środa, 18 kwietnia 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 18 kwietnia 2012



Wygląda na to, że wiosna powoli zaczyna się zachowywać, jak należy. Co cieszy, zwłaszcza że kiedy się ostatnio widziałyśmy, nie wychodziło jej to najlepiej.
Co prawda nie robi się cieplej, a jedynie udaje (wrażenie świetlne), ale już, już coś zaczęło kwitnąć i świat, jak to kiedyś powiedział Douglas Adams, powoli zaczyna wyglądać, jakby miał za chwilę pęknąć ze szczęścia, że jest, jaki jest:



Coś zaczyna kwitnąć, konkretniej śliwka. Mirabelka. Ale i inne drzewka* już poczuły wzrost temperatury:

Ponownie mirabelka :) Śliwka
Bez Miłorząb japoński. Żartowałam - czereśnia

Do tego niezłe wrażenie u mnie wywołał też ten chwaścik zwany filuteryjnie mniszkiem lekarskim:



(Moja siostra, która nie jest superbohaterką, zapewne z miejsca uzupełniłaby to określenie jego łacińskim odpowiednikiem, ale miejmy serce.)

I to jeszcze nic. Wiecie, kto pojawił się na naszym polu? BOCIAN!





A jednak odważę się twierdzić, że wiosna jeszcze nie nadeszła, o nie A to dlatego, że jestem w posiadaniu pewnego nietypowego drzewka, które, podczas gdy wszystko inne już dawno zakwitnie, a przynajmniej wypuści liście, stoi na stanowisku wciąż uśpione:



Drzewko nazywa się morwa. Pomimo że jest bardzo mało znane, to jednak zapewniam, że jest typowo polskie, a do tego (co jeszcze bardziej zapewniam) ma pyszne, mięciutkie owoce bez cienia kwaśności czy goryczy. Cieszę się więc bardzo, że zaszczyciło mnie decyzją o wyjściu z nasionka, kiedy było jeszcze w doniczce około 2000 roku ;)


A na zakończenie, ponieważ wpis dzisiaj w praktyce krótki i niewiele czytajny, bo bogato obrazkami wypchany, coś, co znalazłam wczoraj przypadkiem przy wejściu na strych. Ostatnia strona wyrwana z Dużego Formatu (prawdopodobnie dla sąsiadującego z nim artykułu o szopach) i przypadkowo zawierająca uwielbiany przeze mnie konkurs literacki. Co śmiesznie się składa, temat nie dość, że nie pieje na cześć wiosny, to jeszcze osadzony jest w czasach śniegu i chrapiących niedźwiedzi.



Owa strona jest z 2004 roku, ale czy konkurs dzieje się także dzisiaj to nie mam pojęcia, bo już nie mam do nowszych wydań gazety dostępu. Uważam, że nie ma na to jednak zbyt dużych szans, bo konkurs pojawiał się już w 1999 roku (!), a w jej dzisiejszej okrojonej wersji bardzo dużo niewiele pozostało z lat świetności


A teraz - muzyka. Abstrahując od całej powyższej wiosenności zauważyłam, że na zaśmiecających moje biurko karteczkach, zdążyło nazbierać się całkiem sporo zaśmiecających je tytułów przygodnie poznanych piosenek. Były dwie kupki tekstu wyłapane wcześniej, dwie dzisiaj i do tego jeszcze niejakie Chemical Brothers jako cały zespół do sprawdzenia.
Plus Krzysztof Krawczyk, który też mi się nucił.
Ostatecznie, kiedy minęło kilka godzin i przyszło do komponowania wpisu, byłam w stanie przypomnieć sobie już tylko to :)



____________________
*Jeśli ktoś chciałby sprawdzić swoje umiejętności dendrologiczne, to wprowadziłam w tym celu bajer ujawniający się po najechaniu myszką na obrazki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz