niewidzialny i nie chce wyskoczyć obok niego i upaść na planetę z wysokości 100 km, ostatnio skończyło się to skasowanym tramwajem, kurnikiem i grabiami Leopolda Kurdemolek.
Zeskoczyłem na pokład okrętu klasy Navigatio i skryłem się za beczkami, dziwnie pachniały. Rozejrzałem się po pokładzie i zobaczyłem istoty które dokonały abordażu. Były to ...
Po wejściu w egzosferę Europy namierzyłem kilka obiektów, gdy podleciałem bliżej zobaczyłem gwiezdny żaglowiec klasy Navigatio otoczony przez kilka jednostek wysyłających podobną sygnaturę komunikacyjną. Prawdopodobnie 3 myśliwce i 1 pojazd transportowy. Dobrze uzbrojone, a statek dyplomatyczny nie jest wcale uzbrojony - więc podejrzewam że walka trwała bardzo krótko. Podleciałem od bakburty, przycumowałem przy trzecim żaglu, muszę pamiętać bo mój statek jest całkowicie niewidzialny i nie chce wyskoczyć obok niego i upaść na planetę z wysokości 100 km, ostatnio skończyło się to skasowanym tramwajem, kurnikiem i grabiami Leopolda Kurdemolek.
Zeskoczyłem na pokład okrętu klasy Navigatio i skryłem się za beczkami, dziwnie pachniały. Rozejrzałem się po pokładzie i zobaczyłem istoty które dokonały abordażu. Były to ...
środa, 19 września 2012
Pamiętnik Geniusza Zła, 19 września 2012
" Okazuje się, że są ludzie, których charakteryzują pewne szczególne cechy zachowania, umiejętności, pozwalające im na realizację wcześniej ustalonych celów. [...] Mają świadomość wszechobecnego ryzyka i starają się je odpowiednio skalkulować i ograniczyć. Do tego potrzebna jest wiedza, której znaczenie świetnie rozumieją. "To wcale nie jest intro filmu o geniuszach zła. To tylko mój podręcznik od PP. Zaczynam chyba lubić szkołe.
Jeśli zaczynają ludzi zachęcać do samodzielnego myślenia i wykalkulowania najlepszego sposobu na zdobycie dóbr, to praktycznie promują zło. A ich nawet do tego nie zachęcałam. To jak spełnienie wszystkich marzeń.
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 19 IX 2012
Dokończenie posta.
Aaaaaaaał. Aaaaał. Ał! Głowa mnie bolała jeszcze bardziej niż zwykle, a do tego trzeba nie lada wysiłku! Próbowałam sobie przypomnieć czemu, ale coś niezbyt mogłam. Otworzyłam oczy. Leżałam na łóżku. obok była... Kurde, co to? Pół dziewczyna, pół jaszczurka! jakoś zlazłam nie budząc jej. Na biurku była kartka. "Naprawiam R.O.M.A.N.a, nie grzeb w moich rzeczach, poczekaj aż wrócę" i strzałka w stronę okna. Co jest? Myth?! Rzeczywiście, na podwórku był Myth naprawiający R.O.M.A.N.a. Walił w niego młotkiem, a gdy grzebał w rzeczach śpiewał sobie "Szpachla, szplachla..."
wtorek, 18 września 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 18 września 2012
Ludzie, gdyby działo się trochę mniej... Gdyby naprawdę...
MacGyver. Nowe odcinki MacGyvera. Dowiedziałam się właśnie od mojego tajnego informatora (tak, to Myth), że takowe właśnie pojawiają się w sieci. Ojej. Oooooooojej.
Zobaczyłam na wstępie taką nazwę linka i mało co nie zemdlałam:
http://www.wykop.pl/ramka/1267563/szok-macgyver-powraca-nowy-odcinek-online/
Skeshwacom: Kroniki Komputerowych Światów Eksperymentalnych - 18.09.12
Rozglądałam się po tym pomieszczeniu z absolutnym zachwytem.Usłyszałam kroki Petera za sobą. To co zobaczyłam, było ostatnią rzeczą jakiej się spodziewałam. Tym razem nie z powodu gwiazd zakręciło mi się w głowie.
Pamiętnik Geniusza Zła, 18 września 2012
Mam dzisiaj bardzo zły dzień. Źle się czuje, zapomniałam rolek do szkoły (co mnie zmusiło do wracania autobusem, brrr), jakiś podrzędny superbohater twierdzi, że jest moim krewnym, no i mam urodziny. Tak więc jak wasze miasto nagle spłonie, to bardzo mi przykro. Nie, wcale nie.
Zły humor, czy nie, muszę chyba przestać wpatrywać się bezmyślnie w model jakiegośukładugwiezdnegoktórynasłonecznyminiewygląda i wziąć się do roboty. A także kupić sobie bardziej złowieszcze krzesło.
Zły humor, czy nie, muszę chyba przestać wpatrywać się bezmyślnie w model jakiegośukładugwiezdnegoktórynasłonecznyminiewygląda i wziąć się do roboty. A także kupić sobie bardziej złowieszcze krzesło.
poniedziałek, 17 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 17.09.2012r Poniedziałek
No tak, życie jakoś leci, Marvel wróciła, Cnotliwa Rozalinda ciągle śpi, ale zdrowieje zdrowieje, R.O.M.A.N.a naprawiam sukcesywnie, już może ruszać nogą, na razie tylko jedną, bo tylko jedną na chwilę obecną ma, ale spokojnie, posiedzę przy nim jeszcze trochę. Tu pogrzebie nad zwojnicą, tu podepnę pelargonię i jak już zacznie odbierać dane zewnętrzne to powiem mu słowa które powiedziała do mnie koleżanka "Gdyby kózka nie skakała to by sobie płyty główniej nie skasowała", na dal nie rozumiem o co jej chodziło, tzn może chyba o to że gdy kiedyś robiłem testy wytrzymałościowe nowego komputera to przypadkiem wyskoczyłem z samolotu naddźwiękowego i uderzyłem z nim o Kiwimandżaro (tam stamtąd jest Kiwi[ten ptak, nie owoc]), i tam była kózka, naskoczyła na mój komputer i zrobiła krzywdę karcie głównej, potem trochę ją dezintegrowałem.
No więc gdy naprawa R.O.M.A.N.a dotarła do decydującego etapu wykończeń zauważałem że Sektencja zaczyna się ruszać, więc w razie czego zostawiłem informacje na krześle obok łóżka "Naprawiam R.O.M.A.N.a, nie grzeb w moich rzeczach, poczekaj aż wrócę" i w razie czego nakleiłem kartkę ze strzałką na szafie żeby mogła mnie zobaczyć i zawołać żebym do niej przyszedł. Jak każdy szanujący się specjalista wyznaję trzy zasady naprawy przedmiotów :
No więc gdy naprawa R.O.M.A.N.a dotarła do decydującego etapu wykończeń zauważałem że Sektencja zaczyna się ruszać, więc w razie czego zostawiłem informacje na krześle obok łóżka "Naprawiam R.O.M.A.N.a, nie grzeb w moich rzeczach, poczekaj aż wrócę" i w razie czego nakleiłem kartkę ze strzałką na szafie żeby mogła mnie zobaczyć i zawołać żebym do niej przyszedł. Jak każdy szanujący się specjalista wyznaję trzy zasady naprawy przedmiotów :
Pamiętnik Geniusza Zła, 17 września 2012
Wprost z wakacyjnej odchłanii wolności wracam do was. Mam nadzieję, że nikt się na mnie nie wścieka, że zrobiłam sobie wolne, a jak tak, to nie pobędzie na tym świecie długo. Noce odespane, książki doczytane (chciałoby się) i wszystko powinno być w porządku. Ale nie jest. Ale o tym to później.
Jak mnie ktokolwiek spyta jak mi minęły wakacje, to może być pewny, że moi skrytobójcy odwiedzą go tego samego dnia. Minęły mi nijak i nie chcę o tym rozmawiać. Bo mam inny supermegafoxyawsomehot temat dla posta. Nie, nie mam. Tylko udaję.
Jak mnie ktokolwiek spyta jak mi minęły wakacje, to może być pewny, że moi skrytobójcy odwiedzą go tego samego dnia. Minęły mi nijak i nie chcę o tym rozmawiać. Bo mam inny supermegafoxyawsomehot temat dla posta. Nie, nie mam. Tylko udaję.
niedziela, 16 września 2012
Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 16.09.2012 Niedziela
Noc. Godzina 2.15 a ja znowu nie mogę spać. Kolejny raz przekręcam się z boku na bok i myślę o wszystkim i zarazem o niczym. Nagle usłyszałam gdzieś niedaleko krzyk a wręcz przeszywający pisk. Szybko przebrałam się w kostium, stworzyłam skrzydła i poleciałam w miejsce z którego dochodził ten krzyk.
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 15 września 2012
Liczby, poza swoimi licznymi właściwościami astrologiczno-doctorowymi, potrafią niekiedy zepsuć humor. I to nie mówię nawet o oczywistej sytuacji, że to nie dobrze, że z jednego odnalezionego detektywa zostało mi zero odnalezionych detektywów - chwilowo damy temu spokój. Dajmy na to - taka liczba gwintów na szyjce słoika. Niby nic, a jednak nie jest miło się dowiedzieć, kończąc upychanie ogórków w słoiku, że przez nasze niedopatrzenie ten akurat obywatel trafił się być zaszczytnym posiadaczem czterech gwintów, a nie sześciu, co automatycznie zmniejsza szanse znalezienia pasującej zakrętki z 1 do 2 na 1 do 44.
sobota, 15 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 15.09.12r Sobota
Poproszę o brawa ! 2 dni marszu, dzień, noc, deszcz, słońce, księżyc ... W końcu dotarłem do Tajnej Siedziby, 200 km pieszego marszu to w sumie nie aż tak dużo i było w sumie całkiem przyjemnie (no może poza przeprawą przez bagna, pustynie i Stumilowy Las !). Mam tylko odciski na stopach łokciach i poparzenia uszu. No ale to to jest nic, radziłem sobie już z większymi problemami. No ale wracając do tego co zastałem. Wchodzę do Tajnej Siedziby i nic się nie zmieniło, sprawdziłem czy keczup jest w lodówce a potem zacząłem dedukować, nad tym co mi wyleciało z głowy. ROZALINDA ! R.O.M.A.N. ! Podbiegłem do głównego komputera, włączyłem nagrania z kamer bezpieczeństwa. AMELIA ! Amelia była na nagraniu ! Akurat wtedy byłem na księżycu, wyglądała na zdenerwowaną i uciekła. Ale przynajmniej wiem że ona żyje i że nie jest uwięziona. No ale Rozalinda i R.O.M.A.N. gdzie oni są ? Aktywowałem komunikator :
- R.O.M.A.N. gdzie jesteś ? R.O.M.A.N.odezwij się ! - powiedziałem do komunikatora licząc na szybką odpowiedź ze strony R.O.M.A.N.a, już miałem iść spać czy popatrzeć jak kolejna zacna warstwa kurzu pojawia się na moich półkach i ochoczo przeszkadza reszcie domowników.
- Żetęę ! Żetęę ! ŻĘTĘĘĘ ! Tu R.O.M.A.N., witam panicza, w czym mogę pomóc ? -odpowiedział taki robocio zakłopotany, zmieszany i jednocześnie z dziwnym spaniem.
piątek, 14 września 2012
Cnotliwa Rozalinda, wciąż świadectwo.
Stanęliśmy
wszyscy przed wielkim pałacem na obrzeżach miasta. Pałac
obrośnięty był ze wszystkich stron wielkimi platanami. W oknach
wisiały ciemne kotary, mury porośnięte były bluszczem. Stara
brama zaskrzypiała, gdy zbliżaliśmy się w stronę budynku. Nagle,
ujrzałam zbliżającą się postać. W cieniu drzew nie mogłam
poznać jego twarzy. Gdy ją już ujrzałam wydałam z siebie jeden,
krótki krzyk. Nigdy nie widziałam czegoś tak potwornego, człowiek,
nie, stworzenie stojące przede mną zbliżyło się do naszej grupy
i wyciągnęło przed siebie laserowy miecz.
-
Zdrastwujcie, nazywam się człowiek-korniszon i nie pozwolę wam
zbliżyć się do domu mojej pani i mentorki. Zniszczę was
wszystkich, tak że wasza powierzchnia absorbująca składniki
odżywcze będzie się ciągnęła stąd aż do Paryża, wzdłuż
linii TGV.
Gość
naprawdę wyglądał jak korniszon i dziwnie przypominał nauczyciela
robiącego sekcję na dziecku dwa odcinki temu. W sumie,
najprawdopodobniej był to ten sam mężczyzna. Na jego szyi wisiał
charakterystyczny złoty łańcuch.
czwartek, 13 września 2012
Cnotliwa Rozalinda, świadectwa ciąg dalszy.
Nagle
usłyszałam wesołą melodyjkę: "piriri riri ralalaa" -
dzwonek, tylko o tym mogłam teraz marzyć, dzwonek na długą
przerwę, przed szkołę zaczęły wypływać tabuny uczniów, którzy
wychodzili ze względu na przerwę na papierosa. To była moja
szansa, grzecznie przeprosiłam pana dyrektora, zmieniłam aparycję
na bardziej ludzką i wyszłam na dziedziniec szkolny. Na środku
stał mały podest, na który się wgramoliłam. Jedyne co mogłam
zrobić to przemówić do uczniów:
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 12 września 2012
Mam wrażenie, że niekiedy pojawiały się głosy przemawiająca za sympatią niektórych czytelników do moich relacji z dnia codziennego, tak więc przez pewien czas zastanawiałam się, czy nie zrobić chwilowego powrotu do takowych, przykładowo podając przepis na placki z jabłkami (mieszasz kawałki jabłek w cieście naleśnikowym i voila!) czy też refleksji na temat zmywania naczyń w zimnej wodzie (i grzaniu niezbędnych ilości w czajniku). Niestety, jak zaoserwowałam przy owych zastanowieniach, niezbędne do takich banalnych wynurzeń są dowolnego kalibru cukierki i/lub chipsy i/lub w ostateczności zupki chińskie (taaak, o zupkach chińskich nie wolno zapominać), a wszystkie, dosłownie wszystkie do cna (bo z nawału zajęć poszukiwawczych nie miałam prostej okazji wstąpić do monopolowego ) zostały wyjedzone. Przeze mnie, tudzież z drobną pomocą Vashta Nerada - tak to jest, jak się nie lubi ogarniać kurzu na w pokoju. Co prawda od lipca pojawiają się orzechy laskowe, a od paru dni dosłownie - włoskie, ale w liczbie tak banalnej, że nie są w stanie wypełnić luki po żelkach. Zrobiłabym zdjęcie, ale na zdjęcie też zabrakło. Może następnym razem sfotografuję jakiegoś orzecha, jak się akurat wynurza z tej zielonej skorupki. Sfotografowałabym jabłko, ale przyjęłam założenie, że przeciętnemu czytelnikowi co najmniej raz w życiu dane było zobaczyć jabłko na oczy, więc...
Wracam do tego, co się wydarzyło ostatnio i co dzieje się nadal.
środa, 12 września 2012
Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 12.09.2012 Środa
- Gdzie ja jestem? - powiedziałam do siebie - i właściwie kim ja jestem?
- Hej Kseno - zawołała prawdopodobnie do mnie dziewczyna dziwnie ubrana i z jakimś kijkiem w ręku - mam sprawę do ciebie
- Zaraz, czy my się znamy? I kto to właściwie ta cała Ksena?
- Co ty żarty sobie znowu ze mnie robisz? Nie dość że wszyscy przez ciebie myślą że jestem twoją pomagierką to jeszcze się ze mnie nabijasz? To nie jest fajne
- Ale że niby nabijam się? O co ci chodzi dziewczyno, ja... ja po prostu nic nie pamiętam
- Hej Kseno - zawołała prawdopodobnie do mnie dziewczyna dziwnie ubrana i z jakimś kijkiem w ręku - mam sprawę do ciebie
- Zaraz, czy my się znamy? I kto to właściwie ta cała Ksena?
- Co ty żarty sobie znowu ze mnie robisz? Nie dość że wszyscy przez ciebie myślą że jestem twoją pomagierką to jeszcze się ze mnie nabijasz? To nie jest fajne
- Ale że niby nabijam się? O co ci chodzi dziewczyno, ja... ja po prostu nic nie pamiętam
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 12 IX 2012
Witajta! Bonjour! здравствуйте!
Po pierwsze dla wiadomości AstroGirl - niestety, nie mam rosyjskiego. Jestem na francuskim. :( Próbuję się przenieść, ale, kurce no, opuściłam już dwie lekcje! A z francuskiego umiem się przywitać, przedstawić i powoli przyswajam liczby i dni tygodnia :)
Po pierwsze dla wiadomości AstroGirl - niestety, nie mam rosyjskiego. Jestem na francuskim. :( Próbuję się przenieść, ale, kurce no, opuściłam już dwie lekcje! A z francuskiego umiem się przywitać, przedstawić i powoli przyswajam liczby i dni tygodnia :)
Cnotliwa Rozalinda, Świadectwo Superjaszczurki, 11.09.12r Wtorek
Dzień dobry, miło mi, enjoy!
Hindusi
na nasze szczęście załatwili nam teleport. Weszłam jako pierwsza,
bo kobiety zawsze mają pierwszeństwo. Gdzieś tak na granicy
dematerializacji usłyszałam wielkie BUM. Wylądowałam w kuchni,
Myth twierdził, że lecimy do jego tajnej bazy, więc założyłam
że tak właśnie jest. Na środku pokoju stały babusy i radośnie
pohukiwały. Myth mi wytłumaczył co i jak, więc jak zobaczyłam
R.O.M.A.N.A to się wcale nie zdziwiłam.
-
Dzień Dobry, widzę, że wróciłaś cała i zdrowa, niezmiernie
mnie to cieszy.
Myth, Dziennik Superbohatera 11.09.12r Wtorek
- Siema ! Słuchaj mam mało czasu ! Zaraz wejdę w atmosferę a wtedy stracę dobry zasięg i darmową opcję rozmowy bo z tej wysokości mam darmowe rozmowy. No nieważne. Sektencjo, musisz mi pomóc znaleźć Amelię ! Obleć szpitale, policję, użyj swoich telepatycznych zdolności o ile przeżyje upadek z 10 000 km to niebawem się u Ciebie pojawię <bzzzzzzyt > - Telefon stracił zasięg, a ja spadałem próbując trafić chociaż w Europę.
<4 minuty i trafienie w dach później ...>
poniedziałek, 10 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 10.09.2012r Poniedziałek
-zielone bobry lubia budować w różowych szuwarach ! - Powiedział gruby spocony hindus. Tzn tak to odebrałem ale nie byłem tego do końca pewien.
I wtedy sytuacja się pokomplikowała ...
- Zaczęli krzyczeć "Habuad Agdad" czyli "Lubię kaszkę" i rzucili się do ataku !
I wtedy sytuacja się pokomplikowała ...
- Zaczęli krzyczeć "Habuad Agdad" czyli "Lubię kaszkę" i rzucili się do ataku !
Myth ruszył przed siebie w kierunku wielkich zabudowań znajdujących się za tabliczką, wyciągnął z ręki jakiś dziwny przedmiot, przycisnął guziczek i wszedł, jak gdyby nigdy nic po murze.
- A ja, jak wejdę? - zapytałam trochę zaniepokojona, bo Myth właśnie zaczął schodzić po drugiej stronie
- Idź poszukaj tylnego wyjścia, zobaczymy się w środku - i zniknął za murem.
Taa, tylne wejście, jakiś gość z gadżetami na miarę Batmana każe mi szukać tylnego wejścia do tajnej hinduskiej bazy na Księżycu i do tego ratować jakąś kobietę, której na oczy nie widziałam. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie wrócić do czegoś tam międzyplanetarnego i nie wrócić do domu, ale obawiałam się, że wyląduję na jakimś Marsie czy innej OGLE-2005-BLG-390L b. Nie miałam innego wyjścia jak iść i pomóc Mythowi. Obeszłam całą bazę, zajęło mi to z pół godziny, ale tylnego wejścia nie znalazłam, zostało mi tylko jedno: zadzwonić do drzwi. "Drrrrryń"
- Tak, słucham? - usłyszałam i to była pierwsza rzecz, która mnie zdziwiła, czemu do cholery mówią tu po polsku?
- Dzień dobry, nazywam się Rozalinda i szukam mojej koleżanki, która się tu zagubiła, wie pan, sporo wczoraj wypiłyśmy, a potem się obudziłam tutaj, obok waszej bramy...
- Wejdź, pogadamy, może ci jakoś pomożemy.
niedziela, 9 września 2012
Death Bride, Cyrograf Zemsty 9 IX 2012
Nie było go w mieszkaniu.
Ze złością kopnęłam leżący pod blokiem kamień. Od butów porobiły mi się na piętach odciski, sukienka drapała w plecy. Czułam, jak paski na udach wrzynają mi się w skórę. Do tego byłam sfrustrowana i zła.
Pić. Rzadko topię złość w alkoholu, lecz dziś to było chyba jedyne wyjście.
Podreptałam do najbliższego pubu. Był obskurny, brzydki i śmierdzący, pełen rozpitych facetów i frywolnych, na pół rozebranych panienek tańczących coś, co zapewne miało być tańcem erotycznym. W powietrzu unosił się gryzący zapach palonego tytoniu, dym wielu papierosów tworzył wielką, szarą chmurę, przez którą przedarłam się w kierunku lady. Oparłam się. Barmanka z głębokim dekoltem spojrzała na mnie przeciągle, polerując szklankę.
- To nie miejsce dla dam - stwierdziła z żalem w głosie. Wyglądała na zmartwioną tym faktem.
- Podaj mi jednego - powiedziałam cicho, rzucając na ladę brzęczące monety. Skinęła głową.
- Co tu robi dziewczyna jak ty? Ta spelunka raczej nie przyciąga nowych klientów, mamy tu tylko stałych. - Mrugnęła do mnie. Podsunęła mi pod nos kieliszek wódki.
- Jestem zła na cały świat - powiedziałam, wzdychając z rezygnacją. Chwyciłam kieliszek w dwa palce, zbliżyłam do ust.
Jak w liceum.
Ze złością kopnęłam leżący pod blokiem kamień. Od butów porobiły mi się na piętach odciski, sukienka drapała w plecy. Czułam, jak paski na udach wrzynają mi się w skórę. Do tego byłam sfrustrowana i zła.
Pić. Rzadko topię złość w alkoholu, lecz dziś to było chyba jedyne wyjście.
Podreptałam do najbliższego pubu. Był obskurny, brzydki i śmierdzący, pełen rozpitych facetów i frywolnych, na pół rozebranych panienek tańczących coś, co zapewne miało być tańcem erotycznym. W powietrzu unosił się gryzący zapach palonego tytoniu, dym wielu papierosów tworzył wielką, szarą chmurę, przez którą przedarłam się w kierunku lady. Oparłam się. Barmanka z głębokim dekoltem spojrzała na mnie przeciągle, polerując szklankę.
- To nie miejsce dla dam - stwierdziła z żalem w głosie. Wyglądała na zmartwioną tym faktem.
- Podaj mi jednego - powiedziałam cicho, rzucając na ladę brzęczące monety. Skinęła głową.
- Co tu robi dziewczyna jak ty? Ta spelunka raczej nie przyciąga nowych klientów, mamy tu tylko stałych. - Mrugnęła do mnie. Podsunęła mi pod nos kieliszek wódki.
- Jestem zła na cały świat - powiedziałam, wzdychając z rezygnacją. Chwyciłam kieliszek w dwa palce, zbliżyłam do ust.
Jak w liceum.
Myth, Dziennik Superbohatera, 09.09.2012r Niedziela
No dobra, to ze Stasiem i Mirkiem to za ostro przeholowałem - dosłownie, przeholowaliśmy sfinksa pod jakiś blok, tzn planowaliśmy go postawić w Kołobrzegu, ale rozwaliliśmy się na jakimś dachu. przypadkiem też Ekordzeń nam się przepalił i promieniowanie ekologiczne zekologizowało najbliższe mieszkanie. Zanim systemy Sokoła Milenium przestały działać, przy użyciu komputera pokładowego zlokalizowałem że tylko jedna osoba w pobliżu. Gdy szykowałem się do wskoczenia na balkon by sprawdzić jak się czuje poszkodowana to przypomniałem sobie (po kilku dniach balowania z kosmitami-alkocholikami) że szukam Amelii.
Dzisiaj rano wstałam całkiem inna, niż byłam przez ostatnie dwadzieścia lat. W palcach czułam lekkie drżenie, i wtedy to zrozumiałam, ale wciąż nie mogłam uwierzyć. Nagle usłyszałam wielki hałas, przez okno wraz z całą moją szybą wpadł dziwnie ubrany jegomość. Nie wiem, kto mu dobierał ubranie, ale na pewno nie były od Diora.
- Ty! Wiem kim jesteś!
- Taaa... jasne, nawet ja tego nie wiem - i była to prawda, tego ranka byłam już inną osobą.
- No dobra, nie wiem, ale wiem jedno: pomożesz mi!
Facet zachowywał się naprawdę dziwnie, błądził oczami po ścianach, jakby dostał jakiegoś oczopląsu, nie wiem dlaczego, może nie lubił pastelowych kolorów.
- Jak masz na imię dziwny chłopcze? - zapytałam nieśmiało, co nawet mnie zdziwiło, wszak nigdy nieśmiała nie byłam.
- Mów mi Myth, potrzebuję Twojej pomocy, piękna niewiasto!
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 8 września 2012
Czasami się zdarzy, że wyskoczy jakaś niezaplanowana rzeczy, która w popisowo niezaplany sposób wprawi mnie w szaleńczy zachwyt i na czas dłuższy lub krótszy odwróci moją uwagę od wątku głównego. Tak więc - wybaczcie - przerwę moję sprzedparodniową relację z poszukiwań detektywistyczno-detektywistycznych (no bo jak mam to inaczej nazwać?) i pochwalę się, co kolega znalazł:
Kwejk: Język Władców Czasu
No co wy na to? Bo, jeśli chodzi o mnie, to moja reakcja była taka i, jak widać po czasie edycji, trwała co najmniej półtorej godziny, co jak uważam teraz z perspektywy czasu powinnam oramkować jakimś spoilerem z etykietką Tylko dla wyrozumiałych, a następnie udać się do odpowiedniego specjalisty.
sobota, 8 września 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 7 września 2012
Na początek oderwany komentarz: widzieliście ostatni wpis wojowniczej Kseni? Po jej mieście gania gość zmieniający się w wielkiego różowego potwora (w przeciwieństwie do Hulka czy innego hide'a, którzy przybierali zgodny ze standardami UE kolor zielony). Wyobrażacie to sobie? Przecież to jest jeszcze bardziej groźne i przerażające niż mroczne goleniowsko-gryfińskie upiory kulinarne - bo można ze śmiechu paść trupem na miejscu i to nawet nie spotkawszy się z delikwentem twarzą twarz!
No, ale jak już jesteśmy przy upiorach...
Prędko wyszło na jaw, że strategia, którą obrałam, to jest: chaotyczne uciekanie na oślep we wszystkich kierunkach naraz celem oddalenia się od starej fabryki, nie jest aż tak dopracowanym działaniem, jak to planowałam na początku, skutkiem czego jej szacowana przydatność dla postępującego nieśpiesznie dochodzenia okazała się znikoma. Zresztą - spróbujcie sami od czasu do czasu tak pouciekać - ilu holistycznych detektywów znajdziecie po, dajmy na to, godzinie takiego zabiegu? Ja nie biegałam nawet dwudziesty sekund - i całe szczęście, bo przybrana z miejsca pierwsza prędkość kosmiczna w ciągu minuty wyniosłaby mnie na orbitę, co tylko zwiększyłyby szacowane utrudnienia w poszukiwaniach.
piątek, 7 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 07.09.12r Piątek
Dżon, włączyłeś ? No okej."WIU WIU WIU ! Mówi Ted Smith z telewizji QwakTV, jesteśmy w Strefie 51,"Wykryto intruza w strefie czerwonej ! Wykryto intruza w strefie czerwonej ! Wykryto intruza w strefie czerwonej ! Wysłać wszystkie jednostki do południowego wejścia", wiemy że coś się stało, prawdopodobnie przed główną bramą pojawiło się coś dziwnego, komunikat ten podają wszystkie głośniki na terenie całego kompleksu - więc musi być to cospoważnego. Kolejne oddziały zbiegają się w stronę bramy, podchodzę bliżej, ukrywam się za jednym z hummerów,spoglądam na żołnierzy, celują w wielką betonową bramę. Cisza, cały czas cisza, to moment takiej przeraźliwej ciszy która choć może trwa kilka sekund wydaje mi się ciągnąć przez wiele godzin. "Cisza przed burzą" jak to mawiał mój dziadek. BUUUM! Cholera! Masz to Dżon ? Właśnie miał miejsce ogromny wybuch, przy głównej bramie. Wyrwał betonowe bramy i wyrzucił je kilkanaście metrów w górę. Czy słyszeli państwo te trzaski i dźwięk giętego metalu? To betonowe bloki będące bramą upadają na eskadrę Black Howków i miażdżą je doszczętnie. Dym zaczyna opadać! Widzę postać ubraną na czarno-czerwono, stoi dumnie niczym pomnik zwycięstwa. Dym robi się coraz rzadszy, unosi broń i zaczyna biec w stronę oszołomionych żołnierzy. Wow ! Dżon czy ty też to widzisz ? Proszę państwa osobnik który zniszczył bramę ma broń która strzela piorunami ! Żołnierze są bezbronni, padają jak muchy ! O nie ! Ten człowiek idzie w naszą stronę ! Dżon, uciekaj ! Aaaa ! BzzzzzZzzzzyyyyt !"
Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 07.09.2012 Piątek
Pochwalę się wam na samym początku, że załatwiłam już wszystko związane z praktykami i dostałam wspaniałą opinię ( tu ją napiszę ) Uczennica sumiennie wykonywała powierzone jej zadania. Odznaczała się sumiennością i kreatywnością, potrafi dostosować się do pracy w zespole, w szybkim czasie zapoznała się z zasadami i przepisami obowiązującymi w naszej pracy. Program praktyk uważam za zrealizowany i oceniam przygotowanie do zawodu na ocenę bardzo dobry :D. Ha, niestety nie dało się dostać celującej oceny ponieważ nasza nauczycielka bywa podejrzliwa do tak wysokich ocen.
czwartek, 6 września 2012
Myth, Dziennik Superbohatera 06.08.12r Czwartek
- Gdzie jest Amelia do jasnej cholery ? Nie ma z nią kontaktu od wielu wielu dni, co mogło się z nią stać?
- Paniczu nie wykrywam śladów życia panienki Ameli w zasięgu moich radarów, a chciałbym nadmienić że mam bezpośrednie połączenie z każdym komputerem, kamerą, aparatem i telefonem na świecie. - Odpowiedział mi R.O.M.A.N., usiadłem w fotelu, sięgnąłem po kubek herbaty i zacząłem dedukować ...
Co mogło się stać z Amelią ? Czy może nie żyć ? Obawy są całkiem potwierdzone, to drobna słaba dziewczyna (no dobra nie taka drobna i nie taka słaba [bo jak sobie przypomnieć jak to mną rzucała i atakowała to aż do teraz mnie boli] ), no ale mogło coś się jej stać, mogła spotkać Białą Kruczycę albo Jane, mogła też wpaść pod sanki albo mogło spaść na nią kowadło tudzież lodówka pełna kinder maxi. Ci czarodzieje teraz coraz to bardziej komercyjni się robią ...
- Paniczu nie wykrywam śladów życia panienki Ameli w zasięgu moich radarów, a chciałbym nadmienić że mam bezpośrednie połączenie z każdym komputerem, kamerą, aparatem i telefonem na świecie. - Odpowiedział mi R.O.M.A.N., usiadłem w fotelu, sięgnąłem po kubek herbaty i zacząłem dedukować ...
Co mogło się stać z Amelią ? Czy może nie żyć ? Obawy są całkiem potwierdzone, to drobna słaba dziewczyna (no dobra nie taka drobna i nie taka słaba [bo jak sobie przypomnieć jak to mną rzucała i atakowała to aż do teraz mnie boli] ), no ale mogło coś się jej stać, mogła spotkać Białą Kruczycę albo Jane, mogła też wpaść pod sanki albo mogło spaść na nią kowadło tudzież lodówka pełna kinder maxi. Ci czarodzieje teraz coraz to bardziej komercyjni się robią ...
środa, 5 września 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 5 września 2012
Zaczął się nowy miesiąc, a w związku z nim nowe perypetie naszego świata, jednak nie będę o nich mówić. Nie będę mówić o tabunach niepełnoletnich ludzi, które zostały na powrót wepchnięte na jedyną słuszną drogę ku bezrobociu; nie będę mówić o naszym drogim poPiSowcu, który niespełna tydzień temu urządził przy mównicy niecykliczne słuchowisko sci-fi (miliony nowych miejsc pracy! usunięcie gimnazjów! obniżka VATu!...); nie powiem również o parabankowcu, którego nikt by się nie czepił, gdyby nie otwierał nowej firmy zaraz po ogłoszeniu bankructwie poprzedniej (a przynajmniej nie w tym samym budynku i nie tak ostentacyjnie); nie powiem także dzisiaj o swojej dzikiej radości z powrotu Teatru Telewizji (co, myśleliście, że nie zauważyłam? niedoczekanie ), podobnie jak o fantastycznie kretyńskim filmie o dwugłowym rekinie, który miałam (nie)wątpliwy zaszczyt obejrzeć parę dni temu i wychichrać się jak mało kiedy.
Bo nie mam czasu.
- Niech mi pani przypomni, co dzisiaj mamy? - Zagadnął niewiele po tym, jak odebrałam, znajomy "Władca Czasu", jak go jajcarsko nazywam, bo to właśnie on, choć z drobnym wsparciem CSI, przywiózł do naszego pięknego nieogarniętego kraju bandę literackich detektywów (równie nieogarniętych, choć zdecydowanie nie tak pięknych) z rzeczywistości alternatywnej.
wtorek, 4 września 2012
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 4 IX 2012
Witajcie!
Dziś daję wam drugą część poprzedniego posta. Ja i tak przedwczoraj miałam przeżycia, że ho ho, ponieważ byłam święcie przekonana, że osoba która siedzi w kościele to Kociara z Doctorowego forum. Takie miałam oczy przez całą mszę - O.O Co ona robiłaby na drugim końcu Polski? [I mnie nie poinformowała...] Rodzinka stwierdziła, że to tylko moja wyobraźnia. Chyba tak. :D
A niedawno była premiera Asylum of the Daleks!
Byłam też w nowej szkole. Na razie jestem w ciężkim szoku. Zobaczymy, co dalej.
Dziś daję wam drugą część poprzedniego posta. Ja i tak przedwczoraj miałam przeżycia, że ho ho, ponieważ byłam święcie przekonana, że osoba która siedzi w kościele to Kociara z Doctorowego forum. Takie miałam oczy przez całą mszę - O.O Co ona robiłaby na drugim końcu Polski? [I mnie nie poinformowała...] Rodzinka stwierdziła, że to tylko moja wyobraźnia. Chyba tak. :D
A niedawno była premiera Asylum of the Daleks!
Byłam też w nowej szkole. Na razie jestem w ciężkim szoku. Zobaczymy, co dalej.
poniedziałek, 3 września 2012
Relacja Jeszcze Innego Detektywa, 3 września 2012.
Trudno doprawdy przypisać czystemu zbiegowi okoliczności fakt, iż w żadnym z ziemskich języków nie powstało dotąd powiedzenie: Ładny jak lotnisko. A już tym bardziej nie mogło mieć to miejsca w związku z nieutworzeniem się porównania w rodzaju Ładny jak opuszczony zakład produkcyjny zdemolowany przez żywe hamburgery.
Rozejrzałem się i przespacerowałem kawałek. Cokolwiek dokładnie miało tu miejsce, najwyraźniej zdążyło się już rozmyślić, pozbierać, przeprosić za fatygę, przenieść i urządzić piknik w innym miejscu; jedyne co zastałem, to pałętające się wszędzie dookoła (czyli nie tylko na podłodze) kawałki czerstwej bułki, zeschnięte warzywa oraz wszechobecny, i oczywiście równie zeschnięty, sos. Nie licząc oczywiście zachęcających lecących na głowę kawałków tynku i okruchów desek, którymi to mają zwyczaj charakteryzować się opuszczone zakłady produkcyjne. Tak więc rozejrzałem się i przespacerowałem jeszcze kawałek.
Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 03.09.2012 Poniedziałek
Dobrze więc zacznę może od pochwalenia się że dzisiejszego dnia mam zarówno urodziny jak i imieniny :D.
Ale nieważne :) byłam dzisiaj na rozpoczęciu roku szkolnego ( ostatniego w tej szkole ) i zauważyłam że było dość dużo ludzi ( oczywiście większość stało z tyłu a mnie jak zawsze przyłapał nauczyciel i kazał iść w poczcie sztandarowym ). Mój plan na jutro jest po prostu genialny że tak powiem ( od godziny 7 do 14 ), ale na szczęście idę tylko tydzień a potem mam wolne ( bo wtedy mają praktyki ci którzy nie mieli ich w wakacje, a że ja odrobiłam je wcześniej to mam 2 tygodnie wolnego :D ).
Ale nieważne :) byłam dzisiaj na rozpoczęciu roku szkolnego ( ostatniego w tej szkole ) i zauważyłam że było dość dużo ludzi ( oczywiście większość stało z tyłu a mnie jak zawsze przyłapał nauczyciel i kazał iść w poczcie sztandarowym ). Mój plan na jutro jest po prostu genialny że tak powiem ( od godziny 7 do 14 ), ale na szczęście idę tylko tydzień a potem mam wolne ( bo wtedy mają praktyki ci którzy nie mieli ich w wakacje, a że ja odrobiłam je wcześniej to mam 2 tygodnie wolnego :D ).
niedziela, 2 września 2012
Skeshwacom: Kroniki Komputerowych Światów Eksperymentalnych - 02.09.12
Szliśmy długimi korytarzami. Peter śmiał się. Gdy go w końcu zapytałam co go tak rozbawiło, odpowiedział:
- Oj, Veruco. Ty się chyba powoli zaczynasz nas bać. Nie prowadzimy cię tam gdzie ci mówimy, wrzucamy do popsutych maszyn... Masz pracę nie ma co...
- Ty byś się na moim miejscu nie bał? - odpowiedziałam zgryźliwie - Ahh... Zapomniałam. Jesteś Głównym Kimśtam Przy Machinie. Może powinnam oddawać ci cześć?
- Veruco, spokojnie - teraz mówił nie roześmianym głosem. - Nie musisz być wredna. I czcić też mnie nie musisz, chyba, że bardzo chcesz.. A tak w ogóle to tym razem cię ostrzegę - znowu nie idziemy bezpośrednio do twojego pokoju.
- Co?! Dokąd tym razem mnie ciągniecie?!
- Nie ciągniemy, tylko ciągnę. To mój pomysł i to ja go wykonam.
Nie miałam na to odpowiedzi.
Skręciliśmy w jakiś szerszy korytarz. Nie odzywałam się przez całą jego długość, ale gdy zobaczyłam co jest na jego końcu musiałam się odezwać.
- Oj, Veruco. Ty się chyba powoli zaczynasz nas bać. Nie prowadzimy cię tam gdzie ci mówimy, wrzucamy do popsutych maszyn... Masz pracę nie ma co...
- Ty byś się na moim miejscu nie bał? - odpowiedziałam zgryźliwie - Ahh... Zapomniałam. Jesteś Głównym Kimśtam Przy Machinie. Może powinnam oddawać ci cześć?
- Veruco, spokojnie - teraz mówił nie roześmianym głosem. - Nie musisz być wredna. I czcić też mnie nie musisz, chyba, że bardzo chcesz.. A tak w ogóle to tym razem cię ostrzegę - znowu nie idziemy bezpośrednio do twojego pokoju.
- Co?! Dokąd tym razem mnie ciągniecie?!
- Nie ciągniemy, tylko ciągnę. To mój pomysł i to ja go wykonam.
Nie miałam na to odpowiedzi.
Skręciliśmy w jakiś szerszy korytarz. Nie odzywałam się przez całą jego długość, ale gdy zobaczyłam co jest na jego końcu musiałam się odezwać.
Death Bride, Cyrograf Zemsty 2 IX 2012
Wielki, gruby facet patrzył na mnie z góry. Miał płomiennorude, tłuste włosy opadające mu do ramion, dwa podbródki i pomarańczowy wąsik. Do tego nosił grube, szkarłatne szaty od których wyraźnie się pocił. Spojrzałam na Jane z przerażeniem. Ta mrugnęła do mnie wesoło.
- Poznaj lorda Ellena, przebył bardzo długą drogę by cię poznać. - Wampirzyca uśmiechnęła się szeroko.
Wyciągnęłam rękę do mężczyzny. Popatrzył na mnie niepewnie i uścisnął mi nerwowo dłoń.
- By mnie poznać? - spytałam półgłosem.
- Oczywiście - odparła Jane, wciąż się uśmiechając. - Lord Ellen to bardzo szanowana osoba na dworze królowej Sary, czyż nie? Może pomóc ci poznać takich dziwaków jak ty.
Mężczyzna obszedł mnie naokoło. Przejechał mi ręką po włosach, zajrzał w oczy.
- Poznaj lorda Ellena, przebył bardzo długą drogę by cię poznać. - Wampirzyca uśmiechnęła się szeroko.
Wyciągnęłam rękę do mężczyzny. Popatrzył na mnie niepewnie i uścisnął mi nerwowo dłoń.
- By mnie poznać? - spytałam półgłosem.
- Oczywiście - odparła Jane, wciąż się uśmiechając. - Lord Ellen to bardzo szanowana osoba na dworze królowej Sary, czyż nie? Może pomóc ci poznać takich dziwaków jak ty.
Mężczyzna obszedł mnie naokoło. Przejechał mi ręką po włosach, zajrzał w oczy.
Myth, Polcon 2012 część 3
I co ? Część2 o wiele lepsza ? Też tak sądzę. To teraz przygotujcie się na część 3 !
Jesteście gotowi ? Na pewno ?
Więc jak to mówi moja znajoma z Imielna (Katowice): "Jedzimy z tym kuksem !"
Polcon 2012 Część 3 - piątek
Zaczęło się bardzo niespodziewanie bo obudziłem się ! Tzn Maqdalniq mnie obudziła. Poza nami nikt w pokoju nie generował dźwięków, panowała taka cisza jak w kosmicznej próżni. Aż piszczało mi w uszach z tej ciszy. Nawet mi nie odpowiedzieli jak im powiedziałem "miłego dnia". Naprawdę z nimi było coś nie tak. Pewnie były to androidy z uszkodzonym systemem komunikacji i kultury osobistej.
Po opuszczeniu Bazy Tymczasowej ruszyliśmy na podbój fantastycznych światów Ursuli Le Guin. Lecz przedtem załozyłem mój strój ! A potem spotkaliśmy się ze Zmiennym kolegom i wzięliśmy udział w LARPie ,,, oczywiście były pewne komplikacje, z potrzebnych 25 osób było tylko 9, więc musieliśmy nałapać trochę ludzi. Łapanie ludzi to świetna sprawa, idą sobie tacy nic nieświadomi ludzie i nagle podchodzi do nich Maqdalniq. Zaczyna opowiadać jaki to LARP i że będize fajnie, oni kręcą głowami i mówią "nie, dzięki/raczej nie/śpieszymy się", wtedy podchodzę ja i mówię że jest fajnie, ze mamy darmowy soczek i wodę - w tym momencie są zainteresowani ale nadal niezdecydowani, to wtedy mówię że jak pójdą to zobaczą mój lepszy hełm, no i się zgadzają i idą. W ogóle ten LARP był po prostu ...
sobota, 1 września 2012
AstroGirl, Bad Wolf, 1 wolf 2012
Bad wolf!
Bad wolf bad bad wolf bad wolf! :]
Bad wolf, bad wolf bad, wolf, wolf wolf bad bad wolf - bad wolf. Bad wolf bad wolf wolf! Bad wolf bad wolf, bad, bad wolf bad wolf Bad wolf? Bad, wolf bad wolf! Bad wolf, bad bad wolf :) Bad wolf bad wolf, bad wolf...
Bad wolf bad wolf wolf bad wolf, bad wolf - bad bad wolf. Bad wolf wolf bad wolf:
Bad bad wolf bad wolf, bad wolf wolf. Bad wolf! Bad wolf, bad, wolf wolf bad wolf:
Bad wolf, bad wolf bad wolf
Bad wolf, bad bad wolf
Bad wolf wolf? Wolf! Bad bad!
Wolf bad wolf, wolf bad bad wolf.
Myth, Polcon 2012 część 2
Dziękuje tym co przetrwali część1, zapewniam że część 2 (chociaż
pisana 4 raz [3 razy wyłączyli prąd w trakcie pisania i raz miałem
gotowy wpis i nagle się usunął]) jest o wiele przyjemniejsza.
Zaczęło się całkiem fajnie, od filmów wytwórni filmowej TROMA ! Aż człowiek się głodny robi, zobaczcie sami :
Polcon 2012 część 2 - czwartek
Przemierzaliśmy w trójkę (bo dołączył do nas zmiennokształtny, zmiennotorzsamościowy, zmiennoprzecinkowy kolega o imieniu zmiennym - będę go nazywał "Zmiennym") przemierzaliśmy Wrocław, całe miasto budziło się do życia, jak takie małe mrowisko pełne mrówek, była 8:00 a ja się czułem jakby była 13:00. Po dotarciu do naszej cudownej Bazy Tymczasowej i czekaniu 2h aż raczą zacząć nas wpuszczać rozłożyliśmy się na trawniku i graliśmy w grę, oczywiście Maqdaleniq wygrała bo ona ustalała zasady - nagle jej karty zmieniały wartość na wyższe niż były, mogła też patrzeć w nasze karty leczy my w jej nie mogliśmy. Zapomniałem że też mogła wymieniać moje karty na jej słabsze. No w końcu zaczęli nas wpuszczać <godzinę później ...> ulokowaliśmy się w pokoju, zostawiliśmy nasze rzeczy i jak to mawia mój znajomy koń "ihaha !", poszliśmy tam gdzie miało być najostrzej...Zaczęło się całkiem fajnie, od filmów wytwórni filmowej TROMA ! Aż człowiek się głodny robi, zobaczcie sami :
Sektencja, Dziennik Superdetektywa 1 września 2012 BAD WOLF
Witajcie!
BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF!
BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF BAD WOLF!
Subskrybuj:
Posty (Atom)