sobota, 17 marca 2012
AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 17 marca 2012
Jakiś traf chciał, że wspomniałam Super Informatykowi o tytule odcinka Night Terrors, który natychmiast przypomniał mu o pewnej przygodzie z jednym messersmithem i dwiema łyżkami w tle, która niedawno mu się przytrafiła, czyli Night Errors [złowieszczy śmiech w tle]. Zaczęło się niewinnie - kiedy jak zwykle w ósmym dniu tygodnia mój zaprzyjaźniony superbohater usiadł z kawą przed komputerem* napisała do niego znajoma superbohaterka Amiga, zwracając mu uwagę, że są w niej (w kawie, nie w znajomej) dwie łyżeczki!
No tak pomyślał Super Informatyk. Jak mogłem tego nie zauważyć!
stąd
Dwie łyżki wyglądające jak jedna - czy słusznie tylko wyglądające?
Dzięki teorii spiskowej uknutej specjalnie przez tybetańskosumeryjskich mnichów, miliony zwykłych użytkowników od wieków wierzą, że jest to normalne zachowanie światła w cieczy dla niepoznaki określane jako dyfrakcja.
Mój znajomy nie dał się jednak zwieść - niezwłocznie zebrał niezbędne dane, polecił swojej najbystrzejszej asystentce, Javie, przeanalizowanie ich, wspólnie z nią wyciągnął niezbędne wnioski i... Już miał pewność. Znaczy: dalej nie wiedział, co jest grane, ale wiedział na pewno, że nie jest to nic dobrego.
Najpierw, wspólnie z Amigą, myślał (jak mi tłumaczył, całkiem rozsądnie), że jedna z łyżek pochodzi z kosmosu, a druga od Jozina z Bazin. Znaczną nieścisłością był jednak problem, która jest która. W dodatku... jedna odpływała.
To jest U-Bot! Skojarzył nagle Super Informatyk. Szpiegowski U-Bot szpiegujący go swoim szpiegowskim batyskafem!
Obie łyżki zostały aresztowane i wzięte do zmywarki o zaostrzonym rygorze w celach przesłuchań. Obie niestety milczały jakby nabrały wodę w miseczkę. Trzeba było chwilowo odpuścić, ale i on i Amiga zachowali czujność.
I co? Nazajutrz w obiedzie pojawił się widelec! Został natychmiast schwytany, poddany strasznym torturom takim jak czytanie regulaminów programów instalacyjnych i wysłuchiwanie problemów użytkowników dzwoniących do helpdeska, i - jakoże on już nie był w stanie nabrać wody w cokolwiek, choć z pewnością bardzo chciał - zdradził i wszystko wypaplał! Wszystko jasne! To byli szpiedzy Hans Lyzeshmausser (udający Jozina udającego prezent od Jozina) oraz Helga Metalenputzen (udająca U-Bota). Jak dowiedział się dalej - prowadzone były zaawansowane prace nad inwigilowaniem jego osoby, komentarzy do C++ i osiągnięć w Minecrafcie w celu unieszkodliwienia go. Hans i Helga zamierzali wyruszyć armią wspomnianych już przeze mnie messersmithów i pozrzucać z nich bomby /dev/random'owe ciskające na wyjściu czym popadnie. Gdyby udało im się to osiągnąć... Dla zwiększenia rażenia (podobnie jak zwykli terroryści, który wsypują do swoich bomb gwoździ i innych takich), Hans i Helga wcisnęli do śmiercionośnego pliku kilka płyt Viśty ze wszytkimi bajerami i mrożonymi okienkami.
Musieli mieć tylko pewność, że nie przeszkodzi im żaden super chakier. A skoro niespodziewanie najlepszy na świecie Charyzjusz Chakier zapadł się pod ziemię, zabrali się za drugiego w kolejności najlepszego chakiera...
Na swoje nieszczęście nie przewidzieli, że Super Informatyk jest informatykiem ekstrawertycznym, który nie patrzy wyłącznie w czubki swoich butów, ale przede wszystkim w swoją kawę
Gdyby się nabrał na ten numer z dyfrakcją, to to byłby dopiero herror...
Do posłuchania - piosenka, która mi się ostatnio po cichu podobała, ale którą nie wiedziałam, skąd mam wziąć, dopóki Super Informatyk nie podpowiedział:
____________________
* usiadł przy komputerze, ale oczywiście nie po tej strnie co zwykli śmiertelnicy! Usiadł od strony wewnętrznej, ma się rozumieć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Tak, usiadłem po wewnętrznej stronie laptopa, ale niestety kawa musiała zostać po tej dziwnej, w której świat nie składa się z sześcianów, drzewo jest rodzajem rośliny, a terminal to część portu lotniczego. Jak to się nazywało...real life? Dlatego nie zauważyłem na początku tych 2 łyżeczek! A kiedy wyszedłem na chwilę (i to zepsutym portem USB, więc musiałem próbować kilka razy), zdążyły już zbuntować przeciwko mnie wszystkie ziarenka kawy.
OdpowiedzUsuńTo ja zawsze piłam złą cherbatę [przez ch, bo z cukrem]! Nigdy przecież łyżeczki nie wyjmuję, co, jak twierdzi moja mama, może się przyczynić do pozbycia się jednego mojego oka. :) Kawa to zło, ja wam to piszę. :)
OdpowiedzUsuńIiiitam, teraz każda łyżeczka przechodzi przez ostry proces rekrutacji, podczas którego sprawdzane jest, czy nie współpracuje z organizacją Teelöffelerrorische ani Hermanos de Cucharadita i jest ok.
OdpowiedzUsuńJa tu tylko komentuję, więc wiesz XD
UsuńWyostrzyliście a w tej chwili mój instynkt obserwacji i skupię się na tej łyżce! znaczy nie na tej Waszej tylko na swojej.. ciekawe co się okaże?
OdpowiedzUsuńże tej wcześniej tego nie zaobserwowałam (może dlatego, że pije zawsze z kubka a nie ze szklanki?) i również nigdy nie wyjmuje łyżeczki. Kawa? to coś co ratuje co rano i nie tylko rano każdego superbohatera lub geniusza zła! Chociaż przyznam się, że jakoś ostatnio wg jej nie potrzebuje.
Pozdrawiam
Nieposkromiona.