Tak sobie ostatnio patrzę i myślę, że wszyscy mają jakiegoś swojego arcywroga: i Ksenia walczy ze swoim alter ego i Super Informatyk gania za Errorami, nawet czasami do BlueGhosta nielubiana nauczycielka Veneviev wpadnie i musi z nią wtedy zacięte boje staczać, a tylko ja nikogo takiego nie mam pod ręką...
Muszę pogadać o tym z chomikiem. Może się zgodzi kogoś załatwić, tudzież sam niekiedy wystąpi gościnnie. Oczywiście jak znajdzie czas :D
Przed wczoraj na doctorowym forum pojawiło się coś takiego:
Pojawiło się wstawione moją ręką, ponieważ ten oto Dalek w tej oto bibliotece straszy mnie przy wychodzeniu z niej niezmiennie już od chyba roku (tak, zawsze jestem tak samo zdziwiona).
Bardziej byłam jednak zdziwiona dzisiaj rano, kiedy MacG napisał, co by było, gdybym się mu przedstawiła:
- Jestem Astroni.
- A-stro-ni?
- Niemożliwe...
- TA A-stro-ni?!
- ...
- Zgładzić! Unicestwić! Jesteś fanką Doktora! Musisz zostać zniszczona!
Zamurowało mnie. I byłam tak centralnie zamurowana dobre pół godziny, tak mi się to spodobało
To jest coś - powiedzieć dziewczynie komplement przez wyobraź sobie, że ktoś cię chce zabić
Co ciekawe... taka reakcja nie jest pozbawiona sensu (i nie mówię tu tylko o tym odsetku ludzkości, który ma bzika na punkcie Daleków itp.). Ten kwiatek natury ludzkiej jest zresztą często (i coraz świadomiej) wykorzystywany w filmografii. Wystarczy przypomnieć sobie filmy z Jamesem Bondem - dlaczego to jest takie super, że każdy chce go zastrzelić? Co myślimy o człowieku, o którym najbardziej niszczycielska postać w danym filmie mówi: Damy sobie radę z tym ich pół milionem żołnierzy, setką czołgów i Godzillą, ale TEGO gościa to mi macie się pozbyć! ? Jak to jest, że ktoś nie boi się całej armii i serii innych rzeczy, a boi się jednego człowieka? Kiedyś nad tym przystanęłam i nie mieściło mi się to w głowie. Taka jednak osoba, o której ten szwarc charakter powie O nie! On nadal żyje? No to leżymy... Przecież wydaje się, że jedna osoba nie może zbyt wiele. Skoro całe wojsko..? Ale po reakcji jego przeciwnika widać, że coś się dzieje. Że ta jedna niepozorna osoba ma coś takiego, że przestraszy kogoś, kto się nie boi i dlatego ten ktoś skieruje wszystkie swoje siły, żeby ją zniszczyć.
Wtedy o tej jednej niezwykłej osobie dowiadujemy się przede wszystkim, że ona naprawdę MOŻE odeprzeć ten atak.
W tym jednym konkretnym kontekście myślę, że każdy by chciał usłyszeć wyrok śmierci. Od przestraszonego złola, który lada chwila zniszczy cały świat, który ma nie wiadomo jakie moce, maszyny do dyspozycji, łeb, mięśnie i tak dalej, a teraz nagle wpada w panikę, bo po prostu tu jesteśmy i zaraz rozwalimy mu cały ten plan. Bo wciąż nadal możemy.
Gdyby trafiło mi się stanąć twarzą w twarz (czy raczej: w oko) z Dalekiem, to on by mnie pewnie nawet nie zauważył. Ominąłby i dalej czekał by sobie bez słowa na jakiegoś Doctora czy River. Ale gdyby zauważył i wypalił z piskiem: Ta A-stro-ni?! UNICESTWIĆ!!! to nagle dowiedziałabym się, że jestem co najmniej tak potężna jak on. Pomimo że bym o tym nie wiedziała.
W każdym razie, żeby uniknąć przeciągających się dywagacji filozoficznych, na zaś lepiej nie zagadywać do koszy na śmieci.
Dowiedziałam się od Mytha za pomocą tego linka, że w sobotę na niebie pojawi się super duży księżyc większy niż kiedykolwiek! Będę musiała to koniecznie zobaczyć, bo to małe kurduplątko, które okrąża nas od tych iluśset milionów lat, już mi się trochę znudziło i chętnie zobaczę jeszcze jeden księżyc
No... chyba, że oni mają na myśli, że tamten nagle urośnie... Proszę Państwa, w przyrodzie tak samo z siebie nic nie rośnie (no chyba że podatki), a jeśli to oto ciało niebieskie wydaje się teraz większe niż być powinno, to przede wszystkim dlatego, że Olek Olbrzymski, który mieszka po jego ciemnej stronie, trochę się zdenerwował, kiedy zorientował się, że ktoś mu skubnął jego stary zarysowany na tarczy niebieski zegarek z przeceny. Zdenerwował się (leciutko) i zaczął trochę tupać, żeby poprawić sobie samopoczucie.
Ale widocznie nie jest źle, skoro astronomowie zareagowali tak optymistycznie. Jeśli ekipa Niemczyka znów odwiedzi Olbrzymsiego i tym razem podprowadzi mu całą meblościankę, żeby opchnąć ją za 200zł jako budynek po-pe-ge-er-owski, to nowiny o satelicie zsuwającym się z orbity okołoziemskiej na pewno nie będą zaczynały się od przygotujcie sobie lornetkę i aparat fotograficzny...
Głupie Pytanie na dziś:
Koń:
a) pościeli sobie, ale się nie wyśpi
b) ma cztery nogi, a potknie się
c) ma opłaconego WinRARa, a pakuje 7zip'em
A teraz coś, co tak samo z siebie zaczęło mi się nucić rano
eee tam na pewno znajdziesz jakiegoś swojego arcy wroga :D
OdpowiedzUsuńOby! I to najlepiej od razu takiego, który będzie wrzeszczał ze złości na mój widok ;]
UsuńOdp: c. Moja siostra widziała ten Księżyc, teraz sobie przypomniałam, że wieki temu chyba takiego też widziałam :)A skąd wiesz, że twój wróg gdzieś się tutaj nie czai i nie czeka na dogodny moment do ataku? :)
OdpowiedzUsuńBo taki wróg powinien być analogiczny do mnie, a ja bym się tak nie czaiła, bo to nieładnie. Tak cudzego bloga czytywać i się nawet ujawnić nie raczyć:q
UsuńOdpowiedź c to dobra odpowiedź. Już nawet nasi pradziadowie wiedzieli, że nieparzystokopytne (tj. z pięcioma nogami) mają z tym problem.