wtorek, 5 czerwca 2012

AstroGirl, Dzienniki Superbohaterki 4 czerwca 2012



Jak ściągam jakiś program albo instaluję się na jakimś serwisie, to (chyba nikt inny tak nie robi) najpierw przelatuję wszystkie ustawienia, szablony (oraz to jak wiele można w nich poprzerabiać ), opcje (zwłaszcza prywatności - przeważnie 90% staje się nagle prywatne), kolory i czcionki (Georgia ma być!) i możliwości. Dzięki czemu wiem dokładnie, co potrafi Chomikuj, a kiedy będę musiała wziąć SendSpace'a, moje GG i Skype nie władowywują się na Pulpit przy odpalaniu Windowsa, tylko wtedy, kiedy zawołam, a mojego Torrenta nie minimalizuje się za pomocą krzyżyka zamykającego

Tumblr nie był tu lepszy. Jednakoż prace przystosowawcze na nim nieco się opóźniły z powodów... No z takichże powodów, że nie wiedziałam, że na tamtejszej stronie z Teleexpressowymi żartami na dole jest pasek, który po dojechaniu automatycznie rozwija kolejną stronę...
Z Czajnik vs. Toster nie było już takiego problemu, co nie zmienia faktu, że z czystym sumieniem mogę Wam teraz powiedzieć, że po przeczytaniu 30 stron również nie dowiecie się, który z tych urządzeń AGD wygrywa.

Ciekawe, czy mają tam stronę Linux vs. Viśta. Czytałabym też.

Aa-a, miałam sobie tutaj zamieścić parę najlepszych kwiatków z Teleexpressu:

#1, #2, #4 (tutaj to chyba sam Gently wystawiał ogłoszenie), #4, #5 (przy tym to się popłakałam, zwłaszcza po przeczytaniu komentarza).


Przy okazji powrotu do zabaw z Torrentem (trwają polowania na film The importance of being Earnest, a zwłaszcza - czas na obejrzenie tegoż) przypomnieli mi się Bracia Rojek i to, że chciałam ich bezwzględnie koniecznie posiąść na swój komputer. I nadal chcę! Ludzie, ja muszę to obejrzeć jeszcze raz! Ta piosenka o żelazku..!

Poszukałam. Co prawda nie znalazł się Torrent, ale nie ma chyba co płakać, bo jednak jakaś wersja cyfrowa krąży w sieci:
Ja się nie boję braci Rojek
Trzeba się tylko na nią uzbierać.


Cytat dnia:
Sezamie, otwórz się - ja chcę wyjść!




Myślałam, że już sobie jej nie przypomnę. Ale przypomniałam sobie. W końcu towarzyszyła mi całe trzy godziny w pociągu i jeszcze trochę, więc choćby tak na sucho bez melodii utknęła.
A więc. Orkiestra. Przygotować się. Pałeczka w górę.



4 komentarze:

  1. Skąd ja znam ten cytat... :D
    A co do kwiatków, to ten z 11 piętrem śmierdzi mi "The Lodger". Nawet bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no, cytat znajomy ;) Choć za pierwszym razem podejrzewałam jeszcze, że to może jakiś wyjątkowy przypadek inwencji reklamowotwórczej WP (cóż by to miało reklamować? a po której reklamie dzisiaj widać, co ma reklamować XD)
      Śmierdzący kwiatek, niedobrze. Ale tak szczerze mówiąc, to ja jednak wierzę, że to mógł być przypadek. Oczywiście wierzyć będę, dopóki nie zacznę trafiać na jakieś dziwne literówki z TARDISami i Dalekami w roli głównej.

      Usuń
  2. No nie sądziłam, że na takie teksty się mogę natknąć. Już wiem, co jeszcze dodam do i tak długiej listy stron, które odwiedzam. O ile adresu nie zgubię xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zgubisz, to on stąd nie ucieknie ;) Też bym chciała się natykać na takie teksty, ale (pomimo iż prawa prawdopodobieństwa robią sobie różne żarty) jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło...

      Usuń