sobota, 5 maja 2012

Blue Ghost, Dzienniki Superbohatera 04 V 2012

Kokokoko Euro spoko, a wy słyszeliście już hymn Polski na euro ? Tu możecie tego posłuchać. Pozwólcie, że opiszę to jednym słowem – porażka, ale to moje zdanie.

Ehhhh nie o tym chciałem wam opowiadać, lecz o mojej misji na dzisiaj.
Spotkałem na swojej drodze groźnego dentystę Dr. Gero, który chciał zniszczyć mój świat, a dokładnie fabrykę batona 3Bit. Po prostu kocham tego batona, taki słodki, rozpływający się w ustach, no niebo w gębie. A ten wredny Gero chciał mi to odebrać, bo to niby jest niezdrowe, tak jak i inne słodycze. Ale ja się nie dam, nie pozwolę mu! Nie dam skrzywdzić dzieci kochających słodycze tak jak ja. Więc wziąłem się do roboty i wyruszyłem, dzięki technice szybkiego skoku dotarłem na miejsce w ciągu kilkusekund, w fabryce.
Na miejscu żadnej żywej duszy, znalazłem tam tylko dwa 3Bity, które podczas poszukiwań skonsumowałem. Szukałem tak jeszcze z 10 minut, aż tu nagle zza drzwi wyskoczył starszy, brodaty facet w okularach przeciwsłonecznych grożąc, że wraz z jego pomocnikiem Kwaśnym Brollim zniszczy wszystkie słodycze na Ziemi. Ja za to zaśmiałem się w głos i powiedziałem, że jestem gotowy na to, żeby zniszczyć Kwaska i zamknąć go w więzieniu, lecz jeszcze nie wiedziałem, co mnie czeka. Brolli wyskoczył na mnie jak wściekły i strzelał taką dziwną, kwaśną mazią, której ciężko było uniknąć. Trafiał we mnie bardzo często, ale zawsze jak miał mnie dobić uciekałem. Na Kwaska nic nie działało: ani miecz, ani shurikeny, ani nawet największe stadium Kamehameha nie pomagało. Nie wiedziałem, co robić, ale zauważyłem, że w kieszeni mam nóż, więc wyjąłem go i wbiłem prosto w buzię potwora, lecz po chwili on zaczął go zjadać! Okazało się, że to mój baton, którego po misji miałem zjeść. Gdy potwór zjadł go do końca, uspokoił się i poprosił mnie o więcej słodyczy, a w zamian za to będzie grzeczny i nie pomoże już nigdy żadnemu złemu człowiekowi. Ja zgodziłem się na to i znalazłem dla niego jeszcze kilka batonów. Okazało się, że Brolli nie zaznał nigdy smaku słodyczy, do teraz.


Przyznam, że to była najtrudniejsza z moich misi do tej pory. Nie wiem, co by ze mną było, gdyby nie ten baton, włożony do kieszeni przez moją mamę. A wyżej moje kolejne "dzieło".


Piosenka dnia :

Dobranoc :)

3 komentarze:

  1. popieram ten hymn to totalna porażka, a co do wpisu to masz rację, nikt nie może pozbawić nas słodkości :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ratowanie idei 3-Bita - bezbłędne! Niech ten dentysta się tu lepiej nie pokazuje!

    Hehe, wczoraj moja mama rzuciła "uchem" na te propozycje i stwierdziła, że te "babcie na początku to mogłyby wygrać, bo melodyjne takie".
    Od razu widać, że moja mama nie jest superbohaterką.
    Ja osobiście uważałam, że jedynym wartym uwagi kandydatem jest Liber z tamtym zespołem ("Stadion oszalał! Meksykańska fala! ... )

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ta piosenka bawi :) Co do 3Bitów masz rację - są przepyszne!

    OdpowiedzUsuń