Okej szybki skrót wydarzeń, dawno dawno temu Biała Kruczyca pojmała Marchewkową Wiedźmę i wysłała ją do więzienia w innym wymiarze chronionym przez harpie. Po pokonaniu Białej Kruczycy i jej armii wysłałem mojego robota R.O.M.A.N.a oraz moją przydupaskę Fireslayer(myślę że ona nie wie że jest moją pomocnicą). Wysłałem ich by odszukali Marchewkową Wiedźmę. Znaleźli ją lecz przypadkiem zaginęła Fireslayer... I przy okazji zaginęła maszyna do skoków międzywymiarowych, teraz nie mogą wrócić. Odkryłem że najbliższy portal miedzywymiarowy znajduje się w siedzibie akademii Stars. To taka nowa organizacja zrzeszająca najlepszych superbohaterów i trenująca młodych adeptów tej profesji.
No więc założyłem wypolerowany pancerz i świeżo wyprany płaszcz. Miałem zapas amunicji i kanapek na cały tydzień. Byłem gotów by wyruszyć ratować R.O.M.A.N.a i Marchewkową Wiedźmę.
Wieżowiec był bardzo wysoki, jakieś 200 pięter. podszedłem do ruchomych drzwi, przepuściłem staruszkę w różowym kostiumie i wielką złotą koroną na głowie. Podszedłem do całkiem ładnej recepcjonistki pochodzenia azjatyckiego i zpatałem:
- Dzień dobry. Jestem Myth, znany superbohater i chciałbym się spotkać z Panem Shitlerem.
- Przepraszam kto? Mysz? Człowiek mysz?- zapytała recepcjonistka
- MYTH! M Y T H. Uratowałem świat kilkaset razy. Coś się kręci w tej śmiesznej główce?
- Niestety nie, nie znam Pana i na liście prawdziwych superbohaterów nie mam Człowieka Mysza.
- Nie jestem człowiekiem myszą! Ja muszę się z nim spotkać! Proszę powiedzie....
- Proszę odejść bo zawołam ochronę!- wrzasnęła azjatka. No cóż, z nią się nie dogadam...
Miałem już wyjść gdy jakaś kobieta powiedziała do stojącej grupki dzieci: "uwaga kadeci pierwszoroczni, najpierw przejdziecie test waszych mocy a potem każdy z was porozmawia z Panem Shitlerem"
-To moja szansa!-pomyślałem i zgarbiony dołączyłem do grupy dzieci.
Pominę fragment z testem mocy, tzn opowiem w skrócie:
Zrobili nam test wydolnościowy, pamięciowy, siłowy i na iloraz inteligencji. Wszystkie przeszedłem (oszukiwałem tylko na dwóch), następnie każdy pokazywał swoją ukrytą moc. W wielkim skrócie, nigdy nie widzieli takiej mocy ale mnie nie przyjęli. Powiedzieli że to nie moc dla superbohatera i będę psuł im image. No i mi kazali wyjść.
Ale no wiecie, jestem w końcu superobhaterem, nie dałem się wyprowadzić jak jakaś kaczka, co to to nie. W momencie gdy strażnicy witali się z Tyrannosaurusblutrünstigen (człowiekiem tyranozaurem), mówili "haj Szit" na moment mnie puścili i czmychnąłem niczym młoda kuna porażona prądem.
Wskoczyłem do zsypu na śmieci i zjeeeeeeeeeechałem na sam dół. Przyznam ze upadek bolał, gdyż dziś był dzień wywożenia śmieci i kontener był pusty.
Wstałem otrzepałem się i wymaszerowałem dziarskim krokiem z pokoju na śmieci. No dobra nie był zbyt dziarski, z obitymi pośladkami wyglądało to raczej jak dziarski krok kaczora Donalda. No więc dziarsko wsiadłem do windy. Cudownie że każde piętro było podpisane.
~piętro 165- Wydział badań nad podróżami międzywymiarowamymi.
Klik.
Drzwi się otwarły zrobiłem krok przed siebie, całe piętro było wypełnione najrozmaitszym sprzętem, kablami i ludźmi w fartuchach. A w przeciwległym końcu budynku znajdowało się coś na kształt "gwiezdnych wrót" z jakich korzystałem podczas odwiedzin u profesora Kleksa. A no i oczywiście ochrona, 10 ubranych w szare mundury żołnierzy z czerwonymi opaskami na ramieniu. Nie ma mowy bym użył wrót niezauważony. Zauważą mnie i wezwą prawdziwą ochronę i będzie rozpierdol.
Lecz w tym momencie do głowy przyszedł mi wspaniały pomysł. Zrobię jak na filmach, ukradnę ze składziku na szczotki fartuch, zakradnę się do maszyny, aktywuje i będzie po problemie. Niestety w składziku był tylko pulower sprzątaczki, no to co miałem zrobić? Chwyciłem mop i zacząłem udawać że szoruję podłogę. Doszorowałem się do maszyny, nikt nic nie wyczaił, wziąłem ściereczkę i niby czyszczę klawiaturę. Lecz tak na prawdę w tym momencie wstukiwałem strasznie długi kod do otwarcia portalu na konkretny wymiar.
Niestety wpisałem złą kombinacje i zamiast otworzyć portal międzywymiarowy, sprawiłem że całe urządzenie zniknęło. Prawdopodobnie rozszczepiłem je na atomy, jednakże istnieje 29% szans na to że wysłałem go do tamtego wymiaru... Ciekawe czy mają tam sprzęt do obsługi takich urządzeń...
Wziuuuuuuuuuuu! Wziuuuuuuuuuuuuuu!
Włączył się alarm, zacząłem uciekać i wtedy z windy wyszedł rozsiewający mroczną, zimną aurę Lord Shitler, spojrzał na mnie i skierował w moją stronę dłoń....
Co będzie dalej? Czy Shitler roztrzaska moją głowę o ścianę? Czy znów zobaczę moje kanapki które zostawiłem w składziku? Czy światu grozi niebezpieczeństwo? W sumie ... kogo to obchodzi?
Piosenka dnia:
Dobranoc:)
TAYLOR SWIFT? Cóż za różnorodność muzyczna na naszym blogu. <3
OdpowiedzUsuńMnie obchodzi i czekam na rozwój wydarzeń.
Czy Shitler je kanapki z dżemem? Bardzo mnie to interesuje. :3