sobota, 7 lipca 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 07.07.2012 Sobota

Dzisiejszego dnia od rana miałam wiele do roboty. Najpierw musiałam jakoś uspokoić starsze panie pod blokiem, które zaczęły się kłócić o to, czyj wnuczek jest przystojniejszy. Gdy podeszłam do nich i powiedziałam: "Proszę pań, proszę się uspokoić, przecież w sumie kłócicie się o głupoty!", od razu wiedziałam, że powiedziałam to źle, ponieważ obie wreszcie przestały się kłócić, ale spojrzały na mnie wzrokiem, jakby chciały mnie zabić. "Hola, hola, przystopować, jestem superbohaterką i muszę pilnować porządku" powiedziałam i wtedy tylko spojrzały po sobie i powiedziały: "Hmm, jesteś także dziewczyną. Za chwilę będą tu nasi wnuczkowie - może ty ocenisz, który jest przystojniejszy?". I w tej chwili, na szczęście, zadzwonił telefon. "Przepraszam, ale muszę odebrać - to służbowy telefon" powiedziałam do starszych pań i zwiałam stamtąd najdalej, jak się dało.

Gdy udało mi się wreszcie uciec stamtąd, odebrałam mój ciągle dzwoniący telefon:
- Halo? Tu Ksena Wojowniczka, przepraszam z góry za to, że trzeba było czekać, aby się ze mną skontaktować - powiedziałam grzecznie.
- Nie skodzi, pani supelbohatelko - powiedział dziecięcy głosik - dzwonie, poniewaz jestem pani wielkim fanem, uwielbiam panią. Jest pani bardziej fajna od Batmana!
- Moment, moment, chłopczyku, skąd masz mój numer?
- Od Mytha, on powiedział mi twój numel, abym mógł do ciebie zadzwonic i polozmawiac z moją ukochaną supelbohatelką.
( Myth, ty zdrajco, dałam ci ten numer nie dla żartów :P )
- Dobrze, mały. Hmm, gdzie mieszkasz? Jak będę miała czas, to wpadnę do ciebie i poznasz mnie osobiście, a teraz dasz mi wykonywać swoją robotę, w porządku?
- Naplawdę? Dobze mój adres to... ( utajnione, nie podaję adresów, ponieważ jest to objęte ściśle tajna ochroną )
- Dobrze, mam twój numer wczytany, jeśli będę miała czas to najpierw do ciebie zadzwonię i twoi rodzice mają być w domu. Zrozumiane?
- Tak jeśt!
I rozłączyłam i poszłam szukać dla siebie jakiejś roboty. Gdy tak szłam i szłam, natknęłam się na mojego starego znajomego Czerwonookiego.
- Hej, Czerwonooki :) Co słychać, dawno cię nie widziałam?
- Ah, wpadłem tu, podróżowałem po wielu wymiarach, ale jednak tutaj jest najpiękniej - spojrzał na mnie i powiedział - bo ty tu jesteś.
- Ehm - nie wiedziałam, co powiedzieć na początku - Dziękuję, nie wiedziałam, że jestem taka wyjątkowa.
- Jesteś jedyna w swoim rodzaju i tylko w tym wymiarze taka wspaniała. Widziałem wiele twoich wersji z różnych wymiarów Ziemi, ale tu... Nie ma co porównywać.
- Naprawdę nie wiem, co powiedzieć - na szczęście znów wybawił mnie telefon.
Niestety, dzwonił tylko Myth, żeby w tej chwili ( trochę za późno ) powiadomić mnie, że podał mój numer mojemu małemu fanowi, podobno mały zahipnotyzował go swoimi oczami ( podobnie robił Kot w butach ).

Gdy już wszystko załatwiłam na miecie ( zwłaszcza osobiste sprawy ), wracałam do domu i wtedy mi się przypomniało, że miałam odwiedzić mojego małego fana. Wskoczyłam więc w kostium i poleciałam ( tym razem skrzydłami, bo nie chciałam tracić energii Gwiazdki ) i w drodze zadzwoniłam do niego. Gdy doleciałam, zobaczyłam, że mają ładny jednorodzinny domek ( taki, jaki zawsze małe dziewczynki chcą mieć, gdy dorosną ) i porozmawiałam z małym fanem, który ma na imię Pawełek. Rozmawiałam z nim ponad pół godziny i musiałam wracać wykonać moją nowa misję, czyli lepić pierogi.

Gdy już było po mojej misji, zjadłam parę pierożków i siadłam w mojej bazie zwanej moim pokojem i nic więcej nie chciało mi się robić ze względu na gorąco, więc tyle na dzisiaj. Papa :*

1 komentarz:

  1. Jakie fajne dziecko :) Ale... pierogi? Ja nie wiem dlaczego, ale już mam ich dość xD

    OdpowiedzUsuń