- Co się stało?- Zapytałem
- Mam coś dla Panicza. Nie zdążyłem Panu tego dać zanim... Wie panicz.- Uśmiechnął się swym metaltronicznym uśmiechem i wyjął z wbudowanej ładowni jakiś pakunek. Postawił go na ziemi i pokazał na przycisk na wielkim jak szafa pakunku. Zbliżyłem się by wcisnąć guzik, był w kształcie czerwonego "M", wdusiłem przycisk i rozbłysł czerwonym blaskiem. Nagle "szafa" się otworzyła rozsuwając się na boki. Z wnętrza wyleciała taka jakby mgiełka a w powietrzu dało się poczuć ostry metaliczny zapach. Światła wewnątrz rozbłysły i naszym oczom ukazało się coś niesamowitego, przecudownego oraz niezwykle skutecznego bojowo i nie był to jeż kamikadze szkolony przez mnichów z zakonu Szałolin w Bydgoszczy. Rozdziawiłem usta ze zdumienia, Fireslayer i Kobieta Gronostaj prawdopodobnie też ale to było takie piękne, nie mal jak talia tej tamtej modelki. Te zagięcia, te półkola... Niesamowite... To jest potwornie twarde, czarno-czerwone i jak się puknie słychać takie wziuuuęęęęęęeu. Ta dbałość o szczegóły, ta staranność wykonania... No powala normalnie. Teraz wyrwę nawet lesbijkę.

- Dobra dzieciaki! Na śniadanie!- Wszyscy zostawili to co robili. W ogóle tak rozejrzałem się to zauważyłem że wokół gospodarstwa pojawiło się znacznie więcej istot niż wcześniej. Cała masa najróżniejszych przedstawicieli różnych nacji, ludzie, roboty, centaury, strusie, krasnoludy, kominy człekokształtne, wróżki i cały wachlarz innych możliwości. Zamknąłem "sarkofag", potem wraz z Fireslayer i Kobietą Gronostajem poszedłem na śniadanie. Dziewczyna w perłowych włosach była bardzo nieśmiała, jak już się odezwała to przeważnie do Fireslayer. Spojrzenia ludzi siedzących w niedalekiej odległości ode mnie nie były zbyt sprzyjające, nagle do sali weszła Sektencja. Wszyscy wstali, Sektencja się uśmiechnęła, powiedziała:
- Dzień dobry wszystkim i smacznego.
- Dziękuję- odpowiedziała chórem cała sala. Sektencja usiadła obok mnie i zapytała;
- Podoba Ci się prezent od R.O.M.A.N.a? Pomagałam dobierać kolory!
- Jasne że tak, jest fantastyczny, a widziałaś te dodatki?
- Widziałam widziałam, świetne są. - Reszta konwersacji potoczyła się głównie w stronę planów ataku na Zamek Kruczycy. Po śniadaniu poszliśmy na odprawę zwołana przez Sektencję. Była świetna, jedna krótką gadką wytłumaczyła zuchwały plan przejęcia zamku i jednocześnie podniosła morale armii. Wielki dzień, dzień upadku Kruczycy już jutro. Widać było że jest potwornie zmęczona, pomyślałem że wezmę ją na spacer żeby odsapnęła. Schowałem do kieszeni dwie kanapki i ruszyłem w jej stronę.
- To Ty powinieneś łazić i motywować tych ludzi. -powiedziała Sektencja widząc mnie zbliżającego się.
- No jak zapewne widziałaś nie są zbyt zainteresowani kontaktami ze mną.
- Ale no kiedy to nie jest dla mnie, ja jestem detektywem a nie jakimś generałem. Nie znam się strategiach wojskowych ani na wojnie. Praca detektywa odpowiadała mi najlepiej... Ech...- Widziałem że już jest tym wszystkim zmęczona. W sumie nie dziwię jej się, zgromadziła liczną armię, dokonała szturmu na zamek a teraz planuje otwartą ofensywę. Zbliżyłem się i przytuliłem ją.
- Nie martw się będzie świetnie, zobaczysz. Pokonamy Kruczycę a potem zajmiemy się starym dobrym zwalczaniem przestępców. - Uśmiechnęła się, spojrzała na zegarek i powiedziała:
- Myth, powiedz mi, bo nurtuje mnie pewne pytanie. Po co Ci była tamta jajecznica?
- Jajecznica? A tak, już tłumaczę, ogólnie chodzi o to że była mi potrzebna d... -nagle przerwała mi.
- Kurce Myth, muszę lecieć porozmawiać z przywódczynią Amazonek, opowiesz mi o jajecznicy jakoś tak kiedy indziej, najlepiej jak wrócę, okej?
- Jasne, spoko.-dodałem jeszcze- Powodzenia, załatw jakieś rude. - i poszedłem w kierunku siedzącej na schodach Fireslayer.

- No witaj, nudzi mi się. Mogę sie dosiąść?
- Jasne siadaj, pogadamy czy co Ty tam będziesz chciał.
- Spoko, właśnie tak się zastanawiałem. Kim ty właściwie jesteś?
- Studiowałam prawo, wiesz ambitni rodzice te sprawy. Ale z czasem stwierdziłam, ze to i tak bez sensu. Więc zaczęłam szukać roboty, znalazłam w internecie informacje, że szukają testerów do nowootwartej firmy. Płacili spoko więc poszłam... i jakby to, tak już zostałam- odpowiedziała Fireslayer.
- A te Twoje ogniste hokus pokus to skąd wzięłaś? Wybacz że tak otwarcie o to pytam ale po prostu bardzo mnie to ciekawi, sam chętnie bym się nauczył. Podgrzewałbym sobie kanapki- Zmieniła lekko wyraz twarzy z takiego pterodaktyla na chomika któremu zabrano to kółeczko do biegania.
- A to, jak by to ująć "nieudany eksperyment"- Zapaliła ogień na swojej dłoni i zaczęła się nim bawić.
Wieczór się zbliżała my siedzieliśmy an tych schodach i rozmawialiśmy patrząc na zachód słońca i istoty rozbijające namioty wokół gospodarstwa. Nadeszła godzina Bonda (czyli 0:07), uznaliśmy że skoro jutro wielki dzień to warto było by się wyspać. Niestety nie wystarczyło śpiworów, został im tylko jeden.
- To jak? Przenocujesz swojego ulubionego superbohatera? - zapytałem z jak najmilszym wyrazem twarzy i z oczami jak kot ze Shreka, wzięła głębszy oddech i odpowiedziała.
- A mam jakiś wybór? No chodź. - rozpiąłem zamek i wsunąłem się do środka. Było trochę ciasno no ale gdy już przyjąłem odpowiednią pozycję było nam całkiem wygodnie. Już zasypiałem leżąc na niej gdy nagle... Buuuf! W śpiworze Fireslayer wytworzyła kulę ognia. Chyba przypaliła mi włosy pod pachą... Tak, przypaliła.

- Dobra nie kłóć się -podałem jej rękę by pomóc jej wstać- chodź dam Ci coś na zmianę.
Idąc w stronę sarkofagu usłyszeliśmy szelest w krzakach, podeszliśmy przyglądamy się ciemności i nic, ani żywej duszy. Poczułem taki dziwny nacisk w żołądku, "ach ta grochówka" pomyślałem. Skupiłem się i puściłem tzw "cichego zabójcę". Boom! z drzewa spadł ubrany na czarno żołnierz, był nieprzytomny, prawdopodobnie zagazowany. Przyjrzałem mu się bliżej...
- Kruczyca!- krzyknąłem i nagle z ciemności dookoła gospodarstwa wyłoniło się kilka oddziałów żołnierzy i przystąpili do ataku!
Co będzie dalej? Skąd się wzięła w środku lasu armia Kruczycy? Czy ktoś nas zdradził? Czy będę chodził wydepilowany tylko z jednej strony? To wszystko w kolejnym wpisie!
Piosenka dnia:
Dobranoc:)
"ach ta grochówka" - Padłam! :)
OdpowiedzUsuńKruczyca atakuje? Ojć. :(
Jajecznica! :D
OdpowiedzUsuńGrochówka! xDDD
Podgrzewane kanapki!
Idę robić obiad, bo zgłodniałam xP
ja też, zrób mi zapiekankę
Usuńwszystko pięknie i wspaniale, ale może mnie w końcu uratujesz!!! Przecież sam mnie w to wpakowałeś, więc licze na ciebie :)
OdpowiedzUsuńokok, spokojnie, już lecę :)
Usuń