sobota, 22 czerwca 2013

Myth, Dziennik Superbohatera 22.06.13r. Sobota

 No cóż, wakacje się skończyły. Pora powrócić do ratowania świata w imię pokoju, sprawiedliwości i dobrej wyzmażowności.
 No dobra kłamię. Nie zacząłem wakacji, cały czas biegam po mieście i łapię wszystkich drani i zakapiorów. Nie jest to łatwe, ostatnio idę sobie środkiem ulicy, słoneczko ładnie świeci i tu nagle jakiś taki typ z pod ciemnej gwiazdy(ubrany na czarno), wyrwał torebkę staruszce(Nie dziwię się, ten krzykliwy różowy płaszcz w 30 stopniowym upale) i ten drań zaczął uciekać. Wpadłem po prostu w szał, pobiegłem za nim krzycząc bardzo niecenzuralne słowa typu "Ty hultaju!" "Niech Cię świerszcze biją" itd.  Jak to zwykle ubranie na czarno typy spod ciemnej gwiazdy skręcił w ciemną uliczkę, no to ja za nim. Uliczka jak to uliczka, jakieś ceglane ściany, dwa śmietniki, kilka worków mało słońca i jakieś robale, nic szczególnego do podziwiania, chociaż ta wielka 3 metrowa statuetka orła w oknie mieszkania jakiegoś gościa z 2 piętra była godna uwagi ale tak poza tym to nic. Niestety złodziej okazał się mało kumaty gdyż była to dość ślepa uliczka. Gdy zauważył że sam osobiście zapędził się w byczy róg (zwykle mówi się kozi róg, ale kozy są białe a to typ spod ciemnej gwiazdy) wpadł w panikę, mówił że oddaje, rzucił torbę na ziemię i zaczął błagać o litość.
Spojrzałem na niego. Przydusiłem go do ściany i powiedziałem:

- Ty idioto jak śmiesz kraść tak badziewne torebki? -wskazałem na smutną jednokolorową torebkę z pasującą pod kolor białą różą- Przecież ona w ogóle nie jest modna. Powiedz co spodziewałeś się zyskać kradnąc taką torebkę?- cały czas się trząsł.
- No wie pan, rentę.- jego głos trząsł się jak gdyby ktoś przywiązał go do elektrycznego rodeo przy pomocy zestawu do reanimacji. Po chwili dodał - No staruszki dostają rentę. Trzepnąłem nim o ścianę jakiego brudnego budynku.
- Stary po co masz kraść torebki staruszką, jak ukradniesz to będę Cię musiał złapać i oddać tym staruszką torebki.
- A więc chcesz powiedzieć że mam zająć się uczciwą pracą?-zapytał złodziej
- Eeeeeee... W sumie myślałem o tym że mógłbyś kraść torebki ładnym dziewczyną i wtedy bym Cię bił. A gdy już bym Cię pobił to bym im oddawał te torebki i by chciały się ze mną umówić... Ale nie, Ty musisz okradać staruszki...-przyłożyłem dłoń do twarzy w geście totalnego zażenowania zaistniałą sytuacją. trzęsący się złodziej zaczął podnosić się z ziemi i zapytał:
- A wiec chce pan bym okradał ładne dziewczyny by pan mógł im oddawać skradzione przeze mnie torebki?- jak by tak się zastanowić, w sumie pomysł dobry, ale to za dużo roboty i biegania.
- Niestety nie kolego, Ty idziesz do więzienia. Jak byś okradł ładną dziewczynę to bym Cię puści, no ale że nie chciałeś być dla mnie miły to idziesz do paki- Uśmiechnąłem się, wrzuciłem go do śmietnika i zamknąłem te klapki. Następnie wyjąłem moją piękną kłódkę i zamknąłem tak aby nie mógł wyjść.

No i właśnie na takich akcjach mija mi czas. Sektencja podobno dochodzi do siebie, Miasto już funkcjonuje tak jak przedtem. Dawno Fireslayer nie widziałem od kilku dni, pewnie zajęła się swoim życiem. Może to i nawet lepiej, niepotrzebnie ją wciągnąłem w te moje superbohaterskie sprawy.

- Czołem R.O.M.A.N.!- zawołałem do R.O.M.A.N.a, zrobił robotyczny niepewny uśmiech.
- Witam Paniczu, pojawiły się pewne komplikacje...
- Dobra nieważne przesuń to na jutro dziś jestem zajęty, w telewizji leci mój ulubiony serial.
- Ale Paniczu...- Rany co za natrętny robot, wszedłem do Tajnej siedziby.- Problem jest bardzo delikatnej natury, chodzi o to że...- Otworzyłem drzwi do Centrum dowodzenia, a tam Fireslayer! Leży naga w moim łóżku! W moim łóżku! Jak ona śmie leżeć w moim łóżku! Moje biedne łóżko, takie niebieskie, z pościelą w baranki, a ona na nim leży i w dodatku jest opatulona w moje baranki. Skandal.
- Dobrze R.O.M.A.N., wiem już o co chodzi.- podszedłem do łóżka, Fireslayer chyba usłyszała że wszedłem do pomieszczenia, przeciągnęła się i usiadła.
- Paniczu chodziło mi o to że...-R.O.M.A.N. znów zaczął marudzić, widocznie coś mu się styki zagrzały albo jakiś opornik przestał się opierać.
- Tak, dziękuję, widzę.- R.O.M.A.N. wyglądał jak by coś jeszcze miał do powiedzenia ale przerwałem mu i spojrzałem pytająco na Agatę.
- Cześć, jak tam życie? - zapytała i w dodatku się tak szeroko uśmiechnęła.
- Cześć? Żyję, ratuję świat i widzę Cię śpiącą w moim łóżku. Jak to możliwe?
- A no bo wiesz, tak się składa że nie miałam w domu internetu od kilku dni, tzn w gruncie rzeczy nie mam już domu i wpadłam do Ciebie bi nie miałam gdzie iść.
- Paniczu...- znów przerwał R.O.M.A.N. ale go zignorowałem.
- Aha okej spoko, dlatego też jesteś nago?
- Jestem nago bo nie lubię spać w ubraniach, ubrań też nie mam. Ale to nieważne bo muszę Ci coś powiedzieć.- Nagle spoważniała.
- Paniczu! Flota Cesarzowej Tity wchodzi w atmosferę!-Krzyknął R.O.M.A.N.
- Że co? Żartujesz sobie? - jestem w totalnym szoku, Flota cesarzowej Tity! Przecież to będzie koniec ludzkiej rasy, to niemożliwe by zaatakowała Ziemię. Przecież te wszystkie gwiezdne pakty i ustawy o nienaruszalności układu słonecznego...
- Niestety Paniuczu, to prawda. Proszę spojrzeć na odczyty- Odczyty nie kłamały, 6 naszpikowanych po zęby niszczycieli typu "Wściekły rekin Gustaw". Wylądują za 18 minut, muszę działać szybko bo inaczej to będzie koniec ludzkiej rasy.
- R.O.M.A.N. Szykuj zbroję i broń! Agata, Biegiem do kuchni i rób jajecznice! Ma jej być bardzo dużo!- Podszedłem do Głównego Komputera w Centrum Dowodzenia- Komputer, uruchomić procedurę awaryjną 57.- Dobra dam radę, mam czas, mam ludzi, mam sprzęt.
- Myth, ale ja muszę Ci coś powiedzieć...- Zagadnęła Agata gdy wpisywałem kolejne komendy.
- Nie teraz. Potem pogadamy, 6 niszczycieli Cesarzowej Tity zaraz wyląduje, musimy być na to gotowi!
- Ale Myth bo...
- Ćśś! Idź robić jajecznicę!- chwyciłem ją za ramiona i skierowałem w kierunku kuchni, pokazałem patelnię i jajka, na koniec dodałem- Jak zrobisz to się ubierz.- skinęła głową a ja wróciłem do wykonywania procedury 57. Od niej zależy to czy nasza rasa przetrwa, muszę dać z siebie wszystko.

Co będzie dalej? Czy Cesarzowa Tita zniszczy Ziemię? O co chodziło Fireslayer? Dlaczego nie ma domu ani skarpetek? I o co chodzi z jajecznicą? To wszytko w kolejnym wpisie !

Piosenka Dnia:
Dobranoc


1 komentarz:

  1. Szczytny cel: składamy się na ubrania dla Fireslayer! :D
    A poza tym, sama idę coś zjeść, przez Twoje wpisy ludzie głodnieją. :O

    OdpowiedzUsuń