poniedziałek, 23 lipca 2012

Death Bride, Cyrograf Zemsty 23 VII 2012

Myth pokazał mi przeróżne suknie. Opisał mi właściwości wszystkich, zalety, wady... Lecz żadna nie była "tym". Szukałam czegoś do wprawnego zabijania, nie do ładnego wyglądania.


Chłopak postanowił stworzyć dla mnie coś nowego, od podstaw. Z wysuniętym językiem i przymkniętymi kombinował z jakimś programem... Aż w końcu stworzył projekt sukni. Doskonały. Śmiałam się przez chwilę, że dekolt za mały i powinno być wycięcie na plecach... Bo byłam wesoła. Przez chwilę.


Ubrałam sukienkę. Króciutką, śnieżnobiałą, wykończoną złotymi taśmami. Szeroki, brązowy pas w talii z rapierem, dwa podobne pasy na udach, do których przyczepione były sztylety - po trzy na każdym. Do tego biało-złote naramienniki... Aż zgłodniałam.


Myth był miły. Ciapowaty i nieco dziwaczny, ale miły. Dał mi jeść i pić, pozwolił się umyć i przymierzyć nowy strój, który sam dla mnie stworzył, oddał mi sztylet... Nagle wrócił do mnie dzień, w którym ubierałam suknię na mój ślub. W sumie było podobnie. Lecz nie miałam wtedy broni służącej jedynie do zabijania.


Nie podołam.


Padłam na łóżko, zdruzgotana. Nie podołam. Nie dam rady. Nie zabiję tych ludzi, to rodzice mojego ukochanego. Zabiłam już trzy osoby, lecz wiedziona impulsem... Nie podołam.


Nie. Dam radę.


Myth wyszedł z pokoju. Zrobił dla mnie tyle dobrego... Dlatego musiał zrobić jeszcze jedną rzecz. Choć wcale nie musiał o tym wiedzieć.


Wyrwałam z jego leżącego na biurku notesu fragment kartki, napisałam parę słów.


Wzięłam leżące tuż obok kluczyki i wymknęłam się cicho na klatkę schodową, potem do podziemnego garażu. Kliknęłam przycisk na kluczyku - czerwono - czarny samochód odpowiedział mi dźwiękiem. Wsiadłam.

Chyba jeszcze pamiętam, jak prowadzić auto? 

1 komentarz: