Od samego rana (12:00) obudziły mnie wrzaski zamkniętych przeze mnie czarodziejów. Otóż Kącącylącjusz Ędyncki i Genowefon Ultrafioletowy troszkę się zdenerwowali tym że są przetrzymywani w moim schronie przeciwatomowym zwanym piwnicą. A szczególnie tym że w owym schronie magia nie działa. Ubrałem kostium i wraz z Burkiem zeszliśmy na dół, ku naszemu zdziwieniu magowie zaczęli się przegryzać przez lity beton... gdy otworzyłem to przestali gryźć moje betonowe ściany i zaczęli mnie wyzywać że jak tak można tak potężnych czarodziejów zamykać w piwnicy (tzn w schronie przeciwatomowym zwanym piwnicą), ja im powiedziałem że zachowywali się jak dzieci, i wtedy Genowefon Ultrafioletowy zaczął krzyczeć że ze mnie jest gówniarz i zaraz będę jeszcze młodszy, Kącącylącjusz Ędyncki mu przytaknął i oboje wykorzystali całą swoją magię by rzucić na mnie czar odmładzania.
Lecz w ostatniej chwili zasłonił mnie Burek, wskoczył swoim kozim skokiem prosto w wiązkę magicznego pocisku, Kącącylącjusz Ędyncki i Genowefon Ultrafioletowy wyparowali a Burek zmienił się w takie okrągławe coś z takimi jakby żyłokorzeniami albo korzeniożyłami, jest twarde i ciepłe. Jeszcze nie wiem co to, ale w razie czego będę to trzymał koło kaloryfera, podlewał i wyprowadzał na spacer(nie wiem jak to co z Burka zostało będę wyprowadzał na spacer [może jakiś wózek albo same kółka]).
Piosenka na dziś od Ciasteczkowej Evy:
Dobranoc
oj biedny burek
OdpowiedzUsuń