Tak brzmiał rozkaz Białej Kruczycy, tak muszę zrobić. Wziąłem karabin z szafki i poszedłem do furgonetki po drodze zgarniając czterech ludzi. Wsiedliśmy do furgonetki.

- Tak jest! - krzyknął cały oddział. Jakiś czas potem dojechaliśmy na miejsce, Klementyna Strong mieszka w jednej z kamienic w centrum miasta. Wyskoczyliśmy z auta, powiedziałem tym słabym workom z kośćmi żeby dali mi chwilę na próbę pertraktacji jej poddania. Wszedłem po schodach, udałem się korytarzem w kierunku jej mieszkania, zapukałem do drzwi. Myślałem tylko o tym jak ją zabije, jest tyle możliwość. Mogę odstrzelić jej głowę, mogę poodcinać jej kończyny... Mogła by patrzeć jak je odcinam, albo może jednak nie, to zbyt czasochłonne i mógłbym się pobrudzić. Może tylko ją połamię, albo wiem! Tak to będzie świetne, widziałem nieopodal masarnię, mają na pewno maszynki do mielenie mięsa...
Drzwi się otwierają, zza nich wychylają się drobne oczka, patrzą na mnie... Mam ochotę wbić w nie nóż ale zamiast tego uśmiecham się, nagle zza drzwi padają słowa zdziwienia:
- Myth! Ty jesteś Myth! To znaczy Pan jest Mythem.
- Tak to ja, a Ty jesteś Klementyna Strong, też jesteś superbohaterką. Wpuść mnie.- Znów się uśmiechnąłem by wzbudzić w niej zaufanie, tak też się stało, odwzajemniła uśmiech i wpuściła mnie do środka. Rozejrzałem się po mieszkaniu, miała bardzo solidny dębowy stół, w sam raz żeby rozbić jej głowę o kant. Poza stołem widziałem bardzo ładną szklaną szafkę a w kuchni całą kolekcję noży.
- Ładnie tu masz- powiedziałem- sama to wszystko dekorowałaś?
- Tak, to ja, miło że Panu się podoba. Herbaty? Kawy?- Zapytała chwytając za brudny od kawy kubek.
- Nie dziękuję, nie kłopocz się, w sumie ja tu tylko przelotem jestem, załatwię jedną sprawę i znikam.
- Jeśli wolno spytać, co taki superbohater jak Pan robi u mnie? - przymrużyła oczy.
- No wiesz, chodzi o Białą Kruczycę i to co stało się kilka dni temu. Wiesz coś o tym?
- Właśnie niewiele, tyle co wszyscy, tylko tyle że opróżniła więzienia ufortyfikowała się i że prezydent miasta jest zamieszany w tą całą sprawę, oddał jej we władanie większość miasta, rozwiązał policję i sam zniknął. Tylko tyle, przykro mi że nie dowiedziałam się nic więcej... - posmutniała, a ja myślałem tylko o tym jak ją zabije. Zbliżyłem się, poklepałem po ramieniu, moją myśl ogarnęło zasadnicze pytanie jak taka chuda delikatna kobieta może być tak silna, jednak potem przypominałem sobie swój nadrzędny cel i powiedziałem do zasmuconej dziewczyny:
- Nie martw się, niedługo wszystko się skończy...

Uśmiechnąłem się złowieszczo i powiedziałem:
- Wiesz jak by Ci to, zmieniłem stronę i dostałem zadanie złapania Ciebie ale nie martw się, zabiję Cię z rozkoszą. - Dziewczyna dyszała ze zmęczenia, krew spływała z niej ciurkiem.
- Po moim trupie zdraaaaaaajco!- Krzyknęła i chwyciła za telewizor, niestety jestem zbyt potężny i zbyt szybki, zrobiłem unik i telewizor przeleciał nad moją głową. Sekundę potem doskoczyłem do niej, wbiłem jej pod żebra kolejny kawałek szkła i odskoczyłem na bezpieczną odległość. Patrzyła na mnie z taką nienawiścią, przeklinała mnie w myślach. Mogła by mówić ale gdyby nie trzymała zaciśniętych ust to mogłaby tylko krzyczeć z bólu. Ledwie stała na nogach, była taka żałosna. Rozpędziłem się i znów ją kopnąłem, teraz na tyle potężnie że przeleciała przez pół pokoju i wyleciała przez okno. Upadek z pierwszego piętra powinna przeżyć, więc czym prędzej poszedłem do schodów i szedłem sobie na dół. Oczywiście Ci idioci którzy mieli pilnować furgonetki chcieli uskubnąć z moich zasług coś dla siebie.

Po wpakowaniu w nią 6 pełnych strzałów z paralizatorów, zakuli Klementynę Strong w kajdanki i wrzucili do furgonetki. Siedziałem i patrzyłem na jej pobite, zakrwawione, mimowolnie drgające ciało. Mógłbym ją zabić, jedno cięcie i nie ma głowy... W sumie mógłbym zabić ich wszystkich tutaj i powiedzieć że to ona ale moje fantazjowanie przerwał mi telefon, to Biała Kruczyca.
- Dobra robota mój drogi superbohaterze, słyszałam że sprawiłeś się wyśmienicie i złapałeś tą małą smarkulę. Rozwiałeś wszystkie moje wątpliwości co do swojej lojalności.
- Na Twoje rozkazy Królowo. - powiedziałem uroczystym tonem.
- Tak, to mi się podoba, przywieź dzieciaka do zamku a potem dostaniesz kolejny obiekt do wyeliminowania.
Piosenka dnia:
Dobranoc
Ojojoj, nie jest dobrze.
OdpowiedzUsuńa będzie jeszcze gorzej ! MUAHAHAHA
UsuńJak była w połowie olbrzymem, to ile miała wzrostu? :>
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ten styl, ciekawie się zrobiło. Cieszę się jednak, że mnie o tym uprzedziłeś - inaczej pewnie pomyślałabym, że uderzyłeś się w głowę czy coś :P
Nie spocznę jednak. Jedno słowo:
JAJECZNICA
nie irytuj mnie bo zginiesz, jajecznica ma swój cel ale jeszcze nie czas
UsuńJajecznica! Jajecznica!
UsuńxD
Cześć:) Czy zbierałaś gazetę Barbie z wydawnictwa egmont?
OdpowiedzUsuńno oczywiście że tak, miałem taki wieeeeeeeeelgachny ołtarzyk z Barbie
UsuńBiedna Klementynka :( Do ostatniego zdania miałam nadzieję.
OdpowiedzUsuń