Wybaczcie, że tak długo nie pisałam, lecz mam na to usprawiedliwienie :D, otóż szpiegowałam Czerwonookiego, który znowu pojawił się w moim mieście.
Gdy tylko dowiedziałam się, że wrócił, postanowiłam pochodzić po mieście i odnaleźć osobę ( bo okazało się, że jednak on nie potrafi zmienić się w czerwone jabłko, na szczęście, bo myślałam, że nie będę mogła ich jeść do momentu, aż z nim nie skończę, no i nie potrafi zmieniać się w przedmioty, ponieważ umie tylko przybrać kształt dowolnej osoby, którą kiedyś spotkał, bądź potrafi sobie ją wyobrazić ). Gdy chodziłam i szukałam osoby o czerwonych oczach, napotkałam zagubionego młodego jednorożca, który szukał swojej mamy. Pomimo, iż miałam już zadanie, postanowiłam mu pomóc, bo nie chciałam, aby jakieś dziecko wzięło go za kucyka i chciało się na nim przejechać.
Wzięłam go więc do przejścia między wymiarowego i przenieśliśmy się do Parku Jednorożców, lecz jak na Park Jednorożców coś było tam za mało jednorożców, a za dużo ogrów. Okazało się, że ogry miały już dość spędzania czasu na Śmietniku Ogrów, więc zawładnęły terytorium spokojnych jednorożców, które nie lubią walk. Musiałam jakoś przegonić te ohydne stwory, aby jednorożce mogły wrócić na miejsce, lecz jak to zrobić? Jak przegonić istoty, które bały się jedynie mydła i wody, a w pobliżu nie było żadnego działającego hydrantu ani fontanny, a do jeziora było za daleko.
Wpadłam na chyba mój najlepszy pomysł. Kilka dni temu natknęłam się na Czyściocha .
Czyścioch jest stworem z piany ( jak widać ) i jeśli pójdzie za mną przez portal, to uda mi się przegonić dwoje wrogów za jednym razem. I tak jak myślałam, gdy wystawiłam się tylko na widok Czyściocha, on od razu zaczął mnie ścigać, poszedł nawet za mną przez portal, tak jak myślałam. Gdy tylko ogry zobaczyły Czyściocha, od razu się zlękły i zaczęły uciekać, a ja biegłam za nimi, aby pienisty stwór nadal je gonił. Biegłam tak, biegłam, aż dotarliśmy na Śmietnik Ogrów i tam mogłam wezwać młodego jednorożca, ten zabrał mnie stamtąd i pogalopowaliśmy szukać reszty jego rodziny. Okazało się, że gdy tylko ogry zniknęły z Parku Jednorożców, te powróciły na swoje miejsce i mały jednorożec znalazł swoją mamę :). Po wszystkim mały zarżał wesoło, a ja wróciłam do mojego zamierzonego celu, czyli Czerwonookiego.
Lecz wszystko na nic: okazało się, że ten czekał na mnie w mojej ulubionej knajpce, gdy ja pomagałam jednorożcom, a teraz sobie gdzieś poszedł. Zostawił mi jednak wiadomość "Umiesz sobie zadrwić ze mnie, to kolejny dowód na to, kto tak naprawdę jest tu podły. Gdy następnym razem się zobaczymy, nie będę chciał zgody, lecz walki". Gdy przeczytałam, to myślałam tylko "Zgody?" On chciał zgody? Może jednak się co do niego myliłam? Z dzisiejszego dnia w szkole było tak nudno, że zaczęłam rysować nasze ( czyli wszystkich superbohaterów, superzłoczyńców i detektywów ) słodziutkie wersje i gdy tylko odzyskam aparat, zrobię fotki :D. Po szkole jak zawsze najpierw poszłam na FRUGO, a w domu zajęłam się pewną robótką, otóż robiłam sobie naszyjnik ze starego pocisku od Ak47, który miałam od taty nie superbohatera, gdy był jeszcze w wojsku. Oto rezultat mojej pracy:
Zdjęcie trochę niewyraźne, bo robione moim telefonem, ale chyba trochę widać :).
Więc na dzisiaj chyba już tyle, bo nic ciekawego mi się nie przypomina. Papa :*
Hehe, epicko to rozegrałaś z tym Czyściochem :)
OdpowiedzUsuńOjeeeej, rysunki! Ja chcę rysunki!
Naszyjnik ze starego pocisku od Ak47! WoW! To dopiero biżuteria superbohaterki!
Jednorożceeeee! Już się uspokajam. Naszyjnik naprawdę niezwykły :)
OdpowiedzUsuń