niedziela, 29 lipca 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki, 29.07.2012 Niedziela

Dzisiejszego dnia nie chciało mi się wstać, lecz ostatecznie o godzinie 12 postanowiłam podnieść się z łóżeczka. Następnie zjadłam śniadanko ( nie chciało mi się nic robić, więc zjadłam babeczkę którą wczoraj zrobiłam ), następnie obejrzałam sobie coś w tv i po południu poszłam na obiad do dziadków.

Po powrocie z obiadu postanowiłam znowu sobie polatać. Gdy byłam już wysoko nad mostem zauważyłam, że parę chuliganów zaczepia jakiegoś chłopca. Wylądowałam więc
- Hej trzech na jednego? To trochę nie fair - powiedziałam - może zmierzycie się ze mną? Haha, teraz boicie się?
- My niczego się nie biomy, i kto w ogóle ci powiedział że nas jest tylko trzech? - odpowiedział największy bandyta, prawdopodobnie ich szef - chłopaki może pokażecie się?
- No, no, no. To teraz będzie wyrównana walka
- Na tego małego lamusa nie potrzebna była moja armia, ale chłopcy zawsze ze mną chodzą, no wiesz, jestem dla nich jak starszy brat więc trzymają się mnie blisko
- Przestań gadać wreszcie bo to mnie nudzi. Mały schowaj się za mną
Że nie chciałam ich zabić tylko dać im nauczkę wytworzyłam sobie kij do hokeja. Gdy wykorzystałam tę sztuczkę na początku się zawahali, lecz gdy ich "braciszek" który ukrywał się z tyłu wydał im rozkaz ataku ruszyli na mnie. Lałam ich kijem gdzie popadło, tylko po to aby upadli i nie atakowali więcej. Większość z nich po pierwszym uderzeniu w ich ciała uciekali ale niektórzy byli uparci i musieli dostać kilka razy ( wiem, wiem trochę brutalne, ale może teraz się nauczą )

Na końcu przyszła kolej na ich szefa
- No zostałeś tylko ty - i zaczęłam się z niego śmiać - i gdzie twoja armia? Pobiegli poskarżyć się mamusi? Ale wiesz, tak swoją droga wszystko na ciebie spadnie bo to ty ich tu przyprowadziłeś a ja gdy tylko się z tobą rozprawię zniknę
- Proszę, nie rób mi krzywdy, mam twarz modela, maja mnie jutro wziąć do reklamy
- Hmm a cóż takiego będziesz reklamował?
- Noo... Psią karmę
- Ze co? Myślałam że takie coś zazwyczaj psy reklamują
- Ale ja mam pokazać że ta psia karma jest tak dobra że smakuje nawet ludziom
I po prostu nie wytrzymałam i śmiałam się aż mnie brzuch rozbolał
- W porząsiu, to będzie wspanialsza kara dla ciebie. Hahaha
Już miałam odlecieć gdy w ostatniej chwili zawołał mnie chłopiec którego uratowałam przed tą bandą
- Dziękuję ci bardzo za uratowanie mnie - każdy mi dziękuje, po prostu chyba pobiję rekord w zdobyciu podziękowań - Ale czy mogę mieć jeszcze jedną prośbę?
- Spoko, jeśli będę umiała pomóc. Mów o co chodzi
- O mojego braciszka. On ma 3 latka i gdzieś uciekł a ja go nie mogę znaleźć a obiecałem mamie że się nim zaopiekuję
- Okej, pomogę ci. Wskakuje na moje plecy, z powietrza chyba szybciej się go dostrzeże
- Dobrze
I wznieśliśmy się, nie za wysoko by dobrze wszystko widzieć. W pewnym momencie dostrzegłam małego chłopczyka biegającego za motylem, ale musiałam się pospieszyć bo zobaczyłam że biegnie prosto w przepaść ( swoją drogą nie wiem kto wymyślił przepaść w środku miasta ). Leciałam i leciałam

Kiedy chłopiec miał już spaść złapałam go
- Mały ty chyba nie umiesz latać jak motylek - powiedziałam do niego
- Lał ja latam :D - odpowiedział maluszek
- Braciszku, nigdy więcej nie uciekaj, dobrze? - wtrącił się brat malca
- Dobrze :D - znowu odpowiedział uśmiechnięty chłopczyk
- Gdzie mieszkacie? To podrzucę was
I poleciałam prosto pod podany mi adres. Ich mama się zdziwiła ale podziękowała mi tylko i zajęła się swoimi pociechami. A ja wróciłam do domu i zrobiłam sobie kogel mogel z kakaem ( mmm to uwielbiam :) ). I już dzisiejszego dnia nic więcej ciekawego się nie wydarzyło. Więc to wszystko na dzisiaj papa :*

1 komentarz:

  1. O, co to za świat! Już nawet 3 latki nie są bezpieczne! ;( Swoją drogą, chciałabym zobaczyć tę reklamę xD

    OdpowiedzUsuń