29 lutego! Jak ja lubię ten dzień! Dzień, którego normalnie nie ma! Sama nie wiem, dlaczego - jego pojawianie się od czasu do czasu jest jakieś takie... zabawne. No i, całkiem podobnie jak ci szczęściarze, co obchodzą dzisiaj urodziny, jestem z roku przestępnego, z 1988 roku. Co prawda nie z ostatniego dnia lutego, ale za to z dnia, który przypadał wtedy na 99 dzień roku, co wygląda nie mniej ciekawie. Mogłabym więc na dobrą sprawę ochodzić ten dzień razem z innymi "przestępnymi" :D
Rano w radiu na Kanale Pierwszym PR trafiła mi się audycja, którą prowadzący, brzmiący trochę jak Janusz Weiss, przedstawił jako O czasie. Pomimo iż wiedziałam, jaki dziś dzień, mam najwidoczniej wciąż tylko jedno w głowie, bo słowo czas zawsze i nieodzownie spycha moje myśli gdzieś pomiędzy bardziej popisowe teorie Einsteina i podróże w czasie. Prowadzący oraz zaproszony przez niego Jan Stradowski z działu naukowego Focusa szybko jednak rozwiali moje wątpliwości i zaczęli opowiadać, jakie to cyrki się kiedyś wyczyniały zanim ludzie wpadli na ten "jakże prosty" sposób pilnowania długości kalendarza w stylu
if(rok % 4 == 0)
{
if(rok % 100 != 0)
"Rok będzie przestępny";
else if(rok % 100 == 0)
{
if(rok % 400 == 0)
"Rok będzie przestępny";
else if(rok % 400 != 0)
"Rok NIE będzie przestępny";
}
}
No właśnie. No więc historia czasu, znaczy się: kalendarza była zjawiskiem pełną wątków miłosnych, jak przyczyna, dla której Rzymianie zdecydował się zastąpić przestępny miesiąc przestępnym dniem (bo Kleopatra zasugerowała ;) ) oraz politycznych (jak powód przesunięcia początku roku na styczeń), dramatycznych chwil i niespodziewanych zwrotów akcji, jak choćby tajemnicze zniknięcie całych dziesięciu dni w XVI wieku (winny temu Grzegorz XIII do dziś nie został ujęty, prawdopodobnie dlatego, że w celu zatarcia śladów został papieżem :) ). Można by na ten temat film, jak nie cały serial nakręcić.
W ogóle kiedyś fajne rzeczy się działy z kalendarzami i zegarkami - dzisiaj jedyne zmiany, na jakie stać ludzkość, to najwyżej konfiguracja programów korzystających z gotowego wynalazku daty, tymczasem kiedyś, kiedy ktoś miał większe ego, to robił sobie prezent w formie nazwania miesiąca swoim imieniem albo nawet podbierał sobie jeden miesięc. Nie podoba się zużycie elektryczności? To się zrobi przestawianie czasu z zimowego na letni, żeby nie siedzieć w ziemie po ciemku. Można powiedzieć, że ludzie byli niegdyś wręcz Władcami Czasu! Właściwie czemu by nie obchodzić dzisiaj takiego dnia? Ostatecznie (pomimo iż niektórzy śmią twierdzić, że dzień ten jest pechowy czy w jakiś inny sposób niefajny) ten jeden niewinny ruchomy dzień jest takim kwiatem myśli ludzkiej, astronomicznej obserwacji i niezrażonego uczenia się na błędach, takiego według mnie ideału człowieczeństwa.
I jak byśmy mogli sobie odpukiwać do czterech czekając na niego:
2013... 2014... 2015... 2016.
2017... 2018... 2019... 2020.
Taki drobiazg, a tak bardzo skomplikowany! Przez ponad dwa tysiące lat nie mogliśmy ogarnąć jednego regularnego zestawu ruchów planety i jej księżyca wokół gwiazdy - co by było, gdybyśmy naprawdę mogli podróżować w czasie?
Heh, chciałam zacytować tutaj jakąś fajną listę ciekawych ludzi, którzy się "dzisiaj" urodzili, jednak w zasadzie... nie ma nikogo, kogo bym znała czy nawet chciała znać. Jest jedynie Fryderyk Chopin, jednak... tak nie zupełnie. W poprzednim wieku mianowicie całkiem normalną praktyką w urzędach było zaokrąglanie tego nietypowego dnia urodzenia do 28 lutego i podejrzewa się, że właśnie takie coś zrobiono naszemu kompozytorowi. Jednak pewności nie ma. I po co? Ludzie mają z tego taką frajdę! Eioba też milczy, pomimo iż każda inna okazja jest odtrąbywana tam w formie co najmniej dziesięciu artykułów. Wychodzi na to, że za rok... tfu: za cztery lata ja coś będę musiała sama napisać
No dobrze, starczy tego pompatyzmu. Teraz coś z innej bardziej aktualnej beczki:
Nasz blog odniósł sukces na CzegoNieWiesz.pl! Jakiś czas temu wklejaliśmy tam pytanie mogące pomóc wielu potencjalnym czytelnikom w znalezieniu i zakochaniu się w naszym blogu i proszę! Udało się! Fani szaleją z zachwytu! No, może nie fani, tylko jedna fanka. I może nie szaleje aż tak bardzo, w każdym razie blog jej się podoba. Znaczy: przyznaje, że Nawet fajny :)
Ja w każdym razie nie mam wątpliwości, że zostanie naszą wierną fanką
W ramach zamanifestowania swojego zadowolenia z usług serwisu, wkleiłam im kolejne pytanie. O Desmonda oczywiście, jak planowałam tutaj. I nawet jest już odpowiedź! Co niestety nie zmienia, że tajemnicza postać wciąż pozostaje białą plamą...
Kocia Dama znienacka znalazła sobie zupełnie nowe siedlisko, którym stała się moja pufa. Problem w tym, że rdzennymi mieszkańcami owej pufy były dotąd słuchawki, pendrive'y i inne produkty przemysłu elektronicznego. Pani Kot tak doborowe towarzystwo zdawało się w ogóle nie przeszkadzać, ba! wydała się być nawet nieco zniesmaczona, kiedy próbowałam odsunąć widoczny na załączonym obrazku dysk twardy.
Czyżbym czegoś nie wiedziała? Czyżby kocie podłoże sympatii leżało w tym, że koty dysponują uniwersalnymi wejściami USB..?
Kroniki Kurczęce część XV: Parcie na szkło
Sześć zdjęć, a do tego niespodzianka! Rozwalająca edycja specjalna prosto od Mytha :)
Kurczęce Wojny - Epizod IV: Dzióbkowa Nadzieja
Jako podsumowanie coś, co leciało na Kanale Pierwszym w okolicy tamtej audycji:
P.S. O, a wracając jeszcze do tej galerii, którą przedwczoraj pochwalił się Myth - czy to czasem nie tak wyglądałaby telewizja w alternatywnej rzeczywistości roku 2044 po wybuchu bomby M? No wiecie, Seksmisja ;) Teraz nagle to wszystko nabiera zupełnie innego znaczenia.
A żeby nie było że wyszłam z tematu - 2044 też będzie przestępny. Ha!
Chciałam zrobić wczoraj coś ciekawego i w ten dzień przestępny i w sumie zrobiłam, ale nie to co chciałam. :) Naprawdę Chopin się urodził 29 lutego? Nie wiedziałam. (Niby skąd :D) Fajnie, ze Nocniki [Myth!] nabierają sławy. Może Desmond ma zamiar pozostać zagadkową postacią, o której nic nie wiemy, która pojawia się i znika. (Jak River, no jak River). Wygląda na to, że zwierzęta ciągnie do elektryczności. "Luke, I'm your father!" - wersja kurczęca wymiata! Dziś na matematyce, stwierdziłam, że pytająca wszystkich nauczycielka nie wiem dlaczego, kojarzy mi się Vaderem, czego nie omieszkałam powiedzieć na głos :) 2044 przestępnym? Musimy się wtedy spotkać, ciekawe jak wyglądają superbohaterowie po 32 latach? :D
OdpowiedzUsuńWiesz, gwarancji co do Szopena nie ma ;> Ale podejrzewa się, że w ówczesnych urzędach sporo było dobrodusznych.
UsuńNauczycielka jak Vader? A czarne piórka ma?
Powiem ci, jak wyglądają superbohaterowie po 32 latach - nadal niezmiennie superbohatersko! :]
Oh, Desmond...