sobota, 14 lipca 2012

Sektencja, DziennikSuperdetektywa 14 lipca 2012

Witajcie!
   Wiem, że nie było mnie jakiś czas, ale przysnęłam.
   Po pierwsze, jadę na cosplay Doktora who w Krakowie! :) Cieszyć się trzeba, bo wyjazd do dnia dzisiejszego wisiał na włosku.
   Po drugie, otrzymałam od naszej malarki mój piękny portret i wkrótce ustawię go sobie jakie awatar na blogspocie :)
   To chyba tyle wiadomości. Przejdźmy do Kudkudaka. Co to Kudkudak?
Zaraz się dowiecie, bo i ja tego
kiedyś nie wiedziałam. Szłam sobie z mamą i siostrą do mojej ciotki. Jednak w 1/4 drogi rozdzieliłyśmy się na chwilę, żeby potem znowu się spotkać. Poszłam inną drogą, ponieważ stwierdziłam, że moja będzie krótsza. Miałam rację, ale nie w tym rzecz. Mama z siostrą szły wolniej również dlatego, że na COŚ natrafiły. Mama stwierdziła, że to był bażant, ja jednak nie byłam tego taka pewna. Gdy wracałam, nic tam nie było, lecz poszłam tam jeszcze raz, ale później. I co widzę? Takie bordowe stworzenie z ogromnymi oczyma. Chciałam spytać: Czemu masz takie wielkie oczy?, lecz gdy przypomniałam sobie co spotkało osobę, która kiedyś o to pytała... Cóż, lepiej uważać, może to być wilk w przebraniu! Ale nie był. Stworzenie łypnęło na mnie jednym okiem, potem drugim, gdy obróciło swoją głowę o 180 stopni, a następnie zagdakało!
- Hę? - Tylko mogłam z siebie wydobyć, bo jednak spotkanie z wielkim kurakiem na łące należy do rzadkości, nie?
- Kudkudak, jestem Kudkudak!
- A ja jestem Sektencja, Superdetektyw.
- Wiem o tym! Kudkudak!
- Eeeee... Już mi się przedstawiałeś.
- Tak! Ja tak tylko ciągle mówię, kudkudak, kudkudak!
- Ahaaaa, a dlaczego przestraszyłeś moją rodzinę? - Zapytałam grzecznie i kulturalnie.
- Twoją rodzinę? Ja wkrótce zaatakuję cały, kudkudak, świat! I wszyyyyscy, kudkudak, zginiecie! - Mówiąc to, stworzenie rzuciło się na mnie ze swoimi szponami. Ja jednak zdążyłam wyciągnąć lupę i odbić mu światło słoneczne prosto w ślepia. Gdy przez chwilę był oślepiony, zdążyłam wdrapać się na pobliskie drzewo.
- Ale dlaczego zginiemy? Co my ci zrobiliśmy?
- Nie wiesz? Jak możesz nie wiedzieć?! - Wrzasnął. - Super, niedawno słyszałam podobne słowa.
- Słuchaj, kuraku, a z lupy to chcesz? - Wrzasnęłam z czubka brzozy. - Właśnie, że nie wiem! I może ktoś wreszcie mi wyjaśni, o co się, do jasnej Anielki, rozchodzi?
- Nie jestem Kurakiem, tylko Kudkudakiem! - Obraziło się [nie]boskie stworzenie. - I nie udawaj! Dobrze wiesz!
- Niedobrze nie wiem! - Odparowałam. - Założę się, że znasz tego gościa w czerni! I może razem z nim pracujesz? - Spytałam podejrzliwie.
- Gościa w czerni? Masz na myśli Zakapturzonego Tony'ego?
- K-kogo? - Ha! Wiem jak się nazywa i znajdę go na fejsbuku! - Mógłbyś mówić jaśniej? - Próbowałam wyciągnąć coś więcej z gadziny.
- Dobrze wiesz, kogo, nie udawaj! Idę powiadomić go, gdzie jesteś! Zginiesz marnie, kudkudak! - Powiedział to i... odleciał.
   Eh, nie mam pojęcia w jaką kabałę się wplątałam i wolę na razie nie wiedzieć. Muszę poszukać go w różnych papierach, a teraz będzie łatwiej, bo znam jego pseudonim artystyczny!
    Tymczasem mam dla was informację.

Ten oto kotek, zwany Marianem, został dziś zabity. Tak, przez kolejnego debila siedzącego za kółkiem. Kto mu dał prawko, ja się pytam?! Choć może nie miał prawka. W każdym razie proszę osoby z tego bloga, żeby go złapały i zrobiły z nim porządek. ja nie mogę, bo, cóż, wtedy będę musiała przejść na złą stronę. [Bo za zabójstwo się przechodzi?]

To tyle ode mnie.
Do zobaczenia w piekle!

2 komentarze:

  1. Jedziesz!!! Więc jednak na pewno jedziesz! Super!

    WoW, robi się naprawdę gorąco! :o Choć ten kudkudak był pocieszny, zwłaszcza jak powiedział, że zaatakuje cały świat.
    I ta lupa! Kurce, robisz z nią lepsze rzeczy niż Sherlock! To błyśnięcie światłem słonecznym!
    Ale Tony? Mnie się Tony kojarzy z...

    Ojej, kotek :( Tak mi przykro. Ja tak kocham kotki...

    OdpowiedzUsuń