piątek, 20 kwietnia 2012

Ksenka Wojowniczka, Dziennik superbohaterów 20.04.12 Piątek

Piątek wreszcie, a z nim wiąże się weekend. Dzisiaj w szkole obyło się bez jedynek, lecz nie bez sprawdzianów, otóż miałam z angielskiego zwykłego sprawdzian, ale na szczęście łatwy bo o szkole.

Po lekcjach dostałam skądś anonimową wiadomość, która brzmiała "zamierzam zniszczyć wszechświat i, aby zapoczątkować mój niecny plan unicestwienia wszystkiego co istnieje, zniszczę to miasto". Na początku całkowicie zbagatelizowałam tę sprawę bo, no cóż ostatnio często dostawałam takie wiadomości, abym tylko się zjawiła od moich fanów ( tak, Myth, ja także mam swoich fanów, nie tylko ciebie ludzie tak uwielbiają :P ) lecz po około godzinie od otrzymania tej wiadomości dostałam cynk z pewnych wiarygodnych źródeł, że jakiś szaleniec ma machinę do tworzenia czarnych dziur.

No tego już nie mogłam tak olać, więc wyruszyłam pod wskazany mi adres i to, co zobaczyłam, to był dla mnie szok. Był to mężczyzna w średnim wieku nachylający się nad elementami jakiejś układanki, a obok było pudło, na którym widniał napis "maszyna do tworzenia czarnych - dziur zrób to sam". Gdy mężczyzna mnie zobaczył powiedział:
- Ej nie spodziewałem się ciebie tak wcześnie, jeszcze nie zbudowałem mojej machiny, to nie fair, wróć tu za parę godzin, a tak swoją drogą jestem Marian Kębalowski - i jakby nic się nie stało i nie próbował zniszczyć wszystkiego dookoła, wyciągnął do mnie rękę.
- Przykro mi, nie witam się z przestępcami - odparłam mu.
- Ale, ale... Ja zrobiłem to, by cię poznać, chciałem, abyś mnie douczyła, jak być najlepszym czarnym charakterem, w końcu ty jesteś Czarną Wojowniczką.
- Wojowniczką jestem, lecz nie Czarną. Jestem Ksena Wojowniczka, a panu chodzi raczej o moje alter ego z równoległego wszechświata.
- Ah tak, lecz nie dam się złapać!
I zaczął uciekać, lecz jeśli znał moje alter ego, to nie mogłam mu pozwolić uciec i złapałam go i to dość szybko, bo był bardzo niezdarny ( i on niby chciał wszystko zniszczyć? ).
- Dobra, jeśli słyszałeś o Czarnej Wojowniczce, to musisz wiedzieć, jak się z nią skontaktować - krzyknęłam na niego.
- Po co od razu krzyczeć - odparła nagle postać skryta w ciemności, która musiała się pojawić tam przed chwilą - przecież można spokojnie usiąść i pogadać.
- Z tobą? Nigdy - odpowiedziałam do osoby o mojej twarzy, lecz o zupełnie innym charakterze.
- Oj, no co się złościsz? Że podszywałam się pod ciebie? O to ci chodzi? Haha, masz jakiegoś bzika na swoim punkcie, ale, ale, nie ruszaj się - dalej mówiła Czarna Wojowniczka - Wiesz, że nie możesz mnie dotknąć, bo inaczej wszystko wybuchnie!
I uciekła jak gdyby nigdy nic ( kolejny raz )! Ale następnym razem muszę dać o niej cynk Mythowi, AstroGirl lub naszemu nowemu przyjacielowi, aby ją złapali, no bo ja raczej nie chcę spowodować olbrzymiego wybuchu, który by wszysko zniszczył.

Po wszystkim aresztowałam Mariana Kębalowskiego i wróciłam do domu. A w domu czekał na mnie obiadek na pocieszenie, była to lasagne :) ( Oczywiście moja mama, która nie jest superbohaterem, nie wie, że mam alter ego i lepiej jej nie mówić o tym ). A po obiadku nic więcej się nie wydarzyło.
Więc chyba tyle na dzisiaj papa :*

1 komentarz:

  1. Ah, ta twoja fascynacja antymaterią ;)
    Ja bym temu Kębalowskiemu podała rękę, a jak - jakoś tak często szwarc charaktery się ze mną witają. Jednakże gdyby mnie tak perfidnie pomylił, to wtedy z miejsca dostałby w pysk!:q Tak więc koniec końców wyszłoby na zero.

    OdpowiedzUsuń