niedziela, 22 kwietnia 2012

Artoooooor, Dziennik Superbohatera, 21.04.2012, Sobota

Dzisiaj byliśmy w Szczecinie omówić misję tak tajną, że nikt z nas nie znał w całości jej celu. Myth wiedział tylko, komu musimy... kogo musimy pokonać i jakie ma plany, AstroGirl znała adres jego siedziby (wielki.zly.ktos.superzloczynca.evil.pl czy jakoś tak), a ja wiedziałem, że naszym Super Tajnym Informatorem będzie Laura(która tak naprawdę ma na imię Laura).

Wielki Zły Ktoś dokonał sabotażu na moich budzikach. Wiem, że próbował dokonać tego samego na budzikach Mytha, ale mu się nie udało. Najpierw za pomocą telekinezy przestawił Clocky’ego, żeby zadzwonił godzinę później, a potem za pomocą wyrafinowanego kopniaka wyłączył telefon. Inna teoria mówi o tym, że po prostu nie obudziłem się na budzik w komórce i nie przestawiłem czasu w Clocky’m na letni, ale w porównaniu z działaniem Wielkiego Złego Kogoś wydaje się mało prawdopodobna. Tym razem wszystkie moje 'o' pojechały na misję.

Na planetę Szczecin dotarłem pierwszy. Aby nie wzbudzać podejrzeń tym razem nie przesłałem się kablem sieciowym (zresztą w kafejce internetowej byli bardzo niezadowoleni, kiedy buszowałem w komputerze i zwiedzałem Dev), więc postanowiłem pojechać pociągiem. Wskoczyłem na kartę pamięci czyjegoś aparatu, ułożyłem się wygodnie obok któregoś zdjęcia, skasowałem bilet, a tuż przed stacją Szczecin Główny zdefragmentowałem mu pliki i wyskoczyłem... ale się zdziwił posiadacz karty! Ale wyjaśniłem, że jestem tylko skromnym superbohaterem i jadę na tajną misję, w dodatku każą mi pracować w weekend. Gość chyba zrozumiał, pokiwał głową, popatrzył się i poszedł w swoją stronę.

Czekałem na Mytha na peronie rakietowym (nr. 9 i 3/4, odkąd Hogwart przestał płacić za jego wykorzystanie). Przyleciały 2 rakiety, ale z żadnej nie wysiadł Myth. W końcu usłyszałem zapowiedź „Pociąg z Poznania wjeżdża na tor -1 przy peronie -2. Przedział dla superbohaterów znajduje się na końcu składu pociągu. Przypominamy o obowiązującym na dworcu zakazie teleportacji zgodnie z zarządzeniem Ministra Zdrowia Psychicznego”. I stamtąd rzeczywiście wyskoczył Myth. Udaliśmy się w Tajne Miejsce Spotkania (podpisane tabliczką „Tajne Miejsce Spotkania”), gdzie spotkaliśmy się z Tajnym Informatorem (miała identyfikator „Laura - Tajny Informator”, więc nie mogliśmy się pomylić). Myth przeszedł procedurę przesłuchania i ruszyliśmy do Galaxy zdobyć broń chemiczną w KFC i Subwayu (dla niepoznaki zwaną kurczakiem z frytkami i kanapką). Po jej zjedzeniu na 5 godzin dostaliśmy supersiły i wyrosły nam skrzydła. Tam też dołączyła do nas AstroGirl. Omówiliśmy misję, a jej super-tajny plan, którego nikt nie zna, można już znaleźć na Wikileaks.

Na właściwą misję poszliśmy do Parku Kasprowicza i galerii Rondo obok. Dostaliśmy od Laury informacje, że tam znajduje się Wielka Zła Maszyna zwana Wielkim Całko-dezintegratoro-ziemio-wstrzymywaczem (WCdzw) ustawiona przez Wielkiego Złego Kogoś. Na szczęście ten zostawił dla swoich pracowników wskazówki, jak dotrzeć do tej maszyny – wystarczyło pójść za tabliczkami WC. Dla niepoznaki znajdowała się tam też ubikacja. Droga była prosta, oto plan sytuacji:

Dostępu do Maszyny broniła Strażniczka WC, wyposażona w dezintegrator miotłowy i żądająca 1zł. Pokonałem ją, zapłaciłem i wyłączyłem główny panel Maszyny, a Myth i AstroGirl – pozostałe jej elementy. Świat został uratowany, prezydent Szczecina przyznał nam w nagrodę karnet na miejską komunikację teleportacyjną (jeżeli kiedyś powstanie, będziemy mogli z niej korzystać do woli).

Potem udaliśmy się na dworzec rakietowy, teleportacyjny, kolejowy i lotnisko dla superbohaterów. Tam ustaliliśmy szczegóły kolejnej misji. Laura ułożyła ze swoich włosów antenę, AstroGirl uruchomiła generator Pola Niesamowitości (maszyna podobna w działaniu do Napędu Nieprawdopodobieństwa), dzięki czemu połączyliśmy się z Wielkim Złym Kimś i postawiliśmy mu ultimatum... trzyma się z daleka od Galaktyki, albo [wycięto ze względu na zbyt dużą brutalność dla dzieci i studentów]. A przy okazji przekazaliśmy tym z Centrum Dowodzenia Google, żeby zmienili edytor postów na Bloggerze na bardziej przyjazny - i się udało! Potem każde odleciało do swojej bazy.
EDIT: No tak, zapomniałem o piosence:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz