Hej!
Przepraszam was kochani Komentatorzy, że tak długo mnie nie było. To wszystko wina Loli, od razu tak powiem. Bo to ona zabrała mi Dziennik.
Przyszłam do niej ze dwa tygodnie temu z moim zeszycikiem - chciała sprawdzić jak mi się pisze. Gdy go jej dałam... Bardzo, bardzo się w niego zaczytała. Potem stwierdziła, że muszę na jakiś czas przystopować, bo pisze za dużo. I mi go już nie oddała.
Ale... Porwanie mojego dziennika miało o swoją dobrą stronę. Z okazji przepięknej pogody Biała w końcu pozwoliła mi wyjść na zewnątrz! Ahh... To było cudowne! Oczywiście nie szłam sama - byli ze mną, i Lola, i Alfred, ale i tak AHH! Dopiero wtedy zobaczyłam jak duży jest mój dom. I gdzie mnie znaleźli z totalną amnezją... Lola mi to pokazała. Całkiem ładne miejsce, jak na nic nie pamiętanie... Wśród drzew i kwiatów... W samym kącie mojego ogrodu.
Potem grałam w siatkówkę z Alfim (okazało się, że mam mocniejsze serwy od niego) przy mini jeziorku niedaleko wejścia do mojego domku. Było świetnie. Szkoda, że nie mogłam wtedy tego opisać...
Hmmm... Co się jeszcze działo...
- Alfi zaczął uczyć mnie grać na gitarze... Znaczy się pokazał kilka podstawowych chwytów na klasyku, dał rozpiskę reszty, rzucił we mnie Wielką Księgą Tabulatur i Akordów i kazał ćwiczyć. I jakoś mi idzie.
- Lola nadal nie sprawdziła mojego sprawdzianu z tych przeklętych powstań! A mówiła, że zrobi to w ciągu dwóch tygodni...
- Zakochałam się w naleśnikach. No dobra, kochałam je od dawna, ale w ciągu tych dwóch tygodni poznałam radość z samodzielnego ich tworzenia. Oraz ze smakowania ich połączenia z cynamonem
- Dzień Kobiet przeminą tak miło, jak miłe mogło być otrzymanie czarnego tulipana od Alfreda. I to wcale nie był sarkazm. To był najpiękniejszy tulipan jaki widziałam w życiu! A, że ja nic nie pamiętam... I tak był przecudny. Ja dostałam jeden, Lola piętnaście. Świetnie wyglądały stojąc na biurku w Białym Gabinecie. Mój nadal się trzyma - przyczepiłam go do sznurowadłowych półek z książek na książki.
- Szukałam skarpetek, Komentatorze, i jedne znalazłam! Ale teraz nie mam czasu narysować, bo zabrałam Loli mój zeszycik bez jej wiedzy. I piszę szybciutko, byście Komentatorzy mieli co ocenić.
Jutro postaram się znowu wykraść Loli dziennik. Może nawet uda mi się namówić Alfiego do pomocy.
Trzymajcie się, Komentatorzy!
Ramona
PS. Czy was też zdenerwowało, że znowu jest potwornie zimno? Była taka ładna pogoda, grało się z Alfredem w siatę, a tu teraz znowu tylko w domku siedzę i czytam Śledztwo na Cztery Ręce Agathy Christie. Ja jestem zachwycona książką, Lola białą pogodą, a Alfi szczęśliwie powarkuje grając na swojej gitarze-WymiataAAHczce. Trzymajcie się!
U ciebie też jest zimno? Oo, widzę, że nie tylko ja mam kłopoty z pogodą.
OdpowiedzUsuń:)
tak, tak zua Zima powrociła bo nie chciała aby ludzie cieszyli się Wiosna przed jej oficjalnym przybyciem, może coś zrobisz z tym :D jakieś negocjacje z Zimą czy coś może pomogą :)
OdpowiedzUsuńTrzeba będzie, Kseniu, ostrą batalię odbyć, żeby wreszcie wykopać tę śnieżną czarownicę z planety. Co jak co, ale lada chwila Pierwszy Dzień Wiosny!
OdpowiedzUsuńNo jak ta Lola mogła, no! Najpierw życzy sobie, żebyś pisała codziennie determinując tym samym spotkanie z nami, potem (pomimo że nie piszesz codziennie) stwierdza, że piszesz za dużo i ci to uniemożliwia... Sorry, ale z niej taki psycholog jak ze mnie hodowca orzeszków ziemnych.
(Kurce, ona to teraz przeczyta, ajć.)