piątek, 8 marca 2013

Myth, Dziennik Superbohatera 08.03.13r Piątek

- Dobrze się spisałeś mój drogi superbohaterze, jestem z Ciebie zadowolona.- Powiedziała Biała Kruczyca kładąc swą delikatną rękę na moim ramieniu, przysunęła się bliżej i delikatnie musnęła wargami moje usta. Poczułem dziwne zawirowanie, dziwne bicie serca. Stanąłem na baczność i powiedziałem:
- Dla Ciebie wszystko królowo.- Spojrzałem jej głęboko w oczy, czułem jak podnosi mi się poziom adrenaliny. Czułem potworną potrzebę. Każda część mojego ciała jej pragnęła.
- Mój drogi superbohaterze, mam dla Ciebie kolejną zwierzynę do złapania.
- Kto jest moją kolejną ofiarą?
- Twoja przyjaciółka, Ksenia Wojowniczka- Na moment otrząsnąłem się z letargu spowodowanego jej niesamowitą kobiecością. Ksenia, moja przyjaciółka, tak wiele jej zawdzięczam, znam ją tak długo, nie mogę pozwolić by coś jej się stało. Biała Kruczyca położyła rękę na moim ramieniu, znów poczułem zapach jej perfum, zbliżyła się do mnie i zapytała.
- Złapiesz ją dla mnie mój superbohaterze?
- Oczywiście że tak.- Nagle zniknęły wszelkie moje wątpliwości, znajdę Ksenię, jeśli nie pójdzie po dobroci to ją zabije... I tak już mi się na nic nie przyda, mam nowych przyjaciół, tu w fortecy.

Widziałem gdzie się ukrywa, zostawiła mi wiadomość w Centrum Dowodzenia. Jest na przedmieściach w małej kamieniczce. Jadąc przez miasto spoglądałem na ludzi na ulicach, byli okropni, byli tacy słabi! Mógłbym ich wszystkich zabić, rozdeptać jak rozdeptuje małe pajączki które próbują przemknąć się przez podłogę w moim pokoju na zamku. Widzę te zwierzęta, są ohydne, są moimi ofairami, powinienem na nie polować, zniszczył bym słabość w tym mizerniejącym z pokolenia na pokolenie gatunku szympansopodobnych stworzeń. Jestem nadczłowiekiem, jestem ostatnim ogniwem układu pokarmowego, jestem ostatecznym drapieżnikiem. Jestem 10 razy inteligentniejszy niż oni, 10 razy silniejszy i 10 razy sprytniejszy. Od teraz nie będą mnie obchodziły żadne zasady, w końcu jestem istotą lepszą, więc dlaczego miał bym stosować się do tego samego prawa?

Moje rozważania przerwał kierowca furgonetki:
- Generale, dojechaliśmy do miejsca które pan wyznaczył.
- Świetnie, znam ją, załatwię ją sam. Tym razem macie mi ścierwa nie przeszkadzać! Jasne?!- Krzyknąłem na oddział żołnierzy który musiałem ze sobą zabrać, widziałem w ich oczach ogromny strach. Pierdolone zwierzęta. Wyszkoleni zabójcy mający najnowocześniejsze karabiny boją się jak się na nich krzyknie. Zbiera mi się na wymioty jak o nich myślę

Uwaga, w trosce o wasze bezpieczeństwo i spokojny sen informuje że reszta wpisu nie nadaje się dla osób poniżej 18 roku życia. Czytacie na własną odpowiedzialność.



Wysiadłem z furgonetki, założyłem zamaszystym ruchem płaszcz, trzasnąłem drzwiami i wszedłem do klatki schodowej małej kamieniczki w której ukrywała się Ksenia. Mieszkanie nr3, wszedłem po starych skrzypiących pod moim ciężarem schodach. Znalazłem zielone drewniane drzwi z "3", zapukałem.
- Zaraz, kąpię się.- krzyknęła Ksenia, z łatwością rozpoznałem jej głos który dane mi było słyszeć tyle razy. Poczekałem chwilę i zapukałem kolejny raz, nie odpowiedziała nic. Nienawidzę jak takie szczury każą mi czekać! Zrobiłem krok do tyłu i z całej siły kopnąłem stare drzwi, z łatwością wyłamałem zamek i drzwi stanęły otworem. Wszedłem na korytarz, łazienka była tylko kilka kroków dalej. Chwyciłem za klamkę i popchnąłem drzwi. Wskoczyłem do środka i zobaczyłem Ksenię, sięgała po ręcznik. Akurat się kąpała, była naga. Spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
- Myth! Co ty tu robisz?! - Wrzasnęła zakrywając ręką piersi i rumieniąc się. Patrzyłem na jej nagie jeszcze wilgotne ciało, jej skóra musi być taka przyjemna w dotyku. Patrzyła na mnie, oczekiwała na odpowiedź na pytanie którego nie pamiętam. Ale z moją znacząco wysoką inteligencją zrozumiałem że pewnie chodzi jej o to po co przyszedłem.
- Ksenia! Jak dobrze że Ci nic nie jest! Zdążyłem przed tymi zbirami. - Tak jak przewidziałem kłamstwo przemieniło zaskoczenie w ciekawość.- Ludzie Kruczycy namierzyli tą kryjówkę, mamy mało czasu.
- Co?! Jak? Przecież poinformowałam tylko Ciebie.- Ech sprytna jest, ale to nic, jej ciało, te kształty... Są tak piękne, nie mogę oderwać od niej wzroku. Z przyjemnością bym ją dotknął.
- Nie wiem, koniec kąpieli musimy się zwijać, pomogę Ci.- Chwyciłem za ręcznik i zrobiłem z niego jakby parawan zasłaniający jej ponętne części ciała.

Czuję jak jej pragnę, jej ciała, jej ciało jest takie gładkie, ma takie podniecające kształty, jej piersi, jej pośladki. One aż się proszą by je dotknąć. Stała plecami do mnie, owinęła się ręcznikiem. Uniosłem rękę i dotknąłem jej ramienia, przybliżyłem się do niej, delikatnie dmuchnąłem ją po mokrej szyi, wyszła jej gęsia skórka, spojrzała z uśmiechem i takim lekko zmieszanym spojrzeniem.
- Myth, wszystko w porządku?- powietrze wychodzące z jej płuc tak ładnie poruszały jej szyję.
- Tak, w jak najlepszym.- Położyłem drugą rękę na jej tali. Co prawda oddzielał mnie od jej ciała ręcznik ale czułem jak przyśpieszyło jej tętno.
- Myth, dziwnie się zachowujesz nie podoba mi się to.- Moje pożądanie rosło, miałem ochotę ją posiąść, tu i teraz. Zrobię to! Jestem nadczłowiekiem! Mogę robić co chcę, sięgnąłem ręką po kraniec ręcznika i zsunąłem go z niej. Przysunąłem ją do siebie, jej ciało dotykało mojego, podobało mi się to. Zaczynała się wyrywać i szarpać. Przekręciła się i próbowała mnie uderzyć, jestem zbyt szybki i zbyt silny. Przechwyciłem jej rękę w powietrzu, wykręciłem tak że nie mogła nią ruszyć. Stała lekko skrzywiona przede mną, w całej swej pięknej kobiecej okazałości. Drugą ręką zacząłem dotykać jej soczystych piersi i talii. Piersi były takie miękkie, takie delikatne. Jej sutki zesztywniały. Każde mocniejsze zaciśnięcie  wywoływało grymas na jej twarzy. Zbliżałem się by pocałować ją w szyję i wtedy mnie odepchnęła. Jak ona śmiała! Wypuściłem jej rękę z zacisku chwyciłem za kark i pchnąłem ją na pralkę.

Przycisnąłem ją do pralki, tak że Ksenia praktycznie nie mogła się ruszyć. Jej nagie ciało, takie bezbronne, takie próbujące się wyrwać tak strasznie mnie pobudzało. Ta niemoc z jej strony. To jak ją zdominowałem jak prawdziwy drapieżnik swoją ofiarę, teraz mogę wziąć co tylko chcę.
- Myth! Przestań! To mnie boli!- krzyczała Ksenia, ale niech sobie mówi, jest słaba. rozchyliłem jej nogi, przybliżyłem się i zacząłem całować ją po plechach. Zmierzałem ku obojczykowi kładąc się na niej coraz bardziej. Szarpała się ale to i tak było na nic. Drugą ręką dotykałem jej pięknych krągłych pośladków, potem przejechałem po talii i znów zacząłem masować jej piersi. Gdy już położyłem się na nią całym ciałem mogłem użyć drugiej ręki. Błagała żebym przestał, ale ja ani myślałem, jestem przecież taki potężny, taki niezwyciężony.
- Myth, dlaczego mi to robisz? Przecież jesteśmy przyjaciółmi!- Tak tak, mów co chcesz. Podniosłem się z niej jednocześnie nadal ją przyciskając, zrzuciłem z siebie płaszcz i zacząłem rozpinać rozporek. Zaczęła się szarpać jeszcze bardziej, odepchnęła mnie ale chwyciłem ją za włosy i rzuciłem na podłogę. 
Jestem drapieżnikiem, jestem silniejszy, jestem szybszy. Mogła próbować wstać ale wiedziała że dopadnę ją przy drzwiach. Leżała na plecach na swym białym puszystym dywanie, mogła się tylko bronić i broniła się... Jakieś 2 sekundy, próbowała mnie kopnąć ale tak jak wcześniej, byłem szybszy i chwyciłem jej nogi w momencie gdy wykonywała podwójne kopnięcie. Rozchyliłem jej nogi i przybliżyłem się do niej. Wiedziała że już przegrała, że ze mną nie wygra i że wezmę co chcę. Zaczęła płakać, trzęsła się, łzy spływały jej ciurkiem po twarzy ale nie mówiła nic. Poddała się, mogłem zrobić z nią co chciałem. Dotykałem okalające mnie jej uda, kieruje swoją rękę w górę jej ud. Nachylam się nad jej brzuchem i całuje jej pępek, całuję coraz wyżej, Czuję mą siłę, potęgę. Nagle ostatnim desperackim ruchem próbuje się podnieść i mnie uderzyć. Na szczęście zrobiłem unik, chwyciłem ją za ręce i przycisnąłem je tak by leżała na łopatkach.

Tak przyparta do ziemi jest łatwą zdobyczą. Mogłem zrobić z nią wszystko na co tylko miałem ochotę, położyłem się na niej i zacząłem całować jej sutki a potem lizać jej jędrne miękkie piersi. Potem przeniosłem się na szyję, czułem jak z policzków Kseni spływają łzy, pocałowałem ją w policzek potem spojrzałem jej prosto w oczy. Nagle zobaczyłem przed oczami błysk, poczułem takie dziwne ukłucie w głowie, wszystko było takie rozmazane... Lecz po chwili znów wszytko było tak jak kilka sekund temu, chwytam jej obie ręce i odginam nad jej głowę a drugą sięgam do spodni. Ksenia błaga mnie bym zostawił ją w spokoju, że ją to bardzo boli. Widzę to jej błagalne spojrzenie, nachylam się tuż nad jej twarzą i prawie całuje ją w usta. Błysk! Kolejny, znów czuje ukłucie w mózgu. O nie! Co ja robię! Gdzie ja jestem?! Wszystko wróciło, poderwałem się na równe nogi, zobaczyłem zapłakaną Ksenię, co ja jej zrobiłem, jak mogłem to zrobić...
- Ksenia, Boże, nie wiem co we mnie wstąpiło! Przepraszam!- chwyciłem się za głowę, jak mogłem zrobić jej taką krzywdę. Ksenia odskoczyła ode mnie, skuliła się w kącie, ciągle płakała.- Zrozum, to nie byłem ja, ja... Przepraszam. To było silniejsze. Błagam wybacz.- zacząłem się szamotać po całej łazience, chwyciłem za szlafrok, chciałem jej podać, wyszarpnęła go mi i szybko okryła nim swe nagie ciało. Spojrzałem w lustro, mówiłem do siebie.
- Co ty zrobiłeś? Jak mogłeś?- nagle przypomniałem sobie co zrobiłem z Klementyną Strong, o mało nie zabiłem tego dziecka. Jestem potworem. Puściłem wodę z kranu, zacząłem obmywać sobie twarz zimną wodą, przypominałem sobie co się stało, jak zgodziłem się pracować dla Białej Kruczycy bo przetrzymuje Marchewkową Wiedźmę. Odwróciłem się, Ksenia wciąż płakała i trzęsła się.

Nagle przez okno i przez drzwi do łazienki wkroczył oddział szturmowy który zostawiłem na dole. Nagle znikąd wyskoczył Virgiliusz, przyjrzał się mi, chciałem zapytać co tu robi lecz nie zdążyłem, przez moje ciało przepłynęło kilka tysięcy volt prądu z paralizatorów. Ciemność.



Obudziłem się na swoim łóżku, byłem obolały, bolał mnie szczególnie kark i nie pamiętałem wczorajszego dnia, tzn do momentu śniadania. Ubrałem się i poszedłem do komnat Białej Kruczycy, po kilkuminutowych poszukiwaniach i zapytaniu jakiejś służącej którą równie dobrze nazwać mógłbym szczurem, znalazłem Białą Kruczycę.
- Witaj Pani, jakie zadanie na dziś?
- Witaj mój dzielny superbohaterze, spisałeś się wczoraj wyśmienicie. Chyba poważnie się uderzyłeś w głowę, pamiętasz cokolwiek?- zbliżyła się do mnie, poczułem jej subtelny zapach.
- Niestety, nic nie pamiętam, czy mógłbym dowiedzieć się co stało się wczorajszego dnia?- zapytałem.
- Mój Superbohaterze, dzięki Twojej potędze i sile udało się pojmać jedną z najniebezpieczniejszych buntowniczek, wszyscy jesteśmy Ci wdzięczni.- Powiedziała te słowa i cmoknęła mnie w policzek. Zrobiło mi się strasznie miło i zapytałem wracając do mojego stanowczego głosu.
- Jaki jest mój następny cel?
- Superdetektyw Sektencja.

Piosenka dnia:
Dobranoc

6 komentarzy:

  1. No dobra, nikt nie komentuje, to ja skomentuję.
    Myth teraz będzie wszystkich gwałcić? o.0

    OdpowiedzUsuń
  2. Zły i niedobry Myth...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. noo i to Twoja wina. Bo Ty jesteś zły i wszystko psujesz. oOo.

      Usuń
  3. "Uwaga, w trosce o wasze bezpieczeństwo i spokojny sen informuje że reszta wpisu nie nadaje się dla osób poniżej 18 roku życia." - LoL, było powiedzieć jakoś wprost, że nie chodzi już o fontanny krwi...

    Nie przesadziłeś troszkę?

    OdpowiedzUsuń