Strasznie nudno nudna niedziela ... od rana czyli od 9:00 wiedziałem że czas jest zmieniany więc stwierdziłem że pośpię do 10:00 wiec spałem dwie godziny , pograłem trochę na komputerze . próbowałem poprawić refren ułożonej przeze mnie piosenki ale jakoś mi nie idzie ale również nie za bardzo mi się chce ... do jutra do północy mam czas to rano coś ogarnę ,
A przygotowania do Halloween są gdzieś pomiędzy "żadne" a "wcale" , jakoś tak nie mam ochoty świętować ... ale nie wiem ... już chyba z tego wyrosłem albo po prostu nie ma z kim łazić , zaczyna się czas odwiedzania grobów, a ja trochę nie lubię tego , bo przypomina mi o tym żę życie isę kończy a ja mam tak wiele do zrobienia , no i tak poza tym zmajaczyłem cały dzień przed komputerem nie robiąc nic konstruktywnego , ale za to , właśnie leci mi niezły render myśliwca może jutro pokażę , bo jeszcze kilka poprawek by się przydało , no to co by tu jeszcze ... z Sarą mamy ciche dni .... Znowu :) trochę gadałem z Nanaaą ... reszta się jakoś nie pokazuje na forum i na gg . to nie wiem , no dobranoc
piosenka na dziś :
film który podniecił więcej dziewczyn niż ja poznam kiedykolwiek w swoim życiu :) :
poniedziałek, 31 października 2011
niedziela, 30 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 29.10.11 sobota
dzień jak co dzień ... no może nie , ale obudziłem się o 7:00 do 9:40 nie miałem motywacji żeby wstać , w końcu wstałem , o 12:00 miałem jazdy oczywiście przyjechał o 12:30 , dziś się z nikim nie ścigałem , ogólnie spokojnie jeździłem dzisiaj , wróciłem do domu , pogadałem z Sarą , cośtam jej powiedziałem a ona napisała że jak do niej pisze to przez jej mózg przebiega myśl "co ten plant znowu pisze" , teraz z Kociarą gadam .... o językach programowania .... ona jest w tymwyśmienitą specjalistką ... a skoro planuje zbudować sobie BJL (bezzałogowa jednostka latająca/dron) to muszę na uczyć się Assemblera , ech no i wpadłem na pomysł , tzn bo przydała by mi się praca najlepiej w weekendy , mój wuja pracuje w firmie transportowej to może jak go poproszę to mi coś załatwi jak zdam prawo jazdy , a z tego co wuja mi opowiadał to tam się jeździ po całej Polsce czyli do wielu miast ! czyli coś w sam raz dla superbohatera ! pozdrawiam.
news dnia :
http://gadzetomania.pl/2011/10/29/co-mozna-zrobic-z-4242-kostek-rubika
i jeszcze piosenka :
news dnia :
http://gadzetomania.pl/2011/10/29/co-mozna-zrobic-z-4242-kostek-rubika
i jeszcze piosenka :
sobota, 29 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 28.10.11 piątek
Wstałem wcześnie rano , zrobiłem animację robota do szkoły , render trwał 3h , na komputerze wszystko się zacinało nie mogłem słuchać ,muzyki z komputera , radio nie odbierało sygnału , słuchałem muzyki na mp3 (bo mp4 się zepsuło :( ) ale mi się rozładowało , poszedłem spać , zrenderowało mi się wysłałem nauczycielce , napisała ze chodzi jak by był kaleką , i kazała zrobić nowego , stwierdziłem że nie obchodzi mnie to i zrobiłem sobie myśliwiec i bazę i animacje jak sobie startuje ,
potem postanowiłem zbudować zdalnie sterowanego drona (samolot taki z kamerą ) szczytem marzeń jest pionowy start i lądowanie no i oczywiście zawis w powietrzu , ale niestety będzie bardzo duży problem bo nie znam się na układach scalonych , z zaprojektowaniem i wyliczeniem aerodynamiki nie będzie problemu ale najgorsza jest ta płytka z obwodami , przydał by się ktoś kto to ogarnia .... a taki dron byłby genialna pomocą w trakcie wielu Superbohaterskich akcji . Sara Dzisiaj cos nie w sosie do rozmowy , Klaudia też .... ale za to z Moonvelvet sobie pogadałem ...
fajnie nakręcony filmik :
http://www.sadistic.pl/szalona-ucieczka-z-biura-vt88644.htm
news dnia :
gadzetomania.pl/2011/10/26/samoloty-lotniska-o-napedzie-atomowym-ktore-nie-musza-ladowac
Dobranoc :)
potem postanowiłem zbudować zdalnie sterowanego drona (samolot taki z kamerą ) szczytem marzeń jest pionowy start i lądowanie no i oczywiście zawis w powietrzu , ale niestety będzie bardzo duży problem bo nie znam się na układach scalonych , z zaprojektowaniem i wyliczeniem aerodynamiki nie będzie problemu ale najgorsza jest ta płytka z obwodami , przydał by się ktoś kto to ogarnia .... a taki dron byłby genialna pomocą w trakcie wielu Superbohaterskich akcji . Sara Dzisiaj cos nie w sosie do rozmowy , Klaudia też .... ale za to z Moonvelvet sobie pogadałem ...
fajnie nakręcony filmik :
http://www.sadistic.pl/szalona-ucieczka-z-biura-vt88644.htm
news dnia :
gadzetomania.pl/2011/10/26/samoloty-lotniska-o-napedzie-atomowym-ktore-nie-musza-ladowac
Dobranoc :)
czwartek, 27 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 26.10.11 środa
Od samego rana nic mi się nie chciało , przeziębiłem się trochę , napisałem sobie zwolnienie z wf-u nie ćwiczyłem 2h potem miałem matematykę też 2h nic w sumie nie robiłem , później miałem 3h specjalizacji z grafiki komputerowej , na szczęście zrobiłem wszystko w domu i siedziałem i całe 3h nic nie robiłem , potem miałem angielski , w końcu coś zacząłem pracować ale angielski szybko zleciał , wróciłem do domu i sporo gadałem z Sarą . no i teraz sobie siedzę i planuje filmik o mnie na grafikę , wpadłem na taki pomysł żeby zrobić taki moment w którym widać zdjęcia ludzi których lubię i na których mi zależy , ale plan jest jeszcze do dopracowania ...
Doszedłem do wniosku jako iż jestem Superbohaterem powinienem umieć się bić a że jak do tej pory dałem radę pokonać tylko jednego złoczyńcę i to dawno temu w gimnazjum , miał ksywkę "Hebel" - podczas siłowania się poślizgnął więc udało mi się go powalić i zadać kilka ciosów :)
tak , miałem szczęście , a że jako jestem Superbohaterem nie mogę mieć żadnych powiązań które mogą do mnie doprowadzić ... a że nie jestem bogaty jak Batman i muszę chodzić do szkoły więc nie stać mnie / nie mama czasu an wyjazd do Azji aby pobierać nauki od przeróżnych mistrzów , więc pobrałem z internetu poradniki wykonywania najskuteczniejszych ataków w rożnych sztukach walki .
pozdrawiam :)
Doszedłem do wniosku jako iż jestem Superbohaterem powinienem umieć się bić a że jak do tej pory dałem radę pokonać tylko jednego złoczyńcę i to dawno temu w gimnazjum , miał ksywkę "Hebel" - podczas siłowania się poślizgnął więc udało mi się go powalić i zadać kilka ciosów :)
tak , miałem szczęście , a że jako jestem Superbohaterem nie mogę mieć żadnych powiązań które mogą do mnie doprowadzić ... a że nie jestem bogaty jak Batman i muszę chodzić do szkoły więc nie stać mnie / nie mama czasu an wyjazd do Azji aby pobierać nauki od przeróżnych mistrzów , więc pobrałem z internetu poradniki wykonywania najskuteczniejszych ataków w rożnych sztukach walki .
pozdrawiam :)
poniedziałek, 24 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 23.10.11 niedziela
zmajaczony dzień ... nic do godziny 14:00 nie zrobiłem ... potem zrobiłem nowe legitymacje dla Tajnej Organizacji do której należę ! i się czlowiekom podobają :) jesteście ze mnie dumni ? do 17:00 robiłem , później gadałem z Moonvelvet ... pokazała mi cycki !! ale niestety nie do końca prawdziwe .... narysowała swoją karykaturę z podniesiona bluzką i napisem "~cycki" .. ech :) no cóż ... chciałem Cycki mam cycki :D w sumie to miał być żart taki ....
jutro nie mam 2 ostatnich lekcji :) więc szykuje się świetny poniedziałek . pozdrawiam ! dobranoc :D
jutro nie mam 2 ostatnich lekcji :) więc szykuje się świetny poniedziałek . pozdrawiam ! dobranoc :D
Myth, Dziennik Superbohatera 22.10.11 sobota
obudziłem się o 10:00 od 12:00 miałem jazdy , ścigałem się ! i przegrałem :( ale gościu miał najnowszego Citroena to nie miałem szans :) ale ogólnie strasznie dużo korków więc w sumie 40 minut w korkach stałem , wróciłem ... nie miałem motywacji do robienia komiksu , a potem ... ech ... te złe kobiety :)
jakoś tak szybko miną ten dzień że nie mam o czym opowiadać , ale za to zrobiłem pierwszy projekt zbroi Mytha ! a oto on : http://imageshack.us/photo/my-images/854/p030810fv1332.jpg/
Dobranoc .
jakoś tak szybko miną ten dzień że nie mam o czym opowiadać , ale za to zrobiłem pierwszy projekt zbroi Mytha ! a oto on : http://imageshack.us/photo/my-images/854/p030810fv1332.jpg/
Dobranoc .
czwartek, 20 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 20.10.11 czwartek
Dziś nie poszedłem do szkoły , wstałem o 9:00 , domajaczyłem się do 10:00 , potem się ogarnąłem i pojechałem rowerem do przychodni na szczepienie przeciwko błonicy , stawiłem się punktualnie o 11:00 tak jak miałem napisane na kartce , wchodzę tam i w poczekalni pełno matek z dziećmi i ...
... mój największy wróg z gimnazjum pseudonim "Śmierdziel" rzazem ze swoim "przydupasem" już wtedy miałem przeczucie że będzie źle , tak spojrzeliśmy na siebie groźnie , ale wtedy przyszedł mój kumpel z podstawówki , taki Leszek , piłkarz , nawet spoko . no i czekaliśmy godzinę aż nas przyjmą , przyjęli nas , zważyli , zmierzyli i wróciliśmy na korytarz żeby poczekać za panią doktor ... jakaś dziewczynka rzucała we mnie samolocikiem zrobionym z ulotki ... czekaliśmy godzinę ... pojawia się pani doktor ... zbadała nam płuca i gardło i znowu wróciliśmy na korytarz i czekaliśmy kolejną godzinę na głupi zastrzyk ... jak by nie mogli kazać nam przyjść później i machnąć wszystko naraz ... ech ... no to nic ,
wróciłem do domu , nikogo ciekawego nie było na gg więc poszedłem spać , obudziłem się około 18:00 , zjadłem kolacje koleżanka po trzydniowej nieobecności pojawiła się na gg a gdy zapytałem czemu jej ie było to napisała "byłam zajęta" ... jak można tak odpowiedzieć .... ech ....czasem zapominam o wieku ludzi z którymi rozmawiam ... więc po uzyskani odpowiedzi "byłam zajęta" jakoś tak sobie odpuściłem dalszą konwersacje.
Stanęła przede mną wizja potwornej nudy lecz pojawiła sie moonvelvet ... więc sobie pogadaliśmy , później trochę pograłem , a teraz właśnie skończyłem robić robota który być moze będzie nową wizytówką naszej szkoły na stronie szkoły , tu masz rendery :
dzisiaj w "jak to melodia ?" leciało i mi się spodobało :
... mój największy wróg z gimnazjum pseudonim "Śmierdziel" rzazem ze swoim "przydupasem" już wtedy miałem przeczucie że będzie źle , tak spojrzeliśmy na siebie groźnie , ale wtedy przyszedł mój kumpel z podstawówki , taki Leszek , piłkarz , nawet spoko . no i czekaliśmy godzinę aż nas przyjmą , przyjęli nas , zważyli , zmierzyli i wróciliśmy na korytarz żeby poczekać za panią doktor ... jakaś dziewczynka rzucała we mnie samolocikiem zrobionym z ulotki ... czekaliśmy godzinę ... pojawia się pani doktor ... zbadała nam płuca i gardło i znowu wróciliśmy na korytarz i czekaliśmy kolejną godzinę na głupi zastrzyk ... jak by nie mogli kazać nam przyjść później i machnąć wszystko naraz ... ech ... no to nic ,
wróciłem do domu , nikogo ciekawego nie było na gg więc poszedłem spać , obudziłem się około 18:00 , zjadłem kolacje koleżanka po trzydniowej nieobecności pojawiła się na gg a gdy zapytałem czemu jej ie było to napisała "byłam zajęta" ... jak można tak odpowiedzieć .... ech ....czasem zapominam o wieku ludzi z którymi rozmawiam ... więc po uzyskani odpowiedzi "byłam zajęta" jakoś tak sobie odpuściłem dalszą konwersacje.
Stanęła przede mną wizja potwornej nudy lecz pojawiła sie moonvelvet ... więc sobie pogadaliśmy , później trochę pograłem , a teraz właśnie skończyłem robić robota który być moze będzie nową wizytówką naszej szkoły na stronie szkoły , tu masz rendery :
dzisiaj w "jak to melodia ?" leciało i mi się spodobało :
Myth, Pamiętnik Superbohatera 19.10.11 środa
wstałem o okropnej 5:00 , zapomniałem z domu mp4 więc bez muzyki jechałem do szkoły , okazało się ze niepotrzebnie pojechałem za wcześnie bo zapomniałem wf-u , i siedziałem 2h nic nie robiąc ... w sumie to spałem , później 2h matematyki ... no jakoś przeżyłem , później 3h specjalizacji an której strasznie się nudziłem ale przynajmniej dostałem 5 i 5- , później pokazywała nam na angielskim nową maturę z angielskiego ... szykuje się Ciężki Hardkor :) (tekst wymyślony przez Grzegorza K) później 2 religię z moim 2 metrowym rudym księdzem grającym w rugby , oglądaliśmy egzorcyzmy Michaele A..... zapomniałem nazwiska :) ale ogólnie ciekawe .
wróciłem do domu koło 17:30 , obejrzałem Sherlocka (tzn ten odcinek próbny ) i stwierdziłem że jego ostateczna wersja była lepiej dopracowana i przyjemniejsza ... dlatego to była wersja próbna a ta ostateczna jest lepsza . Ogólnie uważam że z tą niesprawiedliwością coś zrobić trzeba ....
wróciłem do domu koło 17:30 , obejrzałem Sherlocka (tzn ten odcinek próbny ) i stwierdziłem że jego ostateczna wersja była lepiej dopracowana i przyjemniejsza ... dlatego to była wersja próbna a ta ostateczna jest lepsza . Ogólnie uważam że z tą niesprawiedliwością coś zrobić trzeba ....
środa, 19 października 2011
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 19 października 2011
No to dzisiaj mam się czym pochwalić! Ale od początku...
Jak już niektórym wiadomo miałam Linuxa (Ubuntu 8.10) oraz Windowsa XP. Linuxiarą nie jestem i udowadnianie wyższości tego drugiego nad pierwszym wychodziło mi daleko lepiej niż vice versa, ale jest coś, w czym Windowsy chyba już nigdy nie dorównają Linuxom - serowniki! Kiedy podłączam do Windowsa aparat, którego jeszcze nigdy nie widział - muszę mu doinstalować sterowniki, bo inaczej nie da mi szans na zobaczenie zdjęć. W Linuxie wystarczy podłączyć. Kiedy Windowsowi dać drukarkę - również nic z nią nie zrobi. Co innego Linux.
Wreszcie: kiedy podłączam telefon - Ubuntu automatycznie proponuje mi korzystanie z siecie. A Windows...
Od kiedy zepsuł mi się Ubuntu zatrzasnęły mi się drzwi łatwego dostępu do swojego niemodemowego internetu (który generalnie dzierżawi siostra, która nie jest superbohaterką). Co prawda ciągle i nadal doskwierał mi w nim brak możliwości zaktualizowania Pidgina i dostępu do za dużych numerów, ale jednak Internet był. Malutki, na krótką metę, 50MB-owy za 5zł, ale BYŁ. A teraz? Jak to zrobić na Windowsie, który po podłączeniu telefonu patrzy na mnie jak na kosmitę?
Najpierw myślałam, że chodzi o jedną z tych rzeczy, którą proponuje mi płyta otrzymana w pakiecie z telefonem. W końcu bez niej telefon nie pozwalał dostać się do swojej pamięci, więc może z siecią nie jest inaczej? W końcu modem iPlusa też działał tylko i wyłącznie za pomocą tego, co przyniósł ze sobą.
Po paru godzinach okazało się, że - niestety - z siecią jest inaczej. Po bliższych oględzinach wyszły na jaw niefajne plany firmy Ericsson, która liczyła, że użytkownik na ślepo zapcha swój komputer oferowanymi przez nich interfejsami do sieci czy baz plików, menegerami i zarządzaczami wszelakimi.
Aha, chcielibyście, co? burknęłam do nich odinstalowując cały śmietnik. Sytuacja bynajmniej nie poprawiła mi humoru. I bolała mnie głowa.
Postanowiłam podejść do problemu inaczej. Bo ten cały modem iPlusa może i ma swój malutki interfejsik połączający z guziczkiem, słupkami zasięgu i tak dalej, ale... zrobił sobie też swoje własne coś w folderze Połączeń sieciowych. A gdyby zmienić parę parametrów tego połączenia i spróbować..? jakoś..?
Po nitce do kłębka przyglądając się każdemu mniejszemu i większemu elementowi ustawień powyższego (a także nieudanych próbach dostosowania do własnych potrzeb) zdecydowałam się na pełen determinacji ostateczny krok o nazwie Utwórz nowe połączenie. I...
Zadziałało! Przez dłuższą chwilę myślałam, że MicroSoft znowu robi sobie ze mnie jaja, ale to naprawdę działało! Weszły Google, potem cała reszta...
Moja mina była taka:
No już dobrze, dobrze - dość chwalenia się tym, co powinno umieć każde dziecko posiadające komputer albo nawet kalkulator. Nie byłabym sobą jeśli nie wyjaśniłabym teraz wszystkim chętnym dokładnie i w szczegółach jak to osiągnęłam. Każdemu oczywiście kto ma Windowsa XP i telefon SonyEricsson K510i (a przynajmniej Windowsa i telefon, które się podobnie zachowują. Bo być może im jednak wystarczy zamontować to co jest na płycie?).
Ekhm. No więc...
Zanim zaczniemy, należy podłączyć telefon. Brzmi to banalnie, ale każde urządzenie po nawiązaniu kontaktu z naszą maszyną liczącą zachowuje się inaczej. Ericssony K510i robią tak, że wystawiają do nas pole zapytania, czego od niego chcemy - czy Transferu plików czy Trybu telefon, ale widziałam też inne wersje. Generalnie należy kliknąć to, co nam się najbardziej kojarzy z internetem/modemem/siecią/itp.
Pomijając, że same drogi połączenia mogą być różne - ja to zawsze robię za pomocą kabelka, ale widywałam już zdziwione spojrzenia tych, którzy zawsze tylko kładą telefon gdzieś z boku i mówią, że BlueTooth/podczerwień - tak więc mamy dowolność.
W tym, co mam zamiar Wam przedstawić, wyróżniam dwa etapy.
Pierwszy zaczyna się od oczywistego wejścia w Panel Sterowania (spodziewam się, że orientujecie się jak?), później w Połączenia sieciowe.
Klikamy w Utwórz nowe połączenie (z lewej górnej strony).
Po pierwsze Kreator wita się, więc klikamy Dalej. A dalej pojawia się pierwsza możliwość wyboru.
I to od razu dość podchwytliwa, bo po pobieżnym obejrzeniu tytułów będziemy raczej zbici z tropu niż poinformowani (co za różnica, czy łączymy się z domu, z miejsca pracy, czy z małej firmy). Na szczęście zauważyłam, że nowsze Windowsy zrezygnowały z tej bzdury, w każdym razie sensowny opis posiada chyba jedynie opcja druga i takąż należy wybrać.
Kolejna odsłona:
jest już dużo bardziej do rzeczy - rozmawiamy przecież o telefonie. A dalej...
kolejny smurfastyczny babol W poniższym poli wpisz nazwę tego połączenia, a pół centymetra niżej Nazwa firmy - i gdzie tu logika? No cóż, w każdym razie załóżmy, że Simplus to firma, więc można ją wpisać :D
Jakiego numeru będziesz używał do ustanowienia tego połączenia? Nie, wcale nie własnego - tu jest kolejna pułapka. Szczerze mówiąc - Bóg jeden wie, jakiego, w każdym razie - w moim przypadku zadziałało *99***1#. Które skopiowałam z połączenia sieciowego, które automatycznie utworzył mi prawdziwy modem iPlusa przy instalacji :D
Domyślam się, że jest to jakaś centrala telefoniczna Simplusa, ale... naprawdę nie wiem. Może ktoś mądry mi kiedyś powie.
No i pierwszy etap za nami. Jest opcja dodania na Pulpit, więc można zaptaszkować, jeśli ktoś lubi.
Kiedy klikamy Zakończ ku naszemu zaskoczeniu, ukazuje nam się takie COŚ:
I, co ciekawe, możemy już wtedy klinkąć Wybierz numer i on już się będzie łączył i, jeśli nic nie wymaga dodatkowych zmian (drugi etap) to się nawet faktycznie połączy, ale... czyż nie przydałoby się jeszcze posprzątać tych wszystkich śmieci dookoła jak hasło, zapisywanie nazwy użytkownika itp., które w tym przypadku naprawdę nie są potrzebne?
Przechodzimy do drugiego etapu, czyli: wracamy do Połączeń sieciowych, gdzie właśnie pojawiła się w dziale Telefoniczne nowa ikonka, klikamy na nią prawym i klikamy Właściwości:
Przegląd należy zacząć już od pierwszej strony.
W zasadzie wszystko pozostaje bez zmian, ale uwagę należy zwrócić na pierwszą listę, ponieważ Windows umieszcza w niej w zasadzie wszystko, co kiedykolwiek zostało do niego podłączone i spełnia jakieś tam jemu tylko znane kryteria, po czym zaznacza sobie jedno z tych urządzeń, za pomocą którego będzie próbował łączyć się ze światem i, jak sama się przekonałam, nie zawsze robi to trafnie. Na moim screenie widać Motorolę, tj. modem iPlusa, oraz dwie postacie telefonu Ericsson, za pomocą którego właśnie zamierzam się dostać do Internetu. Dwie dlatego, ponieważ mój telefon oprócz trybu telefonu potrafi stać się również pendrivem (w odróżnieniu od modemu iPlusa, który w krytycznych momentach potrafi stać się bananem). Musiałam więc sobie wystrzelać, która z opcji z nazwą mojego telefonu robiła to, co trzeba, bo jak ze zdziwieniem zauważyłam, różnią się one tylko etykietką COM4 lub COM5 dodaną na końcu.
Co się stanie, jeśli zaptaszkujemy więcej niż jedną opcję, zapytają dociekliwi? Nic takiego, Windows stwierdzi z rozczarowaniem, że nie dał rady utworzyć połączenia grupowego i będzie musiał z tym jakoś żyć ;)
Jeśli metodą prób i błędów ustaliliśmy, co powinno być na tej liście zaznaczone, to możemy przeskoczyć do kolejnej zakładki.
I tu znów interesuje nas górna połowa ustawień, czyli Opcje wybierania numeru. I tutaj proponuję odznaczyć rzecz drugą i czwartą, czyli monitowanie o cokolwiek - niech on po kliknięciu tamtego skrótu czy czegoś od razu przechodzi do akcji. Gorąco też namawiam do pozostawienia pierwszej. Bo fajnie się patrzy na te wszystkie przemykające Trwa wybieranie numeru..., Trwa rejestrowanie komputera w sieci... ;)
No i to... chyba wszystko. Teraz trzeba klinkąć na skrót albo na Połączenie sieciowe z listy w Ustawienia w Menu Start albo z samego folderu połączeń sieciowych... No nie ważne - kiedy już nam się to uda, to zobaczymy coś, co mnie kiedyś przyprawiło o łzy szczęścia w oczach:
wtorek, 18 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 18.10.11 wtorek
Dziś znów na szybko bo jutro trzeba wstać do szkoły , no więc zaspałem , musiałem jechać rowerem , spóźniłem się na dwie lekcje , dzięki czemu udało mi się uniknąć ognistego Gniewu mrocznej złej kobiety od polskiego , trochę na komputerach lekcji miałem , dostałem 5 , później matematyka i angielski a na koniec znowu komputery ....
wracam do domu , jadę rowerem , wykończyłem się potwornie , dzisiaj jak nigdy nie było nikogo na gg , miałem czas na rozmyślania nad kostiumem, później znów pokazała się Moonvelvet ... no w końcu dobiłem do 100 minusów za reputację, wspaniale nieprawdaż ? , właśnie kończę zbierać materiały do filmu , zaraz zrobię lekcje i kładę się spać , pozdrawiam
wracam do domu , jadę rowerem , wykończyłem się potwornie , dzisiaj jak nigdy nie było nikogo na gg , miałem czas na rozmyślania nad kostiumem, później znów pokazała się Moonvelvet ... no w końcu dobiłem do 100 minusów za reputację, wspaniale nieprawdaż ? , właśnie kończę zbierać materiały do filmu , zaraz zrobię lekcje i kładę się spać , pozdrawiam
poniedziałek, 17 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 17.10.11
Ciężki dzień , wstałem , wyruszyłem do szkoły ! , najpierw 3h siedziałem i nic nie robiłem , potem na angielskim w ciągu 10 sekund dostałem 4 i 1 to tak trochę skomplikowane , bo 4 za zeszyt a 1 za przekręcone zdanie . Nie ważne jakie , bo wstyd się przyznać - nie ważne ! . Potem była matematyka , siedziałem i nic nie robiłem , potem dwa polskie ! Sajgon ! od rana miałem złe przeczucia , i na polskim , babka tłumaczyła coś bardzo ważnego , a ja się zamyśliłem , i nagle kazała mi opowiedzieć o czym do tej pory mówiła i nasz dialog wyglądał mnie więcej tak (wklejane bo już komuś to opowiadałem a nie mam siły pisać jeszcze raz )
N(nauczycielka) - uważasz na lekcji ?
J(ja) - Nie
N- no to jedynka
J - no to słucham
N - to powtórz co prze chwilą tłumaczyłam
J - to jednak poproszę tą jedynkę
J- albo jednak nie
N - no to słuchamy
J _ no więc , wydaje mi się ...
N - Nie ma ci się wydawać
J - no dobra , jestem prawie pewien ze
i później jakoś wyimprowizowałem to jakoś i udało się nie dostać oceny niedostatecznej . Po polskim lekcje się skończy i mieliśmy casting do reklamy , przyszły 3 osoby i nauczyciel , ale wśród tych 3 osób był jeden gościu z legionu 501 ! (pewnie nie wiecie o co chodzi , to największy fanklub fanów star wars przebierających się za postaci w Polsce !) jeden Judoka (nie mylić z Joodunem ) i jakiś gościu w okularkach przypominający bardzo chudego harrego poterra podobno był charcerzem . oczywiście spóźniłem się na autobus więc czekałem godzinę na następny ....
Wróciłem do domu , w sumie nie pamiętam co robiłem ... ale tak koło 21:00 zacząłem gadać z moonvelvet no ogólnie to nawet fajna ... ma bardzo sadystyczne żarty , dziwne - takie niespotykane u dziewczyn , no właśnie minęła godzina Bonda (0:07) więc chyba się położę , dobranoc , pozdrawiam
N(nauczycielka) - uważasz na lekcji ?
J(ja) - Nie
N- no to jedynka
J - no to słucham
N - to powtórz co prze chwilą tłumaczyłam
J - to jednak poproszę tą jedynkę
J- albo jednak nie
N - no to słuchamy
J _ no więc , wydaje mi się ...
N - Nie ma ci się wydawać
J - no dobra , jestem prawie pewien ze
i później jakoś wyimprowizowałem to jakoś i udało się nie dostać oceny niedostatecznej . Po polskim lekcje się skończy i mieliśmy casting do reklamy , przyszły 3 osoby i nauczyciel , ale wśród tych 3 osób był jeden gościu z legionu 501 ! (pewnie nie wiecie o co chodzi , to największy fanklub fanów star wars przebierających się za postaci w Polsce !) jeden Judoka (nie mylić z Joodunem ) i jakiś gościu w okularkach przypominający bardzo chudego harrego poterra podobno był charcerzem . oczywiście spóźniłem się na autobus więc czekałem godzinę na następny ....
Wróciłem do domu , w sumie nie pamiętam co robiłem ... ale tak koło 21:00 zacząłem gadać z moonvelvet no ogólnie to nawet fajna ... ma bardzo sadystyczne żarty , dziwne - takie niespotykane u dziewczyn , no właśnie minęła godzina Bonda (0:07) więc chyba się położę , dobranoc , pozdrawiam
Myth, Dziennik Superbohatera 16.10.11 niedziela
Dziś będzie skrócona wersja gdyż po miesiącu praktyk wracam do szkoły :( ech , nic nie pamiętam co było wcześniej , nawet zeszytów nie mogę zaleźć , ech :) wracając do dziennika superbohatera , wstałem o 11:00 , nagle zrobiła się 12:00 pograłem w grę chwilkę o 12:30 zaczął się "Indiana Jones i ostatnia krucjata" później zrobiła się 15:00 , pogadałem z Klaudią chwile i już była 19:00 , później ogarnąłem plecak ... i się okazało że nie mam większości rzeczy ..
ale się nie przejąłem i wróciwszy do nic nie robienia , od 21:00 przeszukiwałem wszystkich użytkowników forum (1701) z tych wszystkich znalazłem 5 osób z Poznania (tzn szukałem w tych którzy mają powyżej 7 postów) z tych 5 od ostatniego pół roku jest aktywnych 2 ... ja i Sheri ... czyli ogólnie beton ... dobra to ja kończę dzisiejszą transmisję ponieważ muszę się wyspać bo jutro czeka mnie spotkanie z bardzo brutalna rzeczywistością szkolną . pozdrawiam :)
ale się nie przejąłem i wróciwszy do nic nie robienia , od 21:00 przeszukiwałem wszystkich użytkowników forum (1701) z tych wszystkich znalazłem 5 osób z Poznania (tzn szukałem w tych którzy mają powyżej 7 postów) z tych 5 od ostatniego pół roku jest aktywnych 2 ... ja i Sheri ... czyli ogólnie beton ... dobra to ja kończę dzisiejszą transmisję ponieważ muszę się wyspać bo jutro czeka mnie spotkanie z bardzo brutalna rzeczywistością szkolną . pozdrawiam :)
niedziela, 16 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 15.10.11 Sobota
Nie mogłem zasnąć do 5:00 bo myślałem o różnych sprawach m.in o Superbohaterstwie , w końcu zasnąłem , obudziłem się o 8:00 , poszedłem spać , obudziłem się o 9:00 , poszedłem spać , obudziłem się o 10:00 poszedłem spać , babcia obudziła mnie o 10:15 , wstałem , tzn usiadłem do komputera , posiedziałem chwilę , poszedłem się wykąpać , na 12:00 miałem jazdy , przyjechali po nie (instruktor Łukasz i Ewelina) o 12:30 ,
Ewelina prowadziła pierwsza było .... niebezpiecznie ... bałem się trochę ... ale lubię Ewelinę :) później jeździłem ja , nawet dobrze mi się jeździło ... raz spaliłem gumę ! (przypadkiem) , ale ogólnie fajnie było bo z tym instruktorem dało się pogadać ... bo on tam ma 20 lat i w ogóle jest spoko , ogólnie kupa śmiechu , odwieźliśmy Ewelinę do domu . chociaż cisnąłem 120 km/h nie wyrobiliśmy się do 16:00 więc pojechaliśmy odwieźć "L" do siedziby i stamtąd mnie odwiózł do domu swoim samochodem i pokazał jak się nie(!) jeździ :) czyli wiecie ... poślizgi , nadmierna prędkość , łamanie przepisów (czyli to co tygrysy lubią najbardziej :D ) .
Wróciwszy do domu usiadłem przed komputerem i trochę pogadałem z Czarną Magge no i do 19:00 tak z nią gadałem , później trochę z Klaudią ale ona znowu jakiś dziwny unik zrobiła ... a potem rozwiązywałem sobie egzaminy na prawo jazdy , mój rekord to 3 błędy ... ale to nic ... napaliłem się na to żeby na Wielki Cosplay przyjechać własnym autem ;) . no a teraz siedzę i trochę się nudzę , ale zaraz znajdę sobie coś do zrobienia .... pozdrawiam ! :D
Ewelina prowadziła pierwsza było .... niebezpiecznie ... bałem się trochę ... ale lubię Ewelinę :) później jeździłem ja , nawet dobrze mi się jeździło ... raz spaliłem gumę ! (przypadkiem) , ale ogólnie fajnie było bo z tym instruktorem dało się pogadać ... bo on tam ma 20 lat i w ogóle jest spoko , ogólnie kupa śmiechu , odwieźliśmy Ewelinę do domu . chociaż cisnąłem 120 km/h nie wyrobiliśmy się do 16:00 więc pojechaliśmy odwieźć "L" do siedziby i stamtąd mnie odwiózł do domu swoim samochodem i pokazał jak się nie(!) jeździ :) czyli wiecie ... poślizgi , nadmierna prędkość , łamanie przepisów (czyli to co tygrysy lubią najbardziej :D ) .
Wróciwszy do domu usiadłem przed komputerem i trochę pogadałem z Czarną Magge no i do 19:00 tak z nią gadałem , później trochę z Klaudią ale ona znowu jakiś dziwny unik zrobiła ... a potem rozwiązywałem sobie egzaminy na prawo jazdy , mój rekord to 3 błędy ... ale to nic ... napaliłem się na to żeby na Wielki Cosplay przyjechać własnym autem ;) . no a teraz siedzę i trochę się nudzę , ale zaraz znajdę sobie coś do zrobienia .... pozdrawiam ! :D
sobota, 15 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 14.10.11 piątek
Niespodziewanie szybko po obudzeniu doszedłem do siebie bo zazwyczaj jeżdżę z wujem o 5:45 ale dziś ciocia która otwiera kwiaciarnię o 8:00 otwierała o 6:00 ( bo dzień nauczyciela/ edukacji narodowej / czy jakoś tak) , no i o 5:30 wyjeżdżamy , czekam u cioci w kwiaciarni do 6:00 , jadę na praktyki , od rana tak się cieszyłem że to ostatni dzień praktyk że nie mogłem usiedzieć na miejscu ...
Lecz ktoś postanowił zburzyć moje szczęście , Bożena (!) ... przyniosła mi pełno umów do poprawienia . przyszedł taki jeden Krzysiek (u niego i u Rafała się bunkrowałem żeby nie pracować ( no i tak sobie gadaliśmy gadaliśmy i się zrobiła 11:00 a umów poprawionych niewiele . o 11:50 kolega mi napisał że go puścili wcześniej do domu , to ja tez chciałem , poleciałem do szefa po podpis w dzienniku praktyk i ocenę , ale szefa nie było wiec prawdopodobnie będę musiał skoczyć w poniedziałek po zeszyt albo kolegę wyślę . a w tym zeszycie praktyk to w ogóle nie wiedziałem co wpisać ... a zwłaszcza tam gdzie nic nie robiłem , to wpadłem na genialny pomysł wszędzie gdy siedziałem i nic nie robiłem wpisałem "analiza sytuacji" ... podoba mi się to określenie :) bardzo . no wracając do mojej historii , o 12:09 już jechałem autobusem .
Pozazdrościłem Katowicom i spróbuję zorganizować spotkanie wielkopolskich fanów DW (czyli de facto ja i Klaudia - wiec marnie ). wróciłem do domu , posiedziałem 30 min przed komputerem , i stwierdziłem że zdrzemnę się 10 minut ... spałem 4 h ... obudziłem się ... nic nie ogarniałem co się dzieje :) , wchodzę na gg a tam Maja , głodna siedzi i czeka na kolację , to pogadałem z nią . poszła na kolacje i nie wróciła , wchodzę na forum i zauważyłem że dostałem dwa minusy do reputacji , to sobie wpadłem na pomysł że poproszę ludzi zęby nie minusowali , w ten sposób "rozpuszczam" gorycz dwóch minusów w oceanie 100 dobrych minusów :) bo mnie trochę zabolało ... ale wpadłem na ten genialny pomysł . Tylko nie pomyślałem że mogą mi konto zablokować z powodu zbyt dużej ilości minusów , ale w regulaminie nic takiego nie ma , to może nic się nie stanie . albo najwyżej wrócę jako ktoś inny :)
teraz przejdę do tematu Sary , niebywale mnie zaskoczyła wczoraj ale dzisiaj jej nie było na gg tzn byłą ale niewidoczna , podejrzewam ... no dobra , jestem pewien , nie chciała o tym rozmawiać a z poprzednich naszych rozmów miała przeczucie że będę drążył temat dalej (chociaż tym razem nie planowałem) , no i popisaliśmy trochę na forum tzn poobrzucaliśmy się chwilę obelgami (bardzo rozluźniające zajedzie ) i sobie poszła ... no a teraz sobie siedzę i słucham Marka Grechuty i gadam z Marzen . no to nic ... pora spać , nawet przyszli Superbohaterowie potrzebują snu :D
Lecz ktoś postanowił zburzyć moje szczęście , Bożena (!) ... przyniosła mi pełno umów do poprawienia . przyszedł taki jeden Krzysiek (u niego i u Rafała się bunkrowałem żeby nie pracować ( no i tak sobie gadaliśmy gadaliśmy i się zrobiła 11:00 a umów poprawionych niewiele . o 11:50 kolega mi napisał że go puścili wcześniej do domu , to ja tez chciałem , poleciałem do szefa po podpis w dzienniku praktyk i ocenę , ale szefa nie było wiec prawdopodobnie będę musiał skoczyć w poniedziałek po zeszyt albo kolegę wyślę . a w tym zeszycie praktyk to w ogóle nie wiedziałem co wpisać ... a zwłaszcza tam gdzie nic nie robiłem , to wpadłem na genialny pomysł wszędzie gdy siedziałem i nic nie robiłem wpisałem "analiza sytuacji" ... podoba mi się to określenie :) bardzo . no wracając do mojej historii , o 12:09 już jechałem autobusem .
Pozazdrościłem Katowicom i spróbuję zorganizować spotkanie wielkopolskich fanów DW (czyli de facto ja i Klaudia - wiec marnie ). wróciłem do domu , posiedziałem 30 min przed komputerem , i stwierdziłem że zdrzemnę się 10 minut ... spałem 4 h ... obudziłem się ... nic nie ogarniałem co się dzieje :) , wchodzę na gg a tam Maja , głodna siedzi i czeka na kolację , to pogadałem z nią . poszła na kolacje i nie wróciła , wchodzę na forum i zauważyłem że dostałem dwa minusy do reputacji , to sobie wpadłem na pomysł że poproszę ludzi zęby nie minusowali , w ten sposób "rozpuszczam" gorycz dwóch minusów w oceanie 100 dobrych minusów :) bo mnie trochę zabolało ... ale wpadłem na ten genialny pomysł . Tylko nie pomyślałem że mogą mi konto zablokować z powodu zbyt dużej ilości minusów , ale w regulaminie nic takiego nie ma , to może nic się nie stanie . albo najwyżej wrócę jako ktoś inny :)
teraz przejdę do tematu Sary , niebywale mnie zaskoczyła wczoraj ale dzisiaj jej nie było na gg tzn byłą ale niewidoczna , podejrzewam ... no dobra , jestem pewien , nie chciała o tym rozmawiać a z poprzednich naszych rozmów miała przeczucie że będę drążył temat dalej (chociaż tym razem nie planowałem) , no i popisaliśmy trochę na forum tzn poobrzucaliśmy się chwilę obelgami (bardzo rozluźniające zajedzie ) i sobie poszła ... no a teraz sobie siedzę i słucham Marka Grechuty i gadam z Marzen . no to nic ... pora spać , nawet przyszli Superbohaterowie potrzebują snu :D
piątek, 14 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 13.10.11 czwartek
Wstałem tak jakoś lekko .przed autobusem znów spotkałem moją byłą prawie dziewczynę (zwaną Dark Lady) , już prawie zapomniałem jakie ma ładne oczy , dobra nie ważne , wsiadłem , dojechałem , wysiadam , idę na przystanek a tam dziewczyna zwana "17" dzisiaj miała takie coś z kwiatem na głowie , znaczy się we włosach , zrobiłem ten mój "złowieszczy uśmiech" (ten który mam jak patrzę na ładną nieznajomą ) ale po chwili stwierdziłem że przecież dałem sobie z nią spokój , celowo wsiadłem do innego tramwaju . pojechałem na praktyki , na dzień dobry posłali mnie po mleko co Carrefoura (czy jak to się tam pisze) . potem wypisywałem zeszyt praktyk , później zastanawiałem się nad Klaudią , później gadałem z Panem Bogdanem o światłowodach .
Później wróciłem do domu . obejrzałem trzeci odcinek Sherlocka , podobał mi się trochę bardziej niż pierwszy . i strasznie się głupio skończył :) i szkoda że tylko 3 odcinki w całej serii . no ale jak na razie nieźle im idzie :) . Sary , i nagle nie wiadomo skąd była miła i opowiadała o tym o czym nie chciała, wiem chyba dzisiaj były jakieś rozbłyski słoneczne , i po tym jak mi opowiedziała to mi się smutno zrobiło ... i trochę głupio bo skonfrontowałem to co powiedziała z tym co ja do niej mówiłem , i odszedłem do wniosku że mi było by nie miło gdybym to słyszał . Sara sobie poszła i pojawiła się Maja , pogadaliśmy troszkę . akurat przenosi się do innego pokoju w internacie .
No a teraz sobie siedzę i słucham Sound of Silence - Simon Garfunkel . . przeglądałem demotywatory , znalazłem coś takiego : demotywatory.pl/3450432/Bog-mu-odpowiedzial- I nagle przypomniało mi się mój sen ! po dłuższym rozmyślaniu stwierdziłem że zostaje ~SUPERBOHATEREM ! jeśli nie ja to kto ? trzeba wziąć obrót spraw we własne ręce !
a tymczasem idę spać bo jutro do szkoły trzeba wstać ....
Później wróciłem do domu . obejrzałem trzeci odcinek Sherlocka , podobał mi się trochę bardziej niż pierwszy . i strasznie się głupio skończył :) i szkoda że tylko 3 odcinki w całej serii . no ale jak na razie nieźle im idzie :) . Sary , i nagle nie wiadomo skąd była miła i opowiadała o tym o czym nie chciała, wiem chyba dzisiaj były jakieś rozbłyski słoneczne , i po tym jak mi opowiedziała to mi się smutno zrobiło ... i trochę głupio bo skonfrontowałem to co powiedziała z tym co ja do niej mówiłem , i odszedłem do wniosku że mi było by nie miło gdybym to słyszał . Sara sobie poszła i pojawiła się Maja , pogadaliśmy troszkę . akurat przenosi się do innego pokoju w internacie .
No a teraz sobie siedzę i słucham Sound of Silence - Simon Garfunkel . . przeglądałem demotywatory , znalazłem coś takiego : demotywatory.pl/3450432/Bog-mu-odpowiedzial- I nagle przypomniało mi się mój sen ! po dłuższym rozmyślaniu stwierdziłem że zostaje ~SUPERBOHATEREM ! jeśli nie ja to kto ? trzeba wziąć obrót spraw we własne ręce !
a tymczasem idę spać bo jutro do szkoły trzeba wstać ....
Myth, Dziennik superbohatera 12.10.11 środa
Jakoś koleinie zwykło zwykły dzień, na praktykach nic nie robiłem , około 15:00 koleżanka pojawiła się na gg i tak do 16:40 trwała wojna psychologiczna , czekałem aż ona napisze , a ona nie napisała . gdy stwierdziłem że napiszę . już miałem otwierać okno rozmowy , a ona sobie poszła :) wiec nie napisałem , ale jakoś potem napisała do mnie Maja (tzn w sumie nie pamiętam jaki ona ma nick , ale ta z forum) no i tak sobie gadaliśmy (m.in. opowiedziała jak nadepnęła kiedyś przypadkiem małą gąskę , na prawe przykro mi się zrobiło) ogólnie to mieszka pod Krakowem ale uczy się we Francji ... no a potem poszedłem spać .
I miałem sen . Dziwny sen ... kamienny świat , drzewa były z kamienia liście z kamienia , przechadzając się przez kamienny las czułem dziwny spokój , nagle doszedłem do jakiegoś stopnia , potem kolejnego i kolejnego , było ich 17 , na szczycie schodów był posąg . Posąg przedstawiał mężczyznę w zbroi , z mieczem i na hełmie miał wielką literę "M" , tak samo na sztyletach i na pasie . Nie wiadomo skąd podszedł do mnie kamienny centaur i powiedział "ten las i ja czekaliśmy na Ciebie . To jest Myth (pokazał palcem na posąg) , chciał zmienić świat , tak jak ty ... jemu się udało ! bądź nim !" .
Obudziłem się , zrobiłem łyk herbaty i poszedłem dalej spać .
I miałem sen . Dziwny sen ... kamienny świat , drzewa były z kamienia liście z kamienia , przechadzając się przez kamienny las czułem dziwny spokój , nagle doszedłem do jakiegoś stopnia , potem kolejnego i kolejnego , było ich 17 , na szczycie schodów był posąg . Posąg przedstawiał mężczyznę w zbroi , z mieczem i na hełmie miał wielką literę "M" , tak samo na sztyletach i na pasie . Nie wiadomo skąd podszedł do mnie kamienny centaur i powiedział "ten las i ja czekaliśmy na Ciebie . To jest Myth (pokazał palcem na posąg) , chciał zmienić świat , tak jak ty ... jemu się udało ! bądź nim !" .
Obudziłem się , zrobiłem łyk herbaty i poszedłem dalej spać .
środa, 12 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 11.10.11 wtorek
Wstałem bez jakichś przedziwnych przeciwności losu . dostałem się do pracy też bez żadnych dziwnych wydarzeń , usiadłem przed kompem , i siedziałem , nic się nie działo . nagle ! Sara zrobiła się dostępna , co mnie bardzo zdziwiło ponieważ ostatnio dwa tygodnie temu mnie zablokowała , to stwierdziłem że jak już jej chciało się mnie odblokować to musiało jej się aż tak strasznie nudzić , no to poszedłem na całość , powiedziałem przepraszam i podobno mi wybaczyła , w sumie dobrze bo mi brakowało tego jak mnie obrażała a ja ją , no i ona szybko sobie zniknęła , i siedziałem , siedziałem , siedziałem , siedziałem
Zrobiła się 14:00 wyszedłem z pracy , wsiadłem w autobus , wchodzę na gg na telefonie i widzę że i Sara i Klaudia są dostępne , nic nie pisały , no jak to mówi mój kolega "wojna psychologiczna" trwała , nie napisałem , okazało się że tata ma samochód u(/w) przeglądu(/przeglądzie) i musiałem iść pieszo , w deszczu , no może nie w deszczu ale mżawce , w sumie to nawet przyjemnie mi się szło , w godzinę przeszedłem 3 km (!) ,
tak , nie śpieszyło mi się , dreptałem sobie powolutku słuchając muzyki i czekałem aż ktoś się pojawi na gg , wróciłem do domu , obejrzałem drugi odcinek Sherlocka ... osobiście twierdzę że jest całkiem niezły jako serial ale odcinek pierwszy spodobał mi się bardziej , poszedłem z tatą oglądać "Max Pane'a" na kanale z nazwą "sacie" i "pol" , nawet ujdzie (spodziewałem się czegoś badziewnego) no i cały czas czekałem , aż w końcu o 21:40 Sara napisała ... ale nie była zbyt rozmowna . no i to by było na tyle . aha dostałem tą kartę od "freeM" - współpracują z siecią plus , to może w moim modemie zmienię karty sim i będzie lepiej chodził . zobaczę jutro . chociaż jutro szykuje się ciężki dzień . pozdrawiam . trzymajcie się :)
Zrobiła się 14:00 wyszedłem z pracy , wsiadłem w autobus , wchodzę na gg na telefonie i widzę że i Sara i Klaudia są dostępne , nic nie pisały , no jak to mówi mój kolega "wojna psychologiczna" trwała , nie napisałem , okazało się że tata ma samochód u(/w) przeglądu(/przeglądzie) i musiałem iść pieszo , w deszczu , no może nie w deszczu ale mżawce , w sumie to nawet przyjemnie mi się szło , w godzinę przeszedłem 3 km (!) ,
tak , nie śpieszyło mi się , dreptałem sobie powolutku słuchając muzyki i czekałem aż ktoś się pojawi na gg , wróciłem do domu , obejrzałem drugi odcinek Sherlocka ... osobiście twierdzę że jest całkiem niezły jako serial ale odcinek pierwszy spodobał mi się bardziej , poszedłem z tatą oglądać "Max Pane'a" na kanale z nazwą "sacie" i "pol" , nawet ujdzie (spodziewałem się czegoś badziewnego) no i cały czas czekałem , aż w końcu o 21:40 Sara napisała ... ale nie była zbyt rozmowna . no i to by było na tyle . aha dostałem tą kartę od "freeM" - współpracują z siecią plus , to może w moim modemie zmienię karty sim i będzie lepiej chodził . zobaczę jutro . chociaż jutro szykuje się ciężki dzień . pozdrawiam . trzymajcie się :)
wtorek, 11 października 2011
Myth, Dziennik Superbohatera 10.10.11 poniedziałek
Kolejny ciężki dzień , zaspałem , wszyscy zaspali , o dziwo ja największy śpioch w całej rodzinie obudziłem się o 6:01 (zazwyczaj mama budzi mnie o 5:00 jadę z tatą o 5:40 , odwozi mnie na przystanek , o 6:00 mam autobus) , patrzę na zegarek , po chwili rozmysłu pomyślałem "no bez jaj !" , i tak patrzę na ten zegarek , robi się 6:02 zrywam się z łózka , obudziłem rodziców , w ogóle panika w domu , ojciec się śpieszył to wyleciał z domu o 6:13 i jechał szybszą drogą a ja musiałem jechać rowerem 3 km .
Na szczęście nie padało , ale i tak jak zwykle mam pecha gdy się zatrzymywałem przed miejscem gdzie mieszka taki jeden pan u którego można zostawiać rowery to zapomniałem nogi wystawić i straciłem równowagę i się przewróciłem , na szczęście na beton a nie na kałuże . szybko się pozbierałem , i poszedłem na autobus , spotkałem mojego najlepszego kumpla (tego ubezwłasnowolnionego przez dziewczynę) gadałem z nim cała drogę w autobusie i odprowadziłem go na miejsce w którym ma praktyki , idąc do szkoły , zahaczyłem o piekarnię i akurat mięli promocje , drożdżówka po 50 gr , to wziąłem cztery , poszedłem do szkoły pytam się pani w portierni , a ona mówi że nic nie wie o castingu , przychodzi kolega (Alex) i razem dowiadujemy się że nikt nic nie wie o żadnym castingu . to idziemy do studia (tak naprawdę to aula ale ja wolę mówić na nią studio) zjedliśmy po drożdżowce ogarnęliśmy studio , zrobiliśmy pierwsze testy nagrań na greenboxie , już była 11:00 , poszliśmy wyzywać dyrektora i okazało się ze on raczy przyjść sobie o 14:00 wiec poszliśmy do biblioteki i czekaliśmy .... potem czekaliśmy ..... a następnie czekaliśmy ....przez ten czas zdążyłem ściągnąć wszystkie odcinki sherlocka (jeszcze nie obejrzałem ale jutro spróbuję) . o 14:00 pojawił się dyrektor , i nam powiedział ze zapomniał ,i że aktorów skołuje na przyszły tydzień . wyszliśmy , poszliśmy do studia i siedzieliśmy i gadaliśmy o pierdołach i się zrobiła 16:00 więc zawinęliśmy się do domu ,
Jak jechałem autobusem to zaczęło padać , i wracałem w deszczu , tzn może nie w deszczu ale w nie przyjemnej mżawce . byłem już w domu i zacząłem Marzen męczyć ... . i jeszcze gadałem z tą Klaudią (nie wiem czy o niej wspominałem ) ... sytuacja robi się coraz dziwniejsza. ale to nic . no a teraz strasznie chce mi się spać więc idę zrobić sobie herbatkę i spać . Pozdrawiam :)
Na szczęście nie padało , ale i tak jak zwykle mam pecha gdy się zatrzymywałem przed miejscem gdzie mieszka taki jeden pan u którego można zostawiać rowery to zapomniałem nogi wystawić i straciłem równowagę i się przewróciłem , na szczęście na beton a nie na kałuże . szybko się pozbierałem , i poszedłem na autobus , spotkałem mojego najlepszego kumpla (tego ubezwłasnowolnionego przez dziewczynę) gadałem z nim cała drogę w autobusie i odprowadziłem go na miejsce w którym ma praktyki , idąc do szkoły , zahaczyłem o piekarnię i akurat mięli promocje , drożdżówka po 50 gr , to wziąłem cztery , poszedłem do szkoły pytam się pani w portierni , a ona mówi że nic nie wie o castingu , przychodzi kolega (Alex) i razem dowiadujemy się że nikt nic nie wie o żadnym castingu . to idziemy do studia (tak naprawdę to aula ale ja wolę mówić na nią studio) zjedliśmy po drożdżowce ogarnęliśmy studio , zrobiliśmy pierwsze testy nagrań na greenboxie , już była 11:00 , poszliśmy wyzywać dyrektora i okazało się ze on raczy przyjść sobie o 14:00 wiec poszliśmy do biblioteki i czekaliśmy .... potem czekaliśmy ..... a następnie czekaliśmy ....przez ten czas zdążyłem ściągnąć wszystkie odcinki sherlocka (jeszcze nie obejrzałem ale jutro spróbuję) . o 14:00 pojawił się dyrektor , i nam powiedział ze zapomniał ,i że aktorów skołuje na przyszły tydzień . wyszliśmy , poszliśmy do studia i siedzieliśmy i gadaliśmy o pierdołach i się zrobiła 16:00 więc zawinęliśmy się do domu ,
Jak jechałem autobusem to zaczęło padać , i wracałem w deszczu , tzn może nie w deszczu ale w nie przyjemnej mżawce . byłem już w domu i zacząłem Marzen męczyć ... . i jeszcze gadałem z tą Klaudią (nie wiem czy o niej wspominałem ) ... sytuacja robi się coraz dziwniejsza. ale to nic . no a teraz strasznie chce mi się spać więc idę zrobić sobie herbatkę i spać . Pozdrawiam :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)