A dzisiaj, proszę Państwa, Dzień Kobiet! Długo zastanawiałam się, co na tę okazję zrobić (czyżby rozpraszała mnie numeracja dni?), zatrudniłam do poszukiwań natchnienia nawet wujka Google, jednak jedyne, na co natrafiłam, to wszechogarniająca twórcza niemoc, nie mówiąc o akapitach powtarzania, że wystarczy "trochę zaangażowania"* i listach sposobów na wydawanie pieniędzy. Szkoda, że Myth nie poczekał z tymi kobiecymi przeróbkami do dzisiaj, bo byłby temat, jak znalazł, ale skoro nie ma ani tego, ani nic innego, to trzeba coś wymyślić.
Jak w takim razie spędzić można to oto święto?
To zależy. Od tego, czy jesteś kobietą, czy nie jesteś.
Jeśli nie jesteś, to proponuję znaleźć sobie jakąś kobietę do kompletu :) I w tej jeden wyjątkowy dzień potowarzysz jej na zakupach, pooglądaj z nią komedię romantyczną czy posłuchaj, o jakich fajnych rzeczach ostatnio opowiedziała jej koleżanka (A tamta Kryśka z trzeciego piętra, to podobno kupiła sobie nową bluzkę, taką bakłażonowokanarkową i...). Oj tam, że nie masz - na pewno masz. Może będzie to koleżanka z klasy, która zawsze wraca sama do domu, może koleżanka z pracy, która coś wspominała, że nie ma z kim gdzieś iść, a może Kryśka z trzeciego, która nie ma z kim pójść na zakupy. A może twoja mama albo żona..? W każdym razie nie uciekaj, że jakoś trzeba znieść ten dzień - to nie Walentynki! XD
Wiecie jak takiej wybrance będzie miło? ;)
stąd
We dwójkę raźniej, nawet w taką ulewę, jak teraz :)
Jeśli jesteś kobietą, to... po prostu zrób coś innego niż zwykle :) Część ankietowanych może być wspierana w podejmowaniu wyboru przez towarzącą jej płeć przeciwną, jednak mi bliżej znane są sytuacje, kiedy nikt nie przeszkadza i można sobie łazić samopas. Najlepsze więc dla tego typu spędzania czasu jest miasto (im większe tym lepsze). Co prawda takich rzeczy jak jeżdżenie losowymi tramwajami czy tym podobnymi nie będę wymieniać, bo wiem, że nie każda z Czytelniczek może włożyć pelerynę i powiedzieć, że akurat śpieszy na ratunek jakiemuś nieszczęśnikowi, ale mogę wymienić takie rzeczy jak:
- Duża porcja lodów - 3 gałki++ w zależności od możliwości. Do tego jakieś owoce, polewy, wafelki czy co tam lubimy. Cóż z tego, że jest marzec i (jak dajmy na to u mnie za oknem) niezbyt ciepły? Są restauracje, centra handlowe i inne obiekty zadaszone :) Jeśli na lody nie pozwala nam na przykład zdrowie czy dieta to wtedy polecam sałatkę - równie skomplikowaną i kolorową składnikowo.
- Jak już wyjdziemy z restauracji, to możemy sobie polecieć do jakiejś ciucharni. Nie mamy pieniędzy? A kto tu mówi o kupowaniu XD Ja proponuję wejść, pooglądać, poprzymierzać co popadnie (te panie sprzedawczynie są zawsze takie cierpliwe, jakby tylko po te to miejsca były) i iść do następnego ciuchanego. Nie chcemy przecież być jak jedna z tych nadzianych celebrytek, która dla swoich butów potrzebowała osobnego samolotu (no że też nie mogę znowu tego znaleźć...). W ostateczności, jeśli bardzo lubimy kupować, nie brakuje butików z odzieżą na wagę czy za złotówkę.
- Wreszcie, jedna z rzeczy, które najbardziej lubię, jest przyglądanie się miastu i jego przybytkom pod względem imprez przygotowanych specjalnie dla nas - a nóż trafi się jakiś konkurs, okazja do popatrzenia, upominki czy kto wie, co jeszcze.
Jeśli jednak chcemy/musimy zostać w domu, to myślę, że również możliwości nie brakuje, do niektórych z nich trzeba się jednak przygotować:
- Spacerowanie. Działa i tu i tu, w dodatku i w pogodę i w niepogodę, bo o ile w lecie jest po prostu ciepło/gorąco (za czym ja średnio przepadam), to jesienią czy przedwiośniem jest tak... dziwnie nastrojowo. Ziemia pachnie, deszcz szumi, liście zielenieją - no aż miło uczestniczyć. Zwłaszcza jeśli w dni różne od 8 marca ktoś jest zaganiany, zapracowany, wiecznie zmęczony, nieprzytomny i generalnie nigdy nie dotąd nie spacerował, bo myślał, że lepiej odpocznie oglądając hity Polsatu (a Desmonda już tam nie ma, więc naprawdę nie rozumiem, czego tam szukać). Błąd - odpocząć można tylko z dala od telewizora. Najlepiej powolutku spacerując po parku podziwiając niebo i drzewa, bez myślenia o wszystkich-innych-niezwykle-pilnych-rzeczach. Dla nerwusek, które nie wiedzą, co wtedy zrobić z rękami, proponuję wziąć aparat cyfrowy i pobawić się ujęciami :)
- Można zrobić ciasto. Oczywiście jestem świadoma, że panie +30 mają na codzień tego rodzaju rozrywek aż za dużo, jednak coś mi mówi, że większość naszych Czytelniczek daleka jest jak na razie od stanu, w którym codziennie siedzi się w kuchni. Bo jeśli tak, to w takim razie możemy tymczasowo wygonić stamtąd naszą mamę, poszukać sobie w Internecie czegoś, na co mamie zawsze za mało było czasu, ochoty lub wiary w siebie, np. torcik, minipizza lub lasagne i można robić! Naprawdę - dacie radę ;) Trzeba tylko krok po kroku iść za instrukcjami, co przy odrobinie dobrych chęci przypominać będzie grę Sajmon mówi XD
- Leżenie w wannie. Z tego co wiem, niektóre kobiety to lubią, więc zaproponuję też - płatki róż, wonne świeczki zapachowe (w ogóle świeczki zapachowe są dobre do wszystkiego!) i jakieś atrakcje w stylu soli kąpielowej, płynów barwiących i pieniących, takich małych kolorowych serduszek, co się roztapiają w wodzie i ewentualnie gumowej kaczuszki, jeśli ktoś lubi. I woda też koniecznie musi być, nie zapomnijcie o wodzie, bo wtedy będzie się ciężko zanurzyć.
stąd
Te serduszka co się rozpuszczają (w wodzie, a nie w ustach, czy jakoś tak). - Rysowanie/malowanie. Jeśli wszystko inne odpada, to może warto spróbować zrobić coś tak szalonego, że wielu ludzi XXI wieku nie jest w stanie się na to zdobyć - wyjęcie kartki i czegoś do rysowania (kredek, ołówka, farby, pisaków...). Tak, tak, ja wiem, że każda z Czytelniczek ma dwie lewe ręce i nie umie rysować, ale czemu by na przykład nie narysować sobie niesamowitego bukietu na Dzień Kobiety? Albo pięknego zachodu słońca, który utknął (albo chcielibyśmy, żeby utknął) nam w pamięci? Albo palmy nad brzegiem morza. Albo czarnych konturów drzew na tle nocnego nieba. Trzeba tylko zamiast krytyki reagować śmiechem, co być może wymaga wprawy, ale bardzo poprawia humor ;)
Taki mi przyszedł pomysł do głowy, że do Dnia Kobiet wcale nie jest potrzebne towarzystwo, jak i nie są potrzebne kwiaty:
stąd
A co taka superbohaterka jak ja chciałaby dla siebie w ten nieprzeciętny dzień? Oczywiście pokoju i sprawiedliwości dla świata :] A tak na poważnie to, po długim i przemyślanym namyśle: pizzę, czekoladki Merci i ogromną sałatkę owocową!
Obowiązki superbohatera jednak czasu nie dają, dlatego doraźnie do szczęścia musi wystarczyć mi Kocia Dama i paczka Chipsów z Biedronki:
Kocia Dama i Chipsy z Biedronki.
Kocia Dama solo (nie mogłam się powstrzymać XD).
Kroniki Kurczęce część XXIII:
Jak wróbelki
No dobrze - w takim razie wszystkim super- i niesuperbohaterką - życzę wszystkiego co najlepsze z okazji Dnia Kobiet!
____________________
* widzieliście, widzieliście? W tamtym adresie URL jest ń! Z kreseczką! O.o
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz