środa, 22 lutego 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 21 lutego 2012



Skończyłam odcinek Tego dziwnego uczucia :D Taaaak, wiem, nie ma z czego się cieszyć, skoro pobiłam przy tym rekord przerwy (dwa miesiące), a osiem stron to przecież nie taki szał, ale... no, jednak, mam za sobą pewną całkiem wyraźną i całkiem ważną część opowiadania (no, przynajmniej taką... całkiem całkowitą :p), więc, jeśli zbierze dobre recenzje, to będę z siebie nawet zadowolona pomimo tej plamy z czasem. W końcu, jak niektórzy Czytelnicy mogli zaobserwować, problemy miałam nie tylko z zawiłościami fabuły, ale też z siostrą (jej chłopakiem zwłaszcza, jak tu) oraz z antymatematyczną uczennicą (początek tutaj).
Ale w ogóle dziwny dzień dzisiaj! Dzień takich braw godnych zakończeń. Ledwo wkleiłam swój fragment, gdzie trzeba, to już Kitina do mnie pisze, że prosi o ostatnie poprawki do swojego scenariusza do Dzieci Czasu (wreszcie! :D). Co prawda rzeczy godnych poprawek było na pęczki, ale... już machnęłam ręką, niech wreszcie da szansę innym, jeśli jeszcze pamiętają, jak to szło z wymyśloną przez nią postacią (a wiadomo jak jeszcze parę tygodni temu było trudno).
Do tego, jak widać bezpośrednio poniżej - Myth ogarnął film! No proszę, jak się zastanowić, to szło mu z nim niemal równolegle jak mi z moim fanfikiem. I też mu wyszedł ostatni dzień pracy!
Kitina do przodu, Myth do przodu... Tylko Super Informatyk skarży mi się, że w pracy jak krew z nosa nic nie idzie i nawet komputer powiedział mu osobiście, że ma go dość :( Ale... to nie wszystko - ponieważ uparł się i całkiem nieźle porozszyfrował tajemnice mojego fanfika ciągnące się przez ostatnie 60 stron, o czym tak bardzo marzył. Co prawda, za pomocą mojego tak i nie, no i jedynie w przybliżeniu (okoliczności wystąpienia kolejnego paradoksu chyba nie mógł wyłapać), ale jednak w naszej rzeczywistości nie ma chyba żadnego Doctora, który mógłby go wyprzedzić ;)

No więc miło.
Do tego dowiedziałam się, że... jednak rządzący i komisjujący wydali zgodę, żeby 29 lutego mecz Polska - Portugalia odbył się na Stadionie Narodowym! Wystarczyło się pojawić (moje wczorajsze odwiedziny):] W takim razie, skoro superbohaterowie już zamówieni (co najmniej dwoje a zapomniałam się wczoraj pochwalić, że rozdawałam też wizytówki) i nic złego Wam, widzowie nie grozi, możecie sobie śmiało rezerwować drzewa, murki, chodniki i kamienie

RedHatMeg chyba spodobały się moje opinie, bo napisała do mnie. Idea kolejnego one-shota do Powrotu do przyszłości, tym razem na wesoło i pytanie, czy mam jakiś pomysł. Powiem Wam, że chwilowo nie mam. Ale mam mieć ;)
Ciekawe, czy Shadi spodobałoby się na tamtym forum. Może trochę za dużo fanfików w porównaniu z opowiadaniami własnymi, ale jeśli nadal pisze... Miałam do niej napisać pod pretekstem zakończenia nagrań Sędzi Anny Marii Wesołowskiej (tu pisałam i tu) - w końcu to ona założyła najoficjalniejsze forum dla tego serialu (choć oczywiście po latach zagląda tam już dużo rzadziej niż kiedyś).
Głupie, parę słów na gg, a czasami tak do niektórych osób ciężko się odważyć, nie? Zwłaszcza po pewnym czasie...

Kitina podrzuciła mi durny filmik do obejrzenia. Jako że mój Internet wyciąga ile wyciąga i nie chciałam siedzieć z 3 minutowym filmikiem do rana (hmm... w zasadzie... niektórymi miarami... to już TERAZ jest ranek*), koleżeńska superbohaterka poświęciła parę minut na kuszenie mnie zaletami filmiku:

Jak wiesz we Włoszech bardzo dużo śniegu napadało i wiadomo trza odśnieżać. I ktoś zrobił z odśnieżnia grę komputerową. W tle 8-bitowa muzyka, elementy interface z gier, wodok z 1 osoby i bonus stages. A z nich najlepsza jest hyper turbina. Jeden to super turbina. Kolejny to łopatki do pasitku (takie na plażę). A ostani - hyper turbina piasku.

Byś musiała zobaczyć, ale wiem jak z twoim netem. Ale powiem tobie ogólnie: epickie.
Ach Ci Włosi.



Tylko gracz kepski - żeby się na 2 levelu wywalić!


I przyznać muszę, że jej się udało, jutro sobie włączę i choćby wieczorem obejrzę

Do tego jeszcze dwa kwiatki - list z FaceBooka, który znalazłam na koncie siostry (naprawdę nikt oprócz biebierowych podpowiedzi Kim nie ma pomysłów, co z nim zrobić? :p ):


List czytelniczki do redaktora kącika z poradami:

Drogi Jacku, mam nadzieję, że będziesz mi w stanie pomóc. Pewnego dniawybrałam się do pracy, zostawiając mojego męża w domu oglądającego telewizję. W drodze do pracy zgasł mi silnik i samochód został unieruchomiony jakieś dwa kilometry od domu - musiałam wrócić się aby poprosić męża o pomoc. Kiedy dotarłam do domu nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Był w łóżku z córką naszego sąsiada! Mam 32 lata,mój mąż 34, a córka sąsiada ma 19. Pobraliśmy się 10 lat temu. Mąż przyznał mi się, że romansuje przez ostatnie pół roku. Mąż nie zamierza iść do poradni małżeńskiej. Jestem kompletnym wrakiem człowieka. Potrzebuję pilnej porady. Możesz mi pomóc?

Magda.



Odpowiedź:

Droga Magdo, zgaśnięcie silnika po krótkiej jeździe może być spowodowane przez wiele czynników. Najpierw sprawdź czy nie jest zapchany przewód paliwowy. Jeśli jest czysty, sprawdź wszystkie przewody i rury doprowadzające powietrze do silnika. Sprawdź też przewody masowe (uziemiające). Jeśli to nie rozwiąże twojego problemu to należy sprawdzić czy pompa paliwowa nie jest uszkodzona i czy dostarcza prawidłową ilość paliwa do wtryskiwaczy.

- mam nadzieję, że byłem pomocny. Jacek.

Cóż, grunt to lubić swoją pracę.

Drugim kwiatem dnia niech będzie mój (oby równie dobry ;) ) komentarz-cytat do niskolotnego dzieła kinematograficznego Uliczny Wojownik:
Główny szwarccharakter odcinka przemawia grzmiącym głosem do uwięzionych przez siebie zakładników:
- Zostaniecie zgładzeni przez przez najdoskonalszy wytwór mojego umysłu!
Po czym zostają oni zasypani łabądkami orygami.


Kroniki Kurczęce część VII: Lot nad kukułczym gniazdem

Nasłuchałam się dzisiaj muzyki, więc była spora konkurencja i bijatyka o podium w postaci miejsca tutaj, ale po wzięciu pod uwagę paru finalistów, wygrał zdecydowanie pan Bowie, który na dobre wpasował mi się do uszu i szumi w głowie do teraz :D



Heh, jak się któregoś razu dowiedziałam, jednym z ulubionych do śpiewania wykonawców wyjątkowo muzycznego Paula McGanna jest właśnie David Bowie, więc dzisiaj się zebrałam, poszukałam na YouTube, czy czasami nie ma jakiegoś wykonania powyższej piosenki (tak dziwnie smutnej każdym dźwiękiem...) albo chociaż Let's Dance (które właściwie nie wiedzieć czemu i bez wiedzy o czyichś upodobaniach kojarzy mi się z Paulem) i... nie znalazłam nic
Jejciu, Let's Dance w wykonaniu McGanna... To musiałoby być całkiem jak to.

____________________
*fajnie się o tej porze Mroczne Materie czyta :D

4 komentarze:

  1. Nie kuś mi tutaj tą wizją Paula śpiewającego Bowiego, wystarczy, że po istniejących piosenkach Ómiera mi się czasem...

    OdpowiedzUsuń