Jak dowiedziłam się z wielu niezależnych źródeł - brak Księżyca (na niebie, znaczy się) nie przeszkodził wczoraj Mythowi w ambitnym planie podbicia i przejęcia na własność serca Laury. Pizzeria, 1,5 godziny w 5 minut, szczekające gołębie - to takie romantyczne

Miałam dzisiaj sytuację, która przywiodła mi na myśl dowcip (znany także z bash.org.pl):
<riko> Hey. We're talking bout 2 hours but I still don't know where are you from. ;)
<ogarevitsh> Poland. What about you?
<riko> Kurwa...
Fani Doctora Who są różni. Ja należę akurat do tej grupy, która nie zaczyna od tego rozmowy, a do tematu dochodzi ewentualnie, drogą okrężną. Częściowo mam to wyniesione z mrocznej przeszłości, kiedy mama uważała, że siedmiolatka gadająca o swoich ulubieniach to jakieś odstępstwo od reguły (teraz jej już przeszło... może skapitulowała?), częściowo jest to obserwacja, że atakowanie z marszu nowo poznanej osoby pełnym pakietem ciekawostek na temat swojego ulubionego serialu/piłkarza/malarza/postaci z Klanu rzadko zostaje odebrane pozytywnie.
Tak więc przygruchwaszy sobie parę koleżanek z gromadki nowych znajomych, obleciałam z nimi tematycznie koty, nietoperze, niuanse w hodowli roślin doniczkowych, miejski ruch uliczny, filmy dokumentalne na temat właściwości telepatycznych zwierząt (z naciskiem na papugi), Jimma Carreya, ranking najgorszych scenariuszy świata*, tragiczne skutki brania się za ekranizację hitów czytelniczych (z mojej strony oczywiście Samotność w sieci i jeszcze Holistyczna Agencja...) i dopiero, kiedy coś delikatnie zakręciło się dookoła tematu seriali na zasadzie Oglądałam kiedyś "Kroniki Sary Connor" i po drugim sezonie tak nagle dziwnie się zakończyło, to ja, że kiedyś oglądałam serial, który też mi sprzątnęli po dwóch seriach, ale się po roku dowiedziałam, że to wcale nie koniec i mogę ściągnąć z Internetu. Co prawda okazało się, że mojej koleżanki Telewizja Polska nie zrobiła w konia i tamten akurat serial naprawdę kończył się tak nieporadnie, ale jednak haczyk został rzucony (czy jak to się mawia) i padło fundamentalne pytanie o życie, Wszechświat i całą resztę:
O, a jaki to serial?
Wtedy ja odczekuję sekundę, biorę malutki wdech (no w końcu trzeba nacieszyć się tymi dziesięcioma sekundami zainteresowania, prawda?) i mówię niby to od niechcenia i obojętnie, że Doctor Who (boziu, zdumiewa mnie moja własna perfekcja).
A one wtedy obie w brecht, w tym jedna tak sama dla siebie, a druga wskazując ją palcem - czyli jak to wynikało i jak zaraz same potwierdziły, koleżanka wskazywana palcem już jakiś czas temu zdążyła oświecić swoją towarzyszkę tym, jaki jest jej ulubiony serial (tak, ulubiony

Poza tym okazało się, że koleżanka pomimo iż w pełni zainteresowana i zaaferowana, to nie słyszała ani o spoilerach co do siódmej serii, ani o marudzeniach wobec Moffata (choć zna i uwielbia Anioły :) ), ani o tym, że Tennant jest WŁAŚNIE w Warszawie (a uważa go za mega przystojniaka!)... Ba! Pomimo że druga z koleżanek obejrzała tylko Magię telewizji i już miała dość, to obie słuchały zachwycone o tym, jak w latach '60 William Hartnell zaczął tracić pamięć i trzeba było coś SZYBKO wykombinować i o tym, jak w latach '90 Amerykanie zaszaleli i kupili licencję na serial**...
To było po prostu niesamowite

Dowiedziałam się, że Biedronka... no dobra: sieć sklepów o nazwie Biedronka, zmienia logo. Wielu to nawet frapuje wielce i pojawia się pytanie: Dlaczegóź, ach, dlaczegóż?
Że najpierw było:

A teraz jest:

oba stąd
Jeśli wielbiciele takich szarad znajdują się także na tym blogu (tudzież mają zamiar trafić na niego przez Google i zasilić nam pulę odwiedzaczy

Koleżanki (tak, te powyższe, od DW) stwierdziły, że bogatsi tam nie chodzą, bo w Biedronce po prostu nie ma czytników kart. Wystarczyłoby więc je wprowadzić i już byliby klienci. Chyba ci ich specjaliści od imidżu i wizerunku jeszcze do tego nie doszli, bo w opisach tych rebrandingów nic o takim działaniu nie wspominają.
Ciekawe, kiedy się zorientują.
A, jeśli komuś jeszcze mało owadów na dziś:
stąd
A na dziś:
Marchewka jest atrybutem słynnego:
a) MacGyvera
b) Chucka Norrisa
c) Królika Bugsa
Ponieważ mi wesoło, daję to:
____________________
*Że też nie mogę tego teraz znaleźć na Internecie! A temat szalenie ciekawy - pewnego pięknego dnia pewien gość zaczął wypytywać o scenariusze, które według zapytanych miały nie nadawać się do niczego, i kolekcjonować je. Zrobił ranking, wytypował pierwsze miejsce i... z tego właśnie scenariusza zrobił zrobił film Juno, który zrobił furorę!
Dobra, może poszukam po tym scenarzyście/reżyserze, czy kto to był...
**Jeśli komuś jeszcze mało takich ciekawostek, to zapraszam tutaj :)
Ha, robal! Przerabialiśmy w grupie w szkole do kabaretu piosenkę biedronki, wyszła nam pięknie. Gorzej jej śpiewanie ;D
OdpowiedzUsuńOjej, zaprezentuj jakoś, chociaż tekst :D
Usuń