piątek, 13 kwietnia 2012

Ksena Wojowniczka, Dziennik superbohaterki 13.04.12 Piątek

Piątek trzynastego mówią, że to pechowy dzień, ale ja jakoś dzisiejszego dnia tego nie popieram ponieważ najpierw miałam na 8.40 do szkoły bo nie mięliśmy matematyki i geodezji więc rozpoczęliśmy lekcje od 2 godzin wf-u i mieliśmy luzy bo byłyśmy tylko we 4 bo czwarta klasa pisała próbne matury z rozszerzonej matematyki. Dalej mięliśmy angielski zwykły, informatykę, angielski zawodowy i niemiecki na których także były luzy.

Po lekcjach poszłam do domu i po drodze spotkałam moich rodziców, którzy nie są superbohaterami lecz zachowali się jakby czytali mi w myślach bo byłam głodna i kupili mi batonika :) ( Góralki :D mój ulubiony ). Następnie kupiłam dropsy czekoladowe dla mojego chomiczka, który chciał zjeść je nawet z opakowaniem :) ( mój kochany słodziak :* ) hmm a tak się zastanawiam w tej chwili jak to jest być chomikiem, może ktoś podejmie się wyzwania skonstruowania maszyny zmieniającej w chomiki :) bo ja niestety jestem typową artystko-gimnastyczką no i jeszcze ostatnio dowiedziałam się, że jestem typową matematyczką ale to co innego po prostu przez to muszę chodzić na wszystkie konkursy jakie są z matmy ( dzisiaj w grupowym konkursie zajęliśmy pierwsze miejsce :D )

Ale tyle o mnie nie będę się chwalić bo co tu chwalić :) jestem przecież tylko skromną superbohaterką ahh i witam nowego superbohatera :D fajnie by było tak gdyby było więcej superbohaterów niż superzłoczyńców może świat byłby lepszy ale tak tylko lubię marzyć, rozmyślać i zadawać pytania :) jestem przecież jak dziecko z resztą przecież każdy w sobie ma gdzieś cząstkę dziecka którym kiedyś się było czasem jest ona skrywana a czasem aż nadto ukazywana bo chyba każdy z was zna kogoś kto zawsze zachowuje się jak dziecko lub kogoś kto zachowuje się zbyt poważnie jak na swój wiek.

Dzisiejszego dnia Burek strajkował bo zabrakło jego ulubionego steku, który zawsze mu dawałam ( odkryłam, że jego ulubiony jest przyprawiany salami a w sklepie były tylko niestety z samym serem a on takich nie lubi ). Od tego gadania o jedzeniu sama zrobiłam się głodna ( przecież tak właśnie to działa :D ) i zajadam sobie właśnie pianki moje ulubione.

Dowiedziałam się ostatnio, że brat wraz z Nadią i żoną wyprowadzają się ale na szczęście nie daleko więc mała będzie mogla zostać moją uczennica kiedyś :D.
I chyba tyle na dzisiaj papa :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz