I tak oto wróciłam do mojego tajnego pomieszczenia po cosplayu. Napiszę wam, że było bardzo fajnie i warto być fanem DW, bo whovianie są naprawdę mili :)
Siedziałam sobie w tajnym pokoju i piłam gorącą czekoladę, gdy nagle stwierdziłam, że coś jest nie tak. I tak patrzyłam w okno, zastanawiając się, co. Hm, drzewa są na swoim miejscu, smoki latają dookoła mojego domu [Rani pojawia się tutaj.], jakieś ptaki ćwierkają, ale... hm, coś mi tutaj nie gra. Spojrzałam na niebo. Ha! Tutaj mamy problem, coś podejrzanie szaro jest. Postanowiłam na razie się tym nie przejmować i zabrać się za sprzątanie.
Najpierw poukładałam książki, bo to najważniejsza część moich rzeczy, a potem zaczęłam odkurzać. Odkurzam i odkurzam, ale nadal coś mi nie pasowało. Przerwałam sprzątanie i poszłam do garażu [Miejsce zwane 'garaż', jest dosyć ogromne, ale będzie powiększane, bo smoki ROSNĄ.], do smoków. Chciałam dowiedzieć się, o co się rozchodzi, bo może któryś coś wie. Widziałam, że Rani i Mistrz fruwali sobie dookoła sadu, a że jest on ogromny to... cóż, widać ich nie było. W garażu zastałam Moriarty'ego.- Gdzie jest Rhaegal? - Zapytałam.
- A co ja, informacja? Chyba poleciał do klubu, za smoczycami - odpowiedział. No jasne, cały Rhaegal, a nie wiem, czy Moriarty'emu będzie się chciało wybrać ze mną na przeszpiegi bo to leń i woli Sherlocka [Innego smoka, mojego sąsiada.] dręczyć.
- Pięknie. Wybrałbyś się ze mną, zobaczyć, co się dzieje? - Przewrócił się na swoim, hm, 'łóżku'.
- Jak widać, jestem lekko zajęty, mam serial za dwie godziny! - Dwie godziny! Gadzina jedna!
- Ha! To zdążysz, jak nic! Lecimy - w sensie: ty lecisz! - A widząc jego minę, dodałam: - Oh, daj spokój, przecież mnie uniesiesz, bo ja dla ciebie ważę tyle co nic!
Moriarty |
- Eh, wskakuj. Ale mam za to dostać kilka paczek czipsów - w końcu jem więcej, niż ty!
- Aha, ale sądzę, że się podzielimy.
I tak oto polecieliśmy na oględziny okolicy, przy okazji się przekomarzając. A w okolicy zdecydowanie COŚ się działo. Całe niebo było szare - zasnute smogiem. Wszędzie unosił się dym. A im dalej lecieliśmy, tym więcej go było. Udało nam się - w końcu jeśli dymu przybywało, to znaczyły tylko jedno - zbliżaliśmy się do czegoś, co go wywoływało. Wkrótce ledwo było cokolwiek widać. Jednak miało to też plusy - nie byliśmy widoczni dla tego Złola, bo jak widzicie - Moriarty jest szary, a i ja ubrana byłam na ten kolor. Więc przybyliśmy na miejsce z całkowitym zaskoczeniem dla obu stron. Moriarty wylądował na górce, skąd wydobywał się dym.
Naszym oczom ukazał się Dymek - dymowa robo ośmiornica. Zbieg z więzienia [można o tym przeczytać tutaj.], do niedawna nikt nie wiedział gdzie się ukrywa. A tu nagle pojawia się takie 5 km od mojego domu, dymi i myśli, że błyszczy. Na szczęście był tyłem, bo namawiał grupkę nastolatków do palenia. Widać było, że nawet udaje mu się ich do tego przekonać. W każdym razie wyglądali na bardzo zainteresowanych.
- Hej... pst! - Szepnęłam do Moriarty'ego. - Poleć do domu i przynieś mi ten ogromny odkurzacz, co stoi w kącie garażu [Garaż jest w większej mierze okrągławy, ale ma jeden kąt, więc wiadomo, o który chodzi.].
- Okej - I odleciał.
I właśnie wtedy grupa nastolatków odeszła, a Dymek zainteresował się, dlaczego nagle zrobiło się mniej dymnie [Moriarty potrafi jednak rozwiać trochę dymu skrzydłami.] i odwrócił się w moją stronę.
- Ha! Superbohaterka!
- Właściwie to Superdetektyw... - Zaczęłam mówić.
- ... Spodziewałem się kogoś z was! Wy zawsze przychodzicie wtedy, kiedy nikt was nie chce, a jak ktoś was potrzebuje to nawet tyłka nie ruszycie sprzed komputera! A może byś coś zapaliła? - Spytał nagle przymilnym głosem.
- Nie dziękuję - Odpowiedziałam równie miło.
- A może jednak? - Ponowił próbę.
- Nie, dziękuję!
- A może...
- A z lupy to chcesz?! - Zdenerwowałam się, bo bardzo nie lubię jak ktoś pali i ogólnie dymu nie znoszę.
- Nie tak ostro, przecież tutaj jest taka miła, dymna, atmosfera - Dymna? Zastanowiłam się. Dymna to była Anna, ale cóż, Złole to są jacyś nie ten teges....
- Słuchaj, koleś, co ty tutaj wyprawiasz? - Postanowiłam przejść do sedna. - Dymisz na całą okolicę [A to jakieś 20 km!] I dręczysz biedne stworzenia, tym dymem właśnie! Co to ma być?
- Ale przecież... To nic złego, prawda? Troszkę dymu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. A nawet, muszę ci powiedzieć, polepszyło - Zaskrzypiał. Chyba dawno go nie oliwili.
- Polepszyło?! Polepszyło to się tobie w głowie, tyle, że w innym wymiarze! - Zdenerwowałam się jeszcze bardziej. Postanowiłam coś zrobić, ale nie wiedziałam co. Lupy użyć nie mogłam, bo przez dym, to nawet słońca nie było widać. Zaczęłam przeszukiwać kieszenie płaszcza. Natrafiłam na paczkę krakersów. Przypomniałam sobie, że Myth coś pisał o Dymu i o krakersach, więc postanowiłam w niego nimi rzucić. Efektów to nie przyniosło, bo tylko się odbiły i sama bym nimi oberwała, gdybym nie uskoczyła. Wypada jednak raz na jakiś czas ćwiczyć, nie?
- Ha ha ha, myślisz, że pokonasz mnie krakersami? Ha ha ha! Chyba nieuważnie czytałaś moje akta! Ha ha ha!
Hm, kurczę, co by tutaj zrobić? Gdy nagle zauważyłam, że nadlatuje Moriarty z odkurzaczem! Na szczęście Dymek był bardzo zajęty śmianiem się ze mnie, tak bardzo, że nie zauważył wielkiego smoka na horyzoncie. Moriarty'emu udało się już wciągnąć do odkurzacza bardzo dużo dymu, bo niebo zaczęło robić się niebieskie, a i ja miałam już czym oddychać. Moriarty wylądował za Dymkiem. Podbiegłam do niego, bo robotowi oczy zaszły ze śmiechu oliwą, więc nic nie widział.
Włączyliśmy odkurzacz [przypominam, że był ogromny] i wciągnęliśmy Dymka do środka!
- Co się dzieje? - Zdążył jeszcze krzyknąć.
Następnie zadzwoniliśmy na policję, żeby zabrali go do specjalnego więzienia. W swojej celi może sobie dymić do woli, bo stamtąd nic się nie wydostanie. Choć jakimś sposobem już raz uciekł. Przybiłam z Moriartym lekką [Jest silny.] piątkę i wróciliśmy do domu. Smok zdążył na swój serial [Nie wiem, czy znacie nazywa się 'Sukces na modę' czy jakoś tak.] a ja wróciłam do swojego tajnego pokoju, żeby przeszukać akta innych Złoli.
Do następnego napisania!
Cześć!
Ale fajne :) Pisz pisz :)
OdpowiedzUsuńTeraz muszę tropić gościa, który się do mnie przyczepił - Tony'ego. I kompletnie nie wiem co jest grane - pisze moja postać. Aha, piszę, piszę, tylko czekam na zamówienie. xD
Usuń