sobota, 9 lutego 2013

Myth, Dziennik Superbohatera 09.02.13r. Sobota

- R.O.M.A.N.! Łap ją! - Rzuciłem patelnię z jajecznicą R.O.M.A.N.owi który kilka sekund temu przyleciał nam z odsieczą. Chwyciłem za miecz i rzuciłem się na pomoc Marchewkowej Wiedźmie która odpierała ataki armii Białej Kruczycy na niższym poziomie. Doskonale wyszkolone oddziały najemników i wszelakiej maści przestępców wlewały się do zrujnowanego zamczyska. Póki stosowali broń konwencjonalną dawaliśmy sobie radę. Wiedźma przy pomocy swojej magii tworzyła pole kinetyczne blokujące pociski więc mogłem bez obaw skakać miedzy przeciwnikami i wbijać im ostrza prosto w serca. Lecz wtedy do sali wtoczyły się dwie dynie. BOOOM! To były granaty błyskowe. Gdy znów odzyskałem wzrok sala w której byliśmy była wypełniona przez oddział doborowych DyniMarines.
Celowali w nas ze swoich karabinów, spojrzałem w oczy Marchewkowej Wiedźmy i krzyknąłem:
- Padnij!- W tym samym momencie ona upadła się na ziemię a ja z całej siły rzuciłem mieczem wprawiając go w ruch wirowy, przeleciał przez pół sali zabijając z 5 DynoŻołnierzy, na końcu swojego lotu przeciął linę trzymającą żyrandol. Żyrandol spadł miażdżąc dwójkę żołnierzy, w tym samym czasie korzystając z chwilowego zamieszania pobiegłem do Marchewkowej Wiedźmy. Chwyciłem ją za rękę by wyciągnąć ją z tego całego zamieszania. Wróg podążył za nami, na szczęście lepiej niż oni znałem zamek co dało nam przewagę w ucieczce. Gdy już udało nam się ich dostatecznie zostawić w tyle, użyłem tajemnego wyjścia ukrytego za gobelinem, na którym ukazano dwóch walczących rycerzy i wielkiego kota. Schody prowadziły w górę... Nie uciekniemy,



-Możemy tu chwilę zostać ale prędzej czy później nas tu znajdą, musimy iść w górę- powiedziałem i ruszyłem po schodach, nagle poczułem jak Marchewkowa Wiedźma ciągnie mnie za płaszcz. Odwracam głowę a moja twarz wytworzyła minę która miała zastąpić "co znowu się stało?".
- Myth, co ty tu masz? - wskazała na wystające coś co dostałem od Sektencji.
- To prezent od przyjaciółki, w sumie nie wiem co to. - odpowiedziałem i zabrałem się za wypakowanie, gdy to otwarłem przeżyłem szok... MAGICZNA PRZEPYCHACZKA NR42!
- Myth! Masz Magiczną Przepychaczkę  Nr42 i nic nie mówisz? Przecież Magiczne przepychaczki jest wyjątkowo trudno zdobyć! Skąd ona ją miała? Pewnie zna tego Kora o imieniu Zoa.
- E tam, to już moja trzecia, kiedyś skorzystałem z Amelią... -Urwałem w pół zdania gdyż przypomniało mi się że to przeze mnie zginęła Amelia. Znów posmutniałem, znów wróciły okropne myśli.
- Myth, wiesz ja to Cię wcale nie lubię ale jak byś chciał pogadać to powiedz.- Zaproponowała Wiedźma.

Wtem gobelin został zerwany, DynioŻołnierze! Wdzierają się po wąskich mokrych schodach, niemal tratują się na swojej drodze. Biegniemy z Wiedźmą na samą górę. Niestety na samym ich szczycie jest urwisko, jedyna droga - w dół... Schody zablokowane, urwisko pod nami. No to pewna śmierć. Nagle z tłumu DynioMarines wyłonił się najpotężniejszy z nic, ich dowódca, Dynionóg.
- Dobra superbohaterze, jak chcesz umrzeć?- Zapytał Dynonóg.
- Słuchaj śmieciu, dopadnę Ciebie, tego klauna i tą białą też, dopadnę was wszystkich i zmiażdżę.
- MUAhahahahah, naprawdę?-zaśmiał się tak strasznie złowieszczo i zapytał z ironią- a jak zamierzasz mi uciec, jakoś nie widzę w tej sytuacji innej opcji niż śmierć. Nie miotaj się tak i daj się po prostu zabić.
- Ufasz mi?- spojrzałem na Wiedźmę, usiłowałem jej przekazać wzrokowo informacje ale się nie dało chyba przez ten jej marchewkowy łeb.
- Nie.- odpowiedziała.
- No to hop!- objąłem ją i skoczyłem... Wziuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu! ! !

Ziemia zbliża się z niesamowitą prędkością, dlaczego skoczyłem z urwiska zabijając się i Marchewkową Wiedźmę? Otóż chodzi ze miałem asa w rękawie! W sumienie w rękawie tylko w kieszeni i nie asa tylko przepychaczkę... Konkretnie Magiczną Przepychaczkę Nr42, wiem jak zadziałała inna, przeniosła mnie i Amelię do równoległego świata, teraz też powinno się udać. Wyciągnąłem Magiczną Przepychaczkę Nr42 i tuż przed ziemią przypomniałem sobie tamto uczucie i uderzyłem przepychaczką w ziemię z całej siły,  Błysk...

- Mmyytthh! Wwssttaawwaajj! - otwarłem oczy, to dobry znak, znaczy że żyję. Widzę Marchewkową Wiedźmę, coś do mnie mówi, ale dlaczego wszystko jest w takim zwolnionym tempie?- Cczzaasseemm mmaamm oocchhottęę zzrroobbiićć Ccii kkrrzzyywwddęę!- to chyba znaczyło że mnie lubi i mi dziękuję za uratowanie życia, tylko ta wiedźma musiała pochodzić z jakiegoś innego kraju bo zamiast w ramach podziękowań dać buziaka czy jajecznice to uderzyła mnie z otwartej ręki w twarz.
- Myth! Ogarnij że się! Przestań się szczerzyć! Jesteśmy w gnieździe tyranozaura!-No i przestała mówić w zwolnionym tempie...

Co będzie dalej? Co stało się z jajecznicą? Gdzie my w ogóle jesteśmy? Czy mam na sobie szczęśliwe bokserki w reniferki? To wszystko w kolejnym wpisie!

Piosenka dnia:


Dobranoc:)

4 komentarze:

  1. A więc przepychaczka jest naprawdę pomocna! Ohohhoho, chyba sobie więcej takich sprawię...
    No ale weź, nie wiedziałam, że dynie są takie złe! Ja myślałam, że to piękne ozdoby na helołin i smaczna zupa z nich jest. A tu taka niespodziewanka!
    Dokładnie! Co stało się z moją jajecznicą? Przecież ona jest ważna! Może otrujecie nią Białą Kruczycę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jajecznica odegra jeszcze bardzo ważną rolę...

      Usuń
    2. Mam nadzieję, ponieważ na darmo jej nie robiłam! :)

      Usuń
  2. gdybym wiedziała że masz Przepychaczkę Nr42 to bym się do Ciebie zgłosiła bo ostatnio potrzebowałam ;p

    OdpowiedzUsuń