piątek, 1 marca 2013

Myth, Dziennik Superbohatera 01.03.13r Piątek

- Tam są! - Ktoś krzyknął, zobaczyliśmy światła. Chwyciłem Marchewkową Wiedźmę za rękę i szybko pobiegliśmy do dziury w której ukrywała się Amelia. Nie było tam nic poza kilkoma zakrwawionymi szmatami, brudnym łóżkiem, zniszczonym stołem i ku mojemu zaskoczeniu kopertą na nim. Wziąłem kopertę i wsadziłem po cichu do kieszeni. Uzbrojony oddział przeczesywał cmentarz, któryś powiedział:
- Omega mówiła że wylądują tutaj, wiec muszą gdzieś tu być. Szukać dalej!- Omega, Aleksandra Omega! Wredna cholera, wiedziałem że coś z nimi jest nie tak.
- Myth...-szepnęła Marchewkowa Wiedźma- Co się dzieje? Dlaczego nas szukają?
- Nie mam pojęcia ale musimy jak najszybciej dostać się do mojej Tajnej Siedziby- odpowiedziałem zaniepokojonym głosem. Rozglądałem się i zobaczyłem że auto dostawcze którym przyjechali nie jest pilnowane. Pokazałem Marchewkowej Wiedźmie gdzie ma biec, wyciągnąłem miecz z pochwy i ruszyliśmy. Ja na 3 uzbrojonych ludzi a ona w stronę samochodu. Wiedźma schowała się za drzewem, tymczasem podszedłem względnie blisko ciężko uzbrojonego patrolu. Wskoczyłem na jeden z nagrobków, potem skoczyłem drugi raz i robiąc pełny obrót przebiłem serce jednemu z nich i odciąłem głowę drugiemu zanim się zorientowali, trzeci niestety zdążył oddać serię strzałów z karabinu, na szczęście zasłoniłem się zwłokami jego kolegi, szybkim ruchem obróciłem się odrzucając zwłoki i odciąłem głowę trzeciemu z żołnierzy. Spojrzałem na Marchewkową Wiedźmę, dostała się do auta, odbezpieczyłem granaty które mieli przy sobie żołnierze i rzuciłem w żołnierzy nadbiegających z północnej części cmentarza.

Booom! Seria wybuchów zniszczyła sporą część cmentarza, ale też raniła/zdezorientowała żołnierzy. Pobiegłem w stronę samochodu, wskoczyłem do środka i natychmiast zaczęliśmy uciekać. Przekroczyliśmy trzykrotnie dozwoloną prędkość, miasto wyglądało dziwnie. Bardzo mało samochodów na ulicach, nie widzieliśmy też policji. Zostawiliśmy auto kilka ulic dalej, poszliśmy pieszo do mojego domu. W Tajnej Siedzibie wszystko było porozrzucane, wyglądało jak ktoś by czegoś szukał, zabrali broń i osprzęt, komputery były doszczętnie zniszczone, aż mi się przykro zrobiło. Na dachu nie było też mojego pojazdu. Marchewkowa W tym czasie gdy ja szukałem tego co zostało zabrane Marchewkowa Wiedźma dostała dziwnego ataku potrzeby posprzątania...
- Dobra ej, zostaw to.-powiedziałem, a ona spojrzała się takim wymownym spojrzeniem.- Chodź do kuchni, ona jest najmniej splądrowana i zrobię Ci kawy. Tzn ty zrobisz bo ja nie umiem.
- Nie umiesz zrobić kawy? Raaaany, to jakim cudem ty ratujesz świat? - No co za zołza no! No chodząca cholera z kolcami, przecież każdy wie że najlepsi superbohaterowie nie umieli robić kawy...
- Dobra już nie cwaniakuj wiedźmo, zrób nam tej kawy i ugotuj jajecznicę.
- Nie wiem czy wiesz ale jajecznicy się nie gotuje, ale no jak tak bardzo chcesz to mogę spróbować, znajdę jakiś garnek, zaleje wodą...
- Dobra nieważne...Ty lepiej zajmij się tą kawą a ja spróbuję odzyskać jakieś dane z komputera.- Powiedziałem z nieukrywaną irytacją poszedłem do Centrum Dowodzenia.



Po kilku minutach przełamałem zabezpieczenia awaryjnego serwera, pracę umilało mi nucenie Marchewkowej Wiedźmy. No muszę przyznać że głos ma bardzo ładny, w sumie tak samo jak całą resztę.
- COOOO?! COOO?!- odszyfrowałem wiadomość od Sektencji, Biała Kruczyca zaatakowała więzienia w tym jedno z superzłoczyńcami. Sektencja napisała też że ukrywa się za miastem.Wstałem z ziemi i pobiegłem do kuchni by powiedzieć Marchewkowej Wiedźmie o tym co się stało. Zamurowało mnie to co zobaczyłem w kuchni...

Biała Kruczyca ze swym zadziornym uśmiechem patrzyła na mnie przykładając szablę do szyi Marchewkowej Wiedźmy. Wraz z nią była całą zła śmietanka towarzyska, Dynionóg, Wielki Elektronik, Aleksandra Omega i kilku potężnie umięśnionych żołnierzy, celowali w Marchewkową Wiedźmę. Po chwili ktoś wyważył drzwi do Tajnej Siedziby. Nagle na korytarz wdał się oddział szturmowy na czele którego stał Klaun odpowiedzialny za masowy mord bezbronnych strażników więziennych.
- Ah hahahaha ha hah! Superbohater Myth, w końcu udało mi się Cię pojmać i mam też tą śliczną zakładniczkę. Mogła bym was od razu zabić i mieć spokój, ale wiesz co? Nie zrobię tego, mam dla Ciebie przygotowane coś o wiele gorszego. Zabrać ich! - Zakuli nas w kajdanki i wpakowali do różnych furgonetek.

Po godzinie jazdy dotarliśmy do Fortecy Białej Kruczycy. Gdy wyciągnęli mnie z furgonetki zacząłem szukać wzrokiem Marchewkowej Wiedźmy, ale na dziedzińcu stała tylko ta furgonetka w której przywieziono mnie. Poza furgonetką było tam pełno mend, zbirów, potworów i różnej maści przestępców, sporą część z nich sam wsadziłem do więzienia. Ustawili się w dwóch rządkach, mieli w dłoniach rurki, pałki i pręty. Zrobili mi tzw. "ścieżkę zdrowia" przez całą długość dziedzińca prowadzono mnie zakutego w kajdanki a zgromadzeni dookoła przestępcy uderzali mnie nimi z całej siły... Przyznam że bolało... Bolało bardziej niż jak miałem w podstawówce wypalane kurzajki przy pomocy ciekłego azotu. To było chyba najdłuższe 300m w moim życiu. Gdy w końcu dotarłem do schodów musiano mnie niemal wnosić do środka. Wrzucono mnie do wielkiej zdobionej sali, po obu stronach były rzędy filarów z białego marmuru, podłoga była zaś z czarnego. Na samym środku był biały dywan prowadzący do końca sali gdzie znajdował się ogromny tron, na którym siedziała Białą Kruczyca.
- Podejdź superbohaterze!- Powiedziała wiedźma donośnym głosem. Starałem się iść, sporo krwawiłem, moja krew kapała na jej śnieżnobiały dywan, im więcej maszerowałem przez tą ogromną salę tym więcej krwi traciłem. Dotarłem w końcu przed jej oblicze, jakiś jej przydupas przeniósł mi krzesło.
- Usiądź sobie Superbohaterze... Mamy do pogadania...- Zaczęła wiedźma, założyła nogę na nogę w bardzo kuszącej pozycji i złowieszczo się uśmiechnęła.
- Gdzie jest Marchewkowa Wiedźma?!- Wrzasnąłem na nią.
- Spokojnie spokojnie, jest bezpieczna- klasnęła w dłonie i z jednej z kolumn wysunął się ogromny telebim na którym wyświetlił się obraz z kamery na którym widać było siedzącą na krześle i związaną Marchewkową Wiedźmę. - Widzisz? Jest bezpieczna, chodź może "bezpieczna" to kiepskie określenie, jest w jednej z mich tajnych baz, otoczona armią moich córek-harpii, jedno moje słowo a rozszarpią ją i pożywią się jej zwłokami, albo zjedzą ją żywcem, jeszcze nie wiem...
- Tylko spróbuj zrobić jej krzywdę a zgotuje Ci takie piekło na Ziemi że pobyt w prawdziwym piekle wyda Ci się wczasami w sanatorium w Międzyzdrojach!- Ostatkiem sił odbiłem się od ziemi, chciałem pozbawić ją życia, ale z kolumn wyskoczyli biali 3 metrowi strażnicy, uderzyli mnie i posadzili z powrotem na krześle. Po chwili wrócili do swoich kolumn.
- Nie martw się, nic jej na razie nie zrobię. Tzn zrobię, ale o ile nie będziesz chciał współpracować. 
- Czego ode mnie chcesz?!
- Wiesz mój drogi superbohaterze w sumie jesteś już wolny, ale tak bardzo starałeś się mi uprzykrzyć życie z tą małą szmatą której zabiłam męża że postanowiłam docenić wasze starania i złożyć Ci bardzo obiecującą propozycję która z pewnością Ci się spodoba...
- Jaką?! -Cały czas patrzyłem na telebim na którym był obraz z celi Marchewkowej Wiedźmy.
- Hahhah, no więc mój drogi, prawy superbohaterze, wypuszczę Cię na wolność ale chciała bym byś pracował dla mnie, pomógł byś mi zaprowadzić nową sprawiedliwość w tym mieście. Co ty na to?
- Nigdy w życiu! Nigdy nie będę po Twojej stronie!
- Będziesz, oj będziesz. Albo się przyłączysz do nas i będziesz polował na pozostałych superbohaterów albo harpie będą ucztować na ciele Twojej koleżaneczki. Co teraz zrobisz spryciarzu? Poświęcisz życie tej ślicznotki? Czy poświecisz swój honor, zasady moralne i wolność swoich przyjaciół?

Nie wiedziałem co odpowiedzieć, co powinienem zrobić? Z jednej strony moi przyjaciele a z drugiej nie poświęcę jej życia, nie mogę tak, kurwa no! Dlaczego to spotyka właśnie mnie?! A mogłem zostać marynarzem albo hodowcą królików. Muszę podjąć decyzję, wiem! Powiem jej że się przyłączam i dzieki temu zyskam czas żeby coś wymyślić. Podniosłem wzrok, spojrzałem na Białą Kruczycę i powiedziałem:
- Zgadzam się, zrobię co zechcesz ale ona ma być całą i zdrowa.
- Widzisz wiedziałam że tak postąpisz mój drogi superbohaterze. Virgiliusz!- wezwała kogoś i nagle tuż obok jej tronu zmaterializował się starzeć w białym fartuchu- Ulecz naszego nowego przyjaciela.
 Starzec zbliżył się do mnie, jego stare pomarszczone dłonie zaczęły się świecić, przyłożył je do mojego czoła, moje rany zaczęły się goić! Poczułem ulgę, ból ustąpił i byłem w pełni sił. Nagle poczułem ukłucie w szyję, przekręciłem głowę i zobaczyłem pustą strzykawkę w ręce Virgiliusza.
- Co... Co t... Co to jeeee...- Próbowałem zapytać co to jest ale traciłem czucie w całym ciele i po chwili straciłem przytomność.

- Obudził się! Obudził się!- ktoś wrzeszczał, otwarłem oczy, byłem na jakiejś sali operacyjnej. Wokół mnie biegali ludzie, podniosłem się. Świat wydaje się taki inny. Czuję potrzebę miażdżenia, niszczenia i czuję nieodparte pożądanie. W drzwiach stanęła Biała Kruczyca.
- Co mi zrobiliście! Czemu czuję się tak jak się czuję? Mów bo wyrwę Ci kręgosłup!
- Spokojnie mój superbohaterze, Virgiliusz podał Ci enzym psychomorficzny zwany KQV3. Po podaniu działa na osobę w taki sposób że zanikają cechy powszechnie uważane za "dobre" a wyostrzane są cechy niepożądane przez społeczeństwo takie jak agresja, brutalność, niepohamowana nienawiść i niezaspokojone potrzeby seksualne. Jesteś teraz jak dzika bestia. Jak się z tym czujesz?
- W sumie, czuje się bardzo dobrze.- tak, jest bardzo dobrze, czuję się taki silny, jestem taki niezniszczalny. Nikt mnie nie zatrzyma.
- No widzisz mój drogi superbohaterze, możesz być mi wdzięczny że naprawdę uwolniłam Twój umysł. Przypomnę Ci tylko że jesteś teraz po mojej stronie i wykonujesz moje rozkazy, No więc mój drogi superbohaterze, rozkazuje Ci rozpocząć polowanie na wszystkich tych którzy sprzeciwiają się moim rządom w tym mieście.
- Dobrze, jestem na Twoje rozkazy Biała Kruczyco.
- Pierwszą superbohaterką będzie dość młoda Klementyna Strong, jest w połowie olbrzymem i w połowie krasnoludem, posiada niesamowitą siłę. Podobno jest w stanie podnieść do 10t. Nie ma doświadczenia także nadaje się w sam raz na pierwszy cel, masz tu jej zdjęcie i ruszaj na polowanie mój superbohaterze.


Piosenka Dnia:
Dobranoc

9 komentarzy:

  1. CO DO CHOLERY Z TAMTĄ JAJECZNICĄ?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdy nadejdzie czas, pytanie uzyska odpowiedź :)

      Usuń
    2. Ale Myth miał jajecznicę, a ta jakby wyparowała :( Co więcej, karzesz Wiedźmie gotować nową! Ja się pytam: na czym, skoro tamtą niosłeś na patelni? Hę? Taki z Ciebie kucharz, że masz aż dwie patelnie? :P

      Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie: patelnia z jajecznicą, po raz ostatni widziana w gnieździe tyranozaura (czy gdzieś tam) dwie notki temu. Znalazcy Myth pokaże swoje szczęśliwe bokserki.

      Usuń
  2. Dawaj jajecznicę!
    Ale... whut? ZUY MYTH?
    xD

    OdpowiedzUsuń
  3. hej, hej, ale to ja ci przeciez przesłałam wiadomość o tym co się dzieje i o Kruczycy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz Myth ma nieogar. .u.

      Usuń
    2. to nie ja ! tylko mój komputer nawala, tzn on jest nawalony... cały jest nawalony i kiepsko działa i jemu się pomyliło :)

      Usuń
    3. No już, już, wierzymy ci. [To on xD]

      Usuń
  4. Dopiero teraz miałam czas to przeczytać i... O ja nie mogę! O ja nie mogę! O. Ja. Nie. Mogę.

    A ja tylko jakieś nudy o lataniu na Księżyc.

    OdpowiedzUsuń