Ale co ja tu będę opowiadać o okolicznościach w jakich obchodzę pierwszy czerwca. Opowiem wam o tym co zrobiłam, a właściwie zobaczyłam wczoraj. Bo wczoraj obejrzałam jeden z najlepszych filmów ever (uwaga wam, z posta na post piszę bardziej po mojemu, więc nie zdziwcie się wkrótce, jak połowa wpisu będzie po angielsku). Nazywa się... KISS KISS BANG BANG
Tak, dobrze widzicie, ta piękna twarzyczka po (...) lewej to Robert Downey Jr., najwspanialszy aktor na świecie. I to już jest powód by obejrzeć ten film. Ale nie jedyny (dla mnie był jedyny).
Film jest absolutnie wspaniały. Nie napiszę o czym opowiada, bo każda fabuła streszczona przeze mnie brzmi głupio i płytko.
Więc zamiast tego napiszę, że jest to niesamowicie zabawny (serio, nie miałam pojęcia, że cokolwiek amerykańskiego może tak rozbawić), śmiałam się przez całe 103 minuty.
Polecam go wszystkim, wszystkiemu i całej reszcie.
Ogólnie to skoro wczoraj odkryłam wspaniały film, mam niebieską komórkę i also (agrh, I did it again (and again (and again (seriously, what's wrong with me (agrh!))))) zjadłam truskawki mogę zaliczyć ten dzień do udanych.
A jutro weekend,
Więc pozdrawiam,
Marvel Princess
Haha, wpadłaś w rekurencję pod koniec XD
OdpowiedzUsuń