środa, 26 czerwca 2013

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 26.06.2013 Środa

Po całej akcji z atakiem na Mytha wróciłam do domu i myślałam co teraz zrobić, przecież w nowej bazie jest pełno złoczyńców, którzy myślą o mnie jako o swej królowej.... Zaraz, zaraz. Właśnie, może to wykorzystać - to była moja pierwsza myśl.
Dobrze, ale jak to zrobić, przecież nie wparuję do bazy i nie powiem im, żeby nagle zaczęli robic dobre rzeczy, zaraz by coś podejrzewali, hmmm....
A gdyby tak polecieć tam i wymyślić jakąś durną misję, która na pewno im się nie uda i kazać im ją wykonywać dopóki im się to nie uda, możliwe, ale to będzie plan ostateczny, jeśli nic innego nie wymyślę
Dobra, nieważne, musze coś zjeść.

I poszłam do lodówki, otwieram i widzę lasagne, którą muszę tylko podgrzać w mikrofali, więc tak zrobiłam. Gdy usłyszałam znajomy piknięcie wzięłam sobie lasagne i widelec do pokoju z nadzieją na obmyślanie planu. Siadłam sobie i zajadałam gdy nagle podskoczyłam i krzyknęłam:
- Mam!! Jestem genialna!
Rzuciłam lasagne, włożyłam strój ten sam co wcześniej ,żeby nic nie podejrzewali i poleciałam do bazy. Leciałam i leciałam

Kiedy byłam na miejscu wszyscy pytali mnie jak poszło, ja nie odpowiadałam im nic dopóki nie usiadłam na tronie.
- Myth załatwiony - skłamałam - moja robota skończona, Robalu - zawołałam do Człowieka Kameleona, który dobierał nowych do drużyny - ilu ludzi zrekrutowałeś?
- 10 pani - odpowiedział jąkając się - ale oni nie są gotowi, trzeba ich przeszkolić
- Odpraw ich
- Ale..
- Powiedziałam coś!!! - krzyknęłam na niego - kwestionujesz moje rozkazy? Teraz gdy nie ma Mytha superbohaterowie są dużo słabsi i nie potrzebujemy nowych łamag, którzy będą nam przeszkadzać
- Dobrze pani - jak teraz mnie ten tytuł wkurza
- Mam nowy plan, tylko nie możemy zrealizować go tutaj, przeniesiemy bazę do wymiaru 1213
- Ale pani, przeniesienie bazy zajmie nam wiele dni
- Co powiedziałam o kwestionowaniu rozkazów? Zapominasz kto jest następcą Kruczycy?
- Nie pani, już zaczynamy przenoszenie
- Dobrze więc idźcie
Ha! Udało się, nie wiedzą, że z wymiaru 1213 nie ma wyjścia, jak tylko tam wejdą to już nie wyjdą. Najwyraźniej nie wiedzą, że jest to więzienie galaktyczne. Teraz musze tylko znaleźć i uwolnić Toniego


- Strażnik! - krzyknęłam - gdzie jest mój pupil?
- W komnacie 201 pani
- Dobrze, teraz pójde się zabawić, a ty zbierz wszystkich, dosłownie wszystkich i idź pomagac w przenoszeniu
- Tak pani
Poszłam szukać Czerwonookiego
- 199, 200, o jest 201 - mówiłam sobie szukając tej komnaty
Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Toniego przywiązanego do łóżka, tak że nie mógł się ruszyć, chyba spał, albo był nieprzytomny bo miał zamknięte oczy. Gdy podeszłam zerwał się i jakimś sposobem znalazł się za mną i trzymał moją głowe mocno
- Rusz się to skręcę ci kark Kseniu, nie chcę tego, ale... - zaczął
- Tony, już jestem zdrowa, Myth mnie wyleczył - przerwałam mu
- Skąd mam wiedziec, że mówisz prawdę?
- Gdybym chciała mogła bym cię zabić, bo stanąłeś tak, że jak bym stworzyła miecz to by cię przeszył na wylot
Po chwili wahania opuścił ręce i mnie przytulił
- Myslałem, że to będzie tak zawsze kochana
- Zbierajmy się, zanim przenosza wszystko
- Dobrze - odparł wreszcie uśmiechnięty
Udało mi się go wyprowadzić bez przeszkód, bo wszyscy byli zajęci, zostawiłam go przed bazą i poszłam sprawdzić jak im idzie przenoszenie
- Dobra, starczy tych gratów, idźcie do wymiaru 1213, ja pójdę po mojego pupila i polecę za wami
I głupcy otworzyli portal do wymiaru 1213 i wyruszyli, gdy tylko ostatni przeszedł, zamknęłam portal i odcięłam im drogę ucieczki. Następnie podłożyłam ładunki, które pożyczyłam od Mytha i gdy odleciałam na bezpieczną odległość z Tonym na plecach wysadziłam bazę.


Podrzuciłam Czerwonookigo do jego domu i zobaczyłam tam Smoka, który chciał się na mnie rzucić, ale Tony go powstrzymał, chciałam już lecieć, ale mój były więzień złapał mnie za nadgarstki i powiedział
- Wiesz, nie przejmuj się tym co było - usmiechnął się do mnie - to nie byłaś prawdziwa ty, a teraz może mala owieczki dasz się zaprosić na kolację?
I wtedy zdałam sobie sprawe z tego jaka byłam głodna
- Niech będzie - wreszcie się uśmiechnęłam do niego


I na szczęście udało mi się wszystko naprawić. ciekawe co jeszcze mnie czeka dalej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz