Znalazłem ją na podłodze. Na pierwszy rzut oka wyglądała na martwą, ale postanowiłem to sprawdzić. Jej włosy rozrzucone po całym dywanie mieniły się czerwienią jakiej nikt inny nie wiedział. Widziałem też Słońce ... Zupełnie inaczej wyglądało. Radośniej.
Mimo iż to była moja siostra to nie czułem jakiejś siostrzanej miłości. Coś czułem, lecz było to nie do określenia. Tego samego dnia gdy się spotkaliśmy po wielu latach była... Nieludzka? Tak... To chyba dobre słowo. Nieludzka. Promieniała jakąś dziwną energią, której nie dało się do końca określić, a sama moc nie była stąd. Widziałem już różne rzeczy lecz tego nie. Moja siostra...
Jako dziecko była wesołkowata, a jako prawie dorosła z tego co zauważyłem pompatyczna i zarozumiała. Ale może się mylę?
Kilka miesięcy temu lądując w domu rodziców przeraziła mnie... I zasadziła tyle kuksańców, że do tej pory nie wiem jakim cudem ona to zrobiła. Wysiłkowo byłem sprawniejszy od niej, a ta drobna istotka mnie zrównała z ziemią.
Popatrzyłem na nią uważnie, a ona wykręciła swoje ciało. Te kilka miesięcy nauczyło mnie, że ona będzie już tak mieć. Za chwilę zacznie krzyczeć o jakimś Samuelu, a potem zamilknie i wstanie jakby nigdy nic. Chciałem pomóc jej wiele razy, ale nigdy nie mówiła nic o tym typie. Nawet, gdy ją pytałem. Taka byłą nowa Elżbieta. Zimna i wyniosła. Bystry umysł stawiał ją na wyżynach inteligencji w szkole, a błogi uśmiech dawał natchnienie wszystkim osobnikom płci przeciwnej do wzniosłych czynów, choć niektóre nie były aż tak błyskotliwe.
Gdybym mógł jej pomóc... Podniosłem ją i położyłem na łóżku. Sporo ważyła jak na drobną dziewczynę.
Krzyk był przeraźliwy. Zatknąłem uczy, by nie słyszeć prawie że zwierzęcych wrzasków, ale nadal było słychać. Nie mogłem przewidzieć, że zareaguje tak ostro na jakikolwiek dotyk. Na dłoni, którą trzymałem wykwitł czarny plac. Jakby... Jakby zwęglona skóra, ale w chwilę później miejsce znów było przyjemnie zaróżowione. Co tu jest grane do jasnej cholery?!
Zostaw! Zostaw mnie! Krzyczałam tak głośno, że o mało gardło mi nie wysiadło. Ale... chwilę. Coś tu nie gra. Dlaczego to mnie parzy? Gdzie jestem?! Otworzyłam oczy. Lustro? Podeszłam do niego. Dziwne... Nie widzę w nim siebie. Przekręciłam głowę w jedną stronę i w drugą...Nie czułam się dobrze w tym miejscu, a zwłaszcza przed zwierciadłem.
- Pomocy... - szepnęłam w martwą ciszę. - Jest tu ktoś?
Dlaczego szepczę? Jestem tu sama. Sama... sama... Echo poniosło się odbijając o ściany mojej czaszki. Moje mocno bijące serce wypełnił strach i przyspieszyło jak skrzydła kolibra.
- Jesteś tu sama!!! Sama!!! - krzyk przypominał darcie metalu, a ja słysząc tan dźwięk miałam ochotę uciec jak najdalej. Niestety nie mogłam. Moje nogi były związane jakby prętami, a jednocześnie zupełnie luźno leżały.
Podszedł do mnie. W ręku trzymał jakąś dziwną rzecz świecącą na niebiesko. Dotknął mnie nią a ja upadłam. Po moim ciele z wolna rozchodził się prąd, aja krztusiłam się własną śliną, gdy drgawki biegły po moich nerwach. Całe ciało już nie było mną tylko jakąś masą włókien postrzępionych przez wysokie napięcie. Gdzie byłam skoro widziałam swoje martwe ciało.
Ktoś puknął jakby w kineskop od telewizora, a ja pomknęłam tam skąd dobiegał ten dziwaczny dźwięk.
- Kolejna duszyczka jest moja. - zaśmiał się mężczyzna z łysą czaszką. Przez szkło widziałam, że trzymał w ręku nie tylko laskę, ale i ręcznie inkrustowany nóż.
Fajny blog, jeszcze tu zajrzę ;)
OdpowiedzUsuńcassie-ins.blogspot.com
O, widzę, że Ella wróciła! :)
OdpowiedzUsuńCo będzie dalej? No dobra, nie lubi spojlerów.