środa, 4 lipca 2012

Death Bride, Cyrograf Zemsty 4 VII 2012

Obudziłam się. Gdy po przebudzeniu znów atakowały mnie torsje, znów poczułam zawroty głowy, znów nie wiedziałam, gdzie się znajduję, naszła mnie refleksja - kim ja jestem w tym dzikim świecie?


Oddychałam głęboko, starałam się nie myśleć o niczym. Przejechałam rękami po twarzy, wymierzyłam policzka sama sobie. Usiadłam. Zorientowałam się, że leżę w mojej norze, na łóżku. Wstałam, zdenerwowana. Rozejrzałam się, czułam, że stało się coś podejrzanego. Doskonale pamiętałam, co wydarzyło się poprzedniego dnia, dlatego wiązałam to uczucie z tą sprawą.

Na prowizorycznym stoliku zrobionym z kamienia leżała kartka, której z pewnością nie było tu wcześniej. Wzięłam ją do rąk. Zapisana na niej była wiadomość. 

"Piątego lipca o północy pod bramą". 

Podpisany był Myth. A jakże. Pokręciłam głową z rezygnacją, nie chciałam się z nim spotykać. Czasu do przemyślenia decyzji co nie miara - aż do jutra, do północy. Jednak nie byłam chętna na dołączenie do jakiejś grupki ratującej świat popaprańców. Nigdy.

Dlaczego nie mogę się zwyczajnie, kulturalnie zemścić na ludziach, którzy mnie pokrzywdzili? Zagryzłam wargi, spuściłam wzrok. Miałam tego nie robić, bo przeżyłam nie lada szok. Moja suknia była czysta jak w dniu ślubu.

Co się tutaj, do ciężkiej cholery, dzieje?

Przepełniła się miara frustracji, więcej znieść nie mogłam. Nie dość, że napastuje mnie jakiś pseudobohater, nie mogę pozabijać mojej niedoszłej rodziny, wyeliminowałam przyjaciół, dzieją się wokół mnie dziwne rzeczy to jeszcze niesamowicie bolała mnie głowa! 

Nabrałam ochoty na poćwiczenie rzutów sztyletem. By odreagować. Zaczęłam rozglądać się w jego poszukiwaniu. 

I szukałam, dobre dwie godziny. Nie było go na łóżku, na kamieniu, gdziekolwiek na podłodze. Obeszłam cały cmentarz, wzdłuż w w szerz. Sztylet przepadł, jak kamień w wodę.

Wiem, że to wina Mytha. Wiem to. Spotkam się z nim jutrzejszej nocy i odbiorę mu moją broń, choćbym miała zabić go gołymi rękoma.

1 komentarz: