niedziela, 9 września 2012

Myth, Dziennik Superbohatera, 09.09.2012r Niedziela


No dobra, to ze Stasiem i Mirkiem to za ostro przeholowałem - dosłownie, przeholowaliśmy sfinksa pod jakiś blok, tzn planowaliśmy go postawić w Kołobrzegu, ale rozwaliliśmy się na jakimś dachu. przypadkiem też Ekordzeń nam się przepalił i promieniowanie  ekologiczne zekologizowało najbliższe mieszkanie. Zanim systemy Sokoła Milenium przestały działać, przy użyciu komputera pokładowego zlokalizowałem że tylko jedna osoba w pobliżu. Gdy szykowałem się do wskoczenia na balkon by sprawdzić jak się czuje poszkodowana to przypomniałem sobie (po kilku dniach balowania z kosmitami-alkocholikami) że szukam Amelii.
Dzisiaj rano wstałam całkiem inna, niż byłam przez ostatnie dwadzieścia lat. W palcach czułam lekkie drżenie, i wtedy to zrozumiałam, ale wciąż nie mogłam uwierzyć. Nagle usłyszałam wielki hałas, przez okno wraz z całą moją szybą wpadł dziwnie ubrany jegomość. Nie wiem, kto mu dobierał ubranie, ale na pewno nie były od Diora.
- Ty! Wiem kim jesteś!
- Taaa... jasne, nawet ja tego nie wiem - i była to prawda, tego ranka byłam już inną osobą.
- No dobra, nie wiem, ale wiem jedno: pomożesz mi!
Facet zachowywał się naprawdę dziwnie, błądził oczami po ścianach, jakby dostał jakiegoś oczopląsu, nie wiem dlaczego, może nie lubił pastelowych kolorów.
- Jak masz na imię dziwny chłopcze? - zapytałam nieśmiało, co nawet mnie zdziwiło, wszak nigdy nieśmiała nie byłam.
- Mów mi Myth, potrzebuję Twojej pomocy, piękna niewiasto!
 Ewidentnie oszalała, ale spokojnie mam plan ! Tzn. to ten z tych planów w których planem jest wymyślenie planu. Który obecnie jest w planach dotyczących planowania.
Tu mnie zaskoczył, dlatego zapytałam:
- Naprawdę uważasz mnie za piękną?
-Nie - usłyszałam w odpowiedzi - ale mieszkasz najbliżej, a sam sobie nie poradzę w akcji ratunkowej, dobry komplement zawsze działa. - powiedziawszy to, podszedł do garnka w kuchni i zjadł dwie łyżki puree, które przygotowałam dzień wcześniej.
- Jak cię nazywać? Nie mogę współpracować z kimś, na którego nie wiem jak wołać.
Nie zastanawiałam się długo nad odpowiedzią, słowa same wyszły mi z ust:
- Jestem Cnotliwa Rozalinda, obrońca praw kociąt i propagator idei zmiany wszystkich parkingów w pola modyfikowanych genetycznie ziemniaków - Tak teraz byłam nią, cała moja przeszłość znikła, zaczęłam żyć na nowo!
Cnotliwa Rozalinda ... Nieźle się zaczyna, muszę ją zabrać ze sobą ... Ale gdzie ? Następna na mojej liście była księżycowa baza hindusów. A te puree było strasznie zekologicznione . Dobra nie ma czasu do strącenia (czy stracenia ...) trzeba znaleźć Amelię !
- Hmmm... Okej - odpowiedział, w jego głosie nie słyszałam drwiny, choć z podejrzeniem spojrzał na garnek, z którego się chwilę wcześniej posilił - No to idziemy!
Poszłam za nim, cóż, zrozumiał mój genialny pomysł, ziemniaki wszędzie, w miastach, mieścinach i wsiach, w tysiącach odmian, normalne i bataty a wszystkie ze zmienionym DNA, wielkie jak arbuzy, odporne na stonki i inne pasożyty, a po tych polach maleńkie kotki biegające wesoło i łapiące motylki... Tak się rozmarzyłam, że nie zauważyłam, że doszliśmy do małego parku na obrzeżach miasta, park był pusty, baardzo pusty. A mianowicie przed nami była wielka dziura, na 5 metrów szeroka, na 7 metrów długa a głęboka tak... W sumie nigdy się nie dowiedziałam jak głęboka.
- To jest tunel przestrzenny, działa jak teleport, tyle że fajniej, no wiesz, nie ma tej całej niepotrzebnej dematerializacji, lecisz cała, nie martwiąc się o swoje atomy. - stwierdził Myth - to najlepszy środek do transportu międzyplanetarnego, ale myślę, że na księżyc też da się dolecieć. I zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, wrzucił mnie do dziury, a sam wskoczył tuż za mną. Lecieliśmy dosłownie chwilkę i już po chwili poczułam grunt pod nogami, odbiłam się dziwnie wysoko... Księżyc był niesamowity, dosłownie jak na obrazkach w sali do geologii, z tym że tak ze 100 metrów od nas stała tabliczka z napisem: 
„में आपका स्वागत है".
Dobra, ale zaraz zaraz, co tu jest napisane ? "Lejemy wodę z orzechów słonecznego klozetu", neinenieniein to samogłoski inaczej są, już wiem ! To znaczy "Chodnik jest ścieżką do dupy kormorana", ech, po prostu jej powiem coś fajnie brzmiącego żeby nie było że się nie znam ...

- To tutaj, widzisz ten napis? To po hindusku, znaczy: strzeżcie się wrogowie maharadży, wstęp wzbroniony, odejdź jeśli nie chcesz zginąć nędzny śmiertelniku!
- To może sobie pójdziemy? Poza tym ja nie umiem hinduskiego, nie poradzę sobię... - nie wiedziałam co robić, niby miałam ochotę na przygodę, ale śmierć z ręki okrutnych, księżycowych hindusów nie wydawała mi się jakoś szczególnie interesująca.
- Dasz sobie radę, to nie jest trudny język, wiesz, ostatnio oglądałem Batmana po hindusku, wspaniała ekranizacja... A teraz w drogę zakradniemy się przez mur, a potem to już będzie łatwo. Ruszył przed siebie w kierunku wielkich zabudowań znajdujących się za tabliczką, wyciągnął z ręki jakiś dziwny przedmiot, przycisnął guziczek i wszedł, jak gdyby nigdy nic po murze.
- A ja, jak wejdę? - zapytałam trochę zaniepokojona, bo Myth właśnie zaczął schodzić po drugiej stronie
- Idź poszukaj tylnego wyjścia, zobaczymy się w środku - i zniknął za murem.


Dobra, jakoś dostaliśmy się na Księżyc, mam wszystkie nogi i ręce, głowa uszkodzona jak zwykle, no to teraz wystarczy tylko ... O strażnicy !
- Haman Kaman ! Stututu ! Worki z drutu, dzią dziądzią ! Ram pa pa pam Amelia ! Kanananaar ww tra n waj ! - czyli rozprawka o tym dlaczego mają puścić Amelię, opuścić broń (tzn patelnie), a na tą piękną wypowiedź usłyszałem coś co brzmiało :
-zielone bobry lubia budować w różowych szuwarach !
I wtedy sytuacja się pokomplikowała ...
Co będzie dalej ? Czy znajdę Amelie ? Co będzie z Cnotliwą Rozalindą ? To wszystko w kolejnym wpisie ! O ile nie zginę .

Piosenka dnia

Dobranoc

10 komentarzy:

  1. Piękna piosenka, najpiękniejsza na świecie! Sam ją wybrałeś? Jest piosenką dnia, więc to musi być jakiś dobry dzień! Cudowna, rewelacyjna, powalająca, ten tekst, ten refren, na gitara, ten wokal, TO IMIĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wybrałem pierwsze lepsze badziewie z brzegu ... to nic specjalnego

      Usuń
    2. Ja Ci dam badziewie.
      Ta piosenka to czysta doskonałość.

      Usuń
    3. A kto Ci ją podlinkował ?

      Usuń
  2. Cnotliwa Rozalnida hmm czyli kolejną dziewczyne podrywasz :P Oj Myth przeciez ty nie znasz hinduskiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie podrywam tylko ratuje z opresji ! a że pod ręką nie miałem komory dekontaminacyjnej to musiałem ją zabrać ze sobą.

      Hinduski znam bardzo dobrze ! Oglądałem Batmana po hindusku i rozumiałem :)

      Usuń
  3. Eeeeej! Wydawało mi się, że jestem na bieżąco, a znowu czegoś nie wiem! Skąd wytrzasnąłeś tę pasjonatkę kociąt? I ziemniaków? (Na litość boską - i kocięta i ziemniaki kojarzą mi się Dirkiem Gently:q Jak nie DW, to DG...)

    No dobra, Amelia i Rozalinda swoją drogą, ale co będzie z bobrami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozalinda to napromieniowana ekoreaktorem studentka z bloku :)

      a bobry ? CZY BOBRY COŚ PLANUJĄ ?
      następne miejsce które zaatakuje to bobrza kraina w Dijon we Francji !

      Usuń
  4. Hej, ja myślałam, że tylko detektywi walczą patelniami a tu taka niespodziewanka! :)

    OdpowiedzUsuń