No więc niestety Księżyca widać nie było bo silniki nie zadziałały tak jak zadziałać miały i był za mały a poza tym chmury przeszkadzały, no ale to nic, tak czy siak wybrałem się na kolejną gościnną misję do Szczecina, do mojej Dziewczyny. Akurat pomagała Bezimiennej Koleżance (została nazwana bezimienną gdyż nie zapamiętaliśmy jej imienia), której pociąg nie przyjechał od 7 godzin, ale gdy Bezimienna Koleżanka sobie poszła to zajęliśmy się sobą. No niestety zło czai się w każdym zakamarku tego pięknego świata. Idziemy sobie z dworca a tu nagle atakuje nas szczekający gołąb !!! tak ! gołąb i szczekał tak przeraźliwie jak ten buldog z balkonu na drugim piętrze budynku obok którego przechodziliśmy, prawdę mówiąc cały dzień szczekały na nas gołębie (albo psogołębie lub psłębie albo gołsy), te dziwne stworzenia wyglądały tak :
Niestety nie zabrałem wysoce technologicznie zaawansowanego osobistego plecaka odrzutowego wysokiej mocy więc musieliśmy jeździć tramwajami. Dzięki temu dokładnie poznałem trasę tramwaju nr 1, Pojechaliśmy tramwajem nr 1 na rutynowy patrol do Parku Kasprowicza (ciekawą rzeczą którą tam zauważyłem Wysocestandaryzowane toalety płatne które były bezpłatne), potem poszliśmy postać pod drzewem bo padało trochę, a że padało bardzo mocno musieliśmy się mocno przytulać bo było mało miejsca gdzie nie padało. Potem pojechaliśmy tramwajem nr1 się ugrzać i wysuszyć do galerii handlowej. Następnie dotarliśmy na dziwny przystanek (przez który przejeżdżał tramwaj nr 1) i tam też było bardzo mało miejsca i musieliśmy siedzieć bardzo blisko.
Potem zgłodnieliśmy i pojechaliśmy tramwajem nr1 do pizzerii nieopodal Parku Kasprowicza, w parku zaobserwowaliśmy dziwne zjawisko, otóż : Deszcz robił kroki - tzn tak spadał że wydawało się jak by ktoś szedł po schodach. Dziwnym zjawiskiem było też zagięcie czasoprzestrzeni - czas leciał o 3,3333333333333333333333333333333333333333333333333333333333333 razy wolniej niż zwykle, bo chodź spędziliśmy tam 1,5 godziny wydawało się że minęło 5 godzin. W tym czasie podrywało mnie 7 kindermetalek, źle to się dla nich skończyło. Pierwszą przesłuchała, miała koszulkę Metalliki. Jej ulubioną piosenką było Nothing Else Maters, drugą ulubioną i trzecią też (innej chyba nie znała nie znała),była wyjątkowa głupia dlatego po pierwszym pytaniu otrzymała super sejsmiczne HighFive z tytanowego glana w twarz. Dwie kolejne odpowiedziały na jedno pytanie ale też załapały się na super sejsmiczne HighFive z tytanowego glana w twarz. Pozostałe 4 nawet nie zdążyły usłyszeć pytania i zostały postawione w tej samej sytuacji co pierwsze 3 czyli super sejsmiczne HighFive z tytanowego glana w twarz.
Potem znów Tramwajem nr 1 wróciliśmy na ten zapomniany przystanek i poszliśmy na dworzec, poprzeginaliśmy się, a po kilku godzinach już byłem w domu. Dobrze że pominąłem to że ubikacje w pociągu były okropnie brudne i śmierdzące (z bardzo dużym naciskiem na bardzo śmierdzące), i że musiałem skorzystać z nich, zapomnijmy o tym ...
Piosenka dnia :
dobranoc :D
U mnie dziś był deszcz, ba, burza i teraz jest na zewnątrz tragedia. Te psogołębie mnie przerażają. A co do księżyca. Dziś rano miał być bardzo jasny, i nawet mnie mama obudziła, ale nic nie widziałam, za to moja siostra widziała jakby dwa księżyce. Myślałam, nawet, ze ma zeza, ale jednak nie. Może to twoja sprawka?
OdpowiedzUsuńa u mnie własnie leje burza, a te psogołębie czy jak im tam są niezłe u mnie ostatnio też takie coś widziałam, może zamierzają zaatakować Ziemię?
OdpowiedzUsuńAh, te zakrzywienia czasoprzestrzeni ;) Zawsze się pojawiają w tych specyficznych momentach, kiedy nie trzeba.
OdpowiedzUsuń26 yr old Physical Therapy Assistant Glennie Cater, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like "Spiders, Part 2: The Diamond Ship, The (Die Spinnen, 2. Teil - Das Brillantenschiff)" and role-playing games. Took a trip to Historic Area of Willemstad and drives a Ferrari 250 GT LWB Berlinetta 'Tour de France'. wiecej porad
OdpowiedzUsuń