piątek, 11 stycznia 2013

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 11.01.2013 Piątek

Ferie!! Wreszcie ferie, ale niestety zawalone tak, że nie wiem. W poniedziałek dodatkowe z geodezji aby powtórzyć materiał na technika, następnie próba poloneza. Wtorek na szczęście tylko próba poloneza, a we środę mam wyzwanie z Germanizatorem na dodatkowy niemiecki. I muszę się wam pochwalić że już wszystko na studniówkę mam gotowe :D, oczywiście przygotowania przed sama studniówka trochę zajmą, ale ciesze się :).

Ostatnio czyli tutaj pisałam wam o tym, ze przez pewnen czas musiałam udawać kapitan Koleandrę ze statku Tańcząca Wróżka. A bylo to tak:

Pewnego dnia gdy sobie odpoczywałam dostałam wiadomość: spotkaj się ze mną, mam dla ciebie zadanie, a że mi się nudziło to postanowiłam pójść na to spotkanie. Wyleciałam z bazy i doleciałam na wyspę Kapitańską ( zazwyczaj siedzą tam sami kapitanowie, lub osoby podające się za nich ) i nagle zawołała mnie kobieta wyglądająca mniej więcej tak ( po prawej, oczywiscie to tylko mój szkic jej osoby )
Jak widać miała miecz, co mi się bardzo spodobało bo to w moim stylu :).

- Czy to na ciebie wołają Ksena Wojowniczka? - zapytała kobieta
- Oczywiście, a kim ty jesteś i co za zadanie? - odparłam jej
- Jestem Koleandra, kapitan statku Tańcząca Wróżka. I chodzi mi o to... Hmm, jakby to powiedzieć... wiem że na moim statku jest kabel, ale nie wiem kto nim jest
- A skąd wiesz że jest?
- Bo od pewnego czasu ktoś ostrzega tatki, które mięliśmy ograbić, wiesz to nasz biznes i zbankrutujemy jak nie zaatakujemy żadnego, a większośc z nas ma rodziny na utrzymaniu
- Taa... Każdy tak mówi
- Ale na prawdę, jesteśmy uczciwymi piratami i nie kradniemy tak dużo, tylko tyle aby starczyło
- Ehh... Okej, pomogę ci, ale jak niby mam znaleźć tego kabla?
- To proste... Będziesz udawała mnie, ja ci opowiem wszystko po kolei i wejdziesz w moją rolę
- Zaraz, zaraz, mam być piratem?
- Tak i co w tym złego?
- Nooo wiesz, na codzień jestem superbohaterką, ale spoko może uda mi się jakoś to zrobić
- Więc dobrze... - i tutaj poinstruowała mnie co i jak mam robić i mówić, jak kto się nazywa i jaką ma rangę na statku

Przed wyruszeniem na jej statek Koleandra dała mi ubranie i przepaskę na oko jak ona ma, zrobiła mi sztuczną szramę na twarzy ( swoją drogą nie chciała mi powiedzieć skąd ją ma ), następnie stworzyłam miecz taki sam jak ona ma i wyruszyłam na statek.
Na Tańczącej Wróżce wszystko szło według planu, nikt nie zobaczył lub nie chciał widzieć, że nie jestem prawdziwą kapitan, przez wiele dni omawialiśmy plany i za każdym razem ktoś ostrzegał statki i ja już wiedziałam kto to... Był to Kabel, pan Kabel jak wszyscy na niego wołali, a widziałam to z jego zachowania, gdyz zawsze był przy planowaniu i jako pierwszy wychodził a jak na niego patrzyłam to zawsze trzymał telefon przy uchu i próbował mi wmówić że dzwoni do żony
Wreszcie urządziłam na niego pułapkę, omówiłam plan i gdy udawałam że to koniec i on wyszedł zmieniłam go
Kiedy miał nastąpić atak na pierwotny cel Kabel trochę się zdziwił że nie wypływamy z portu, nagle wyszłam z kajuty i krzyknęłam:
- Atak odwołany! Możecie wracać do domów! Rozwiązuję naszą załogę!
Kabel przestraszony zawołał:
- Ależ pani kapitan jak to? Przecież mamy rodziny na utrzymaniu
- Znajdziecie inne roboty, przeciez jesteście wyszkolonymi marynarzami i piratami
- Może oni tak, ale ja nie - zawołał na cały statek
- Ah tak? Więc jak to możliwe że wytrzymałeś tyle na moim statku? Może to ty byłeś kablem Kablu?
Wszyscy spojrzeli na niego z groźnym wzrokiem
- Dobra, to ja, ale niech pani kapitan nie karze mnie
- Oh moja kara będzie sroga - odezwała się prawdziwa kapitan wchodząca na pokład
Mogłam ściągnąć to ubranie i znowu założyć mój kostium, a gdy zaloga tak mnie zobaczyła na początku się zdziwili, następnie chcieli się na mnie rzucić, ale kapitan ich powstrzymała
- Ona nam pomogła, powinniście jej dziękować - dała mi wisiorek z bursztynem - to wylowiliśmy z wraku starego statku, Klemens, jak on się nazywał?
- Titanic, pani kapitan
- No tak Titanic, weź go na znak podziękowań, bo wiem że żadnego z grabieży byś nie przyjęła
- Dzięki i polecam się
I wrócilam wreszcie do domu, znowu mogłam leniuchować i było mi z tym dobrze :D, to wszystko papa :*

1 komentarz:

  1. Kabel miał na imię Kabel... Hm, zagadka nie do rozwiązania. ;D [No dobra, nie powinno się nikogo oskarżać od razu przez imię.]

    OdpowiedzUsuń