<bi pi bi pi bi pi> Cel zostanie osiągnięty za 7 minut ! - odłożyłem kanapkę a'la Myth wyciągniętą z za oparcia (podejrzewam że jest tam już3 tygodnie, no ale skoro szynka nie jest zielona a ser nadal śmierdzi to znaczy że chyba jadalne), chwyciłem za stery, wyłączyłem autopilota i uruchomiłem maskowanie.
Po wejściu w egzosferę Europy namierzyłem kilka obiektów, gdy podleciałem bliżej zobaczyłem gwiezdny żaglowiec klasy Navigatio otoczony przez kilka jednostek wysyłających podobną sygnaturę komunikacyjną. Prawdopodobnie 3 myśliwce i 1 pojazd transportowy. Dobrze uzbrojone, a statek dyplomatyczny nie jest wcale uzbrojony - więc podejrzewam że walka trwała bardzo krótko. Podleciałem od bakburty, przycumowałem przy trzecim żaglu, muszę pamiętać bo mój statek jest całkowicie niewidzialny i nie chce wyskoczyć obok niego i upaść na planetę z wysokości 100 km, ostatnio skończyło się to skasowanym tramwajem, kurnikiem i grabiami Leopolda Kurdemolek.
Zeskoczyłem na pokład okrętu klasy Navigatio i skryłem się za beczkami, dziwnie pachniały. Rozejrzałem się po pokładzie i zobaczyłem istoty które dokonały abordażu. Były to ...
Kosmiczne Krety Korsarze ! Dziwne, myślałem że wszystkie bandy krecich piratów rozpadły się 50 lat temu i że większość kosmicznych kretów albo zapija się w kosmicznych barach albo dawno już nie żyje, a Ci nie dość że byli, to byli młodzi, żwawi i dobrze zorganizowani, W dodatku nosili specjalne gogle które pozwalały im lepiej widzieć. Polizałem beczkę i smakowała strasznie dziwnie, no ale nie pora się tym teraz zajmować, krety ciągle zbiegają pod pokład, wszystkie zejścia pod pokład były obstawione przez krecich strażników. A ewidentnie było tam coś ciekawego, wyjrzałem za burtę zauważyłem że dolny pokład ma okna. Więc jedyne co mogłem zrobić to dostać się tam przez okno.
Wyciągnąłem miecz, chwyciłem za jedną z kilkudziesięciu lin trzymających maszt, odciąłem ją i wyskoczyłem za burtę. Zrobiłem w powietrzu idealny półksiężyc i Bum ! Nie trafiłem w okno, lina była za krótka. Wspiąłem się więc z powrotem na górę i chwyciłem za kolejną linę, odciąłem ją, wyskoczyłem i Wziuuuuuuuuum ! Pam ! Znowu nie trafiłem ... Lian była za długa i uderzyłem o spód okrętu dyplomatycznego klasy Navigatio. Więc nie pozostało mi nic więcej jak wrócić na górę. Tym razem użyłem wrodzonej inteligencji. Wskoczyłem do mojego pojazdu, zleciałem 3 metry niżej, otwarłem kokpit i wyszedłem na skrzydło by otworzyć okno od ładowni (pominę fakt że prawie wsadziłem nogę do niewidzialnego silnika który posiekał by mi ją jak Pacal Okrasę i vice versa). Otwarłem okno i wskoczyłem do środka wykonując przy tym efektowny przewrót i wduszając przycisk fanfarów (zapominałem dodać że zamontowałem sobie w pancerzu przycisk który po wciśnięciu wydaje odgłos fanfarów). Tadadadadad Daaaaaaaa daaaaaaaa ! Bum ! - Fanfary nie skończyły fanfarować i straciłem przytomność. jedyne co widziałem to rudowłosą dziewczynę w białej sukience wyskakującej znikąd i łopata którą trzymała w ręce i która to łopata miała okazję zostać wykorzystana do uderzenia mnie w twarz.
Bliskie spotkanie IV stopnia z łopatą nie było przyjemne, ale co będzie dalej ? Co z tą rudą ? Co z tą Polską ? Dlaczego ja ? Czy kreci Piraci zjedzą mój mózg ? Czy Abecadło z pieca spadło ? to wszystko w kolejnym wpisie !
Piosenka dnia :
Dobranoc:)
Abecadło nie spadło z pieca tylko wyskoczyło z kuchenki.
OdpowiedzUsuńA co to za ruda? I co z Rozalindą? :)
nie mogło. zepsułem kuchenkę mikrofalową ...
Usuńnie wiem co to za ruda, jedyny kontakt jaki z nią miałem to poprzez łopatę, swoją drogą po co na statku dyplomatycznym łopata ?
a Rozalinda śpi
ojej biedna glowa Mytha, guz pewnie zostanie :D a po co ci te fanfary swoją drogą?
OdpowiedzUsuńNo jak to po co ?
Usuńżeby było bardziej superbohatersko no ...
Zepsułeś krety :(
OdpowiedzUsuńnie zepsułem kretów ! toż to insynuacje !
Usuń