środa, 11 stycznia 2012
AstroGirl, Bitwa o bunkier Wiskasów
Hmm, wygląda na to, że wczorajsza akcja miała dla Mytha dużo większe znaczenie niż dla mnie. Wydawało się, że ot, kolejna akcja ujęcia szwarc charakterów, jednak... Whiskasowie mieli najwyraźniej ostro z nim na pieńku.
W sumie mogłam się tego spodziewać już po naszej rozmowie przeprowadzonej dzień wcześniej (znaczy: dziewiątego) przy pomocy popularnego komunikatora:
Myth:
cześć
wygląda na to że policja namierzyła Whiskasów
AstroGirl:
O, to jaki masz plan?
Co oni mają ciekawego do obrony?
Myth:
no on ma
arabów najemników
wielkiego robala
i siedzi w bunkrze
jak zdobyć bunkra ?
AstroGirl:
Najlepiej jakimś podstępem, nie? :)
Wypłoszyć czy jakoś inaczej zrobić w konia
Ja tam preferuję minimalizm
Tylko muszę mieć na to pomysł
Myth:
a jak chcesz go pojmać ?
AstroGirl:
Myth:
ja robię wszystko z rozmachem
pojmę go łapiąc go w bunkrze
w którym się ufortyfikował
AstroGirl:
No bo ja na razie nie mam poglądu na całą sytuację
Myth:
możęmy go zabić
AstroGirl:
Też jakieś wyjście
Ale w więzieniu będzie się źle prezentował wtedy
Myth:
ok
to ty go zabijesz
a ja robala i jego brata
AstroGirl:
Ja?
Ja tylko kurę umiem oskubać i wypatroszyć
Myth:
zobacz
to nie będzie wcale takie trudne
Przykładowo będą zasłony dymne, aby saperzy mogli blisko podejść pod atakowane obiekty. Do tworzenia przejść w zasiekach będą specjalne materiały wybuchowe. GROM wykorzysta miotacze ognia
AstroGirl:
Czyli rozumiem, że ty to wszystko planujesz zwyczajnie roz***?
Myth:
rozwalamy główne wejśice
obstawiajac przy okazji awaryhne
i wbiegamy
ja lecę
pa
AstroGirl:
Ooo
To nie tak, że ja się boję! Znaczy: ja generalnie jestem wyjątkowo tchórzliwą superbohaterką, ale tam miało być tyle ludzi, tyle wojska, tyle wojowania, że uznałam, że raczej nie ogarnę. Co prawda w ogarnianiu byłam już tego dnia nieco wprawiona (patrz: nauka matematyki), ale...
No w każdym razie zjawiłam się przy umówionym wejściu, jak to Myth sobie życzył. Myślałam, że szybko dojedzie, bo pomimo chłopak nie potrafi latać, a tego swojego MythMobilu jeszcze nie skończył, to coś wspominał ostatnio o tym odrzutowym plecaku. Co do czego jednak w okolicy zdążyło zrobić się tłoczno od GROMu, militariów i innych posiłków i już miałam wracać pieszo do domu, kiedy brakujący superbohater wreszcie wkroczył. O co chodzi pojęłam jako tako właśnie dostrzegając go jako ciemną strużkę dymu sączącą się z nadjeżdżającego autobusu numer 665,5.
Potem robiłam za tło - Myth bawił się elektroniką i jakąś odmianą kaktusa kalifornijsko-tatrzańskiego, robił jeszcze większe ilości dymu swoim plecakiem...
Jak tak czytam ten jego wpis, to zdaje mi się, że od momentu przedzierania się przez ścianę o grubości 3m, to coś się Mythowi pogląd na sytuację rozjechał. Ten mur wcale nie miał aż trzech metrów - po prostu kiedy już rozwalił te pustaki to stracił orientację w labiryncie, w efekcie czego musiał rozbijać nie jedną ścianę a z 6, i to była właśnie główna przyczyna całej demolki. W ciągu pierwszej godziny walk? To myśmy tam pół dnia walczyli? Przecież ja jeszcze na film zdążyłam... Prawdziwa jadka? To chyba od momentu, kiedy rozwaliłam lodówkę jednego z Łiskasów. Wszędzie keczup! Przynajmniej wpłyniemy pozytywnie na gospodarkę polską, bo wszystko trzeba będzie produkować jeszcze raz. I nie trafiłam Udasza w głowę, tylko w hotdoga! Czy on myśli, że ja nie mam serca? No dobra, dla hotdoga nie miałam. A wtedy gość się naprawdę wściekł. I wyciągnął... no, ten... no to, z długą nogą na trzech lufach. Czy odwrotnie...
A że Pani Sprzątaczka wrzeszczała, to tak. Też bym tak wrzeszczała, gdybym miała to wszystko posprzątać :( Podejrzewam też jednak, że nie tyle była to sprzątaczka, co zakamuflowany robot T1000 z miotaczem ultraczęstotliwościowym. Na Viście. Masakra.
Z zestrzeleniem tego helikoptera to też była bujda - owszem, wycelowałam, ale sam zainteresowany uprzedził mnie wpadając na druty wysokiego napięcia i spadając niezgrabnie. W sumie co się dziwić? O pustym żałądku prowadzić?
A oto jeden z nielicznych wartych uwagi momentów mojego epickiego wojowania:
W imieniu swoim i Mytha pragnę też przedstawić listę poległych:
Żołnierz nr 3 , Żołnierz nr 6 , Żołnierz nr 17 , Żołnierz nr 23 , Żołnierz nr 28 , Żołnierz nr 31
Od strony Łiskasów straty wynoszą 102,67 araba, 57,4 wrogiego żołnierza, 6 wynajętnych pseudosuperbohaterów, jednego insekta, jednego pana z maczugą i oczywiście obu zainteresowanych.
Podsumowując: tak, dzięki AstroDziewczynie i Mythowi wszyscy mogą znów spokojnie żyć, spać i jeść hotdogi. Czego nie mogę zagwarantować, jeśli chodzi o pokarm dla kotów...
stąd
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz