AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 13 października 2012

A teraz przerwa na reklamy. Tak dla odmiany od przedwczorajszego.


stąd
Przerwa na KitKata.

Chciałabym w skrócie napisać o czymś, na co jeżdżę od czasu do czasu i co jest formalnoedukacyjnym spotkaniem grupowym, tyle że nie jest Koszalinem. Wielu docenianych nie tylko przeze mnie mężów i superbohaterów zwie toto szkołą zaoczną, jednak...
Chodzi o to, że niezupełnie jestem przekonana, czy pojęcie szkolnictwa dopuszcza poniższe jako efekt zajęć z rysunku:



Niby nic takiego się nie stało, wszak... hmm... ulepszone zostały jedynie elementy, które się w oryginalnej Grupie Laokoona już nie zachowały, jednak przyznacie, że szkic może budzić kontrowersje. Tymczasem szanowny prowadzący był z niego jak najbardziej zadowolony i uchachany jak my wszyscy :)
No, może byłby bardziej zadowolony, gdybym podążyła za jego mistrzowską radą i narysowała jednak hak zamiast obcęgów, no ale w sztuce należy chyba właśnie poszukiwać własnych ideałów, czyż nie?


stąd
Mniej rozpowszechnione ideały AstroGirl.

Mówiąc szczerze: gdyby nie te zajęcia, nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że potrafię coś takiego narysować. Znaczy: nie mówię oczywiście o obcęgach. Znaczy: no dobra, też.

A na zaliczenie... Krótkie wypracowanie na jeden z tematów poświęconych jakiemuś nurtowi w sztuce. Zanim zdążyłam przejrzeć, co tam właściwie było, zaczęłam wrzeszczeć, że Ja chcę surrealizm!, tak więc pan natychmiast zaproponował :]
Cóż, żeśmy się dawno z Salvadorem nie widzieli, stęskniłam się