środa, 23 stycznia 2013

Ksena Wojowniczka, Dziennik Superbohaterki 23.01.2013

I ponad połowa ferii za mną. Jak zwykle wspaniały czas mija szybko, zbyt szybko...
Zbliża się studniówka, ale nie denerwuję się, już nie takie rzeczy się robiło :D, suknia gotowa, buciki kupione, dodatki wybrane, kosmetyczka zamówiona a włosy robi mi bratowa, więc nie ma co sie martwić bo wszystko zaplanowane :)

Mój plan na ferie był jeden - odpocząć od złoli, lecz jak zwykle nie ja o tym decyduję, mimo iż wysłałam im kartkę z prośbą o zachowanie ciszy na czas ferii gdyż muszę odpocząć przed studniówką, ale nieeee... Im się nagle zachciało rozwalić pół miasta i uciec nie wiadomo gdzie. Dobra, dobra, chyba za dużo na raz...

Na początku ferii postanowiłam wyslać złolom informacje o treści zawieszamy broń na czas ferii, przecież to czas odpoczynku i mam nadzieję, że zaakceptujecie to, inaczej będę zła... Bardzo zła, a wiecie że to odbije się na was... Jak zwykle z resztą. Pozdrawiam Ksena. Odpowiedzi nie dostałam, więc myślalam że zrozumieli, lecz myliłam się i to bardzo...

Następnego dnia gdy chciałam sobie pospać dłużej z samego rana ( czyli 9.00 bo dla mnie rano trwa dłużej gdy mam ferie i wolne ) słyszę wybuch. Komputer się włączył
- ALARM! ALARM! Wybuch bomby w centrum... Potrzebna natychmiastowa pomoc... Ludzie utknęli w domach i nie mogą się wydostać...
Pierwsze co pomyślałam to to że znowu ziemia się zapadła jak przed końcem świata, który został odwołany ( dziura obok i do tej pory nic z nią nie zrobili i nie wiedza co ją wywołało )
Ale kiedy komputer mi powiedział że to wybuch bomby to oprzytomniałam natychmiast, szybko się umyłam i wskoczyłam w kostium. Poleciałam na miejsce i zobaczyłam że w domach jest pełno ludzi a domy te zaraz mogą się całkowicie zawalić. Musiałam działać. Kazałam ludziom odsunąć się od okien, rozbijałam szyby ( niektóre jak były plastikowe to musiałam rozcinać mieczem ) i wyciągałam ludzi. Wszystkich wyciągnęlam w niecałe 2 godziny i kiedy chciałam iść do domu bo byłam zmęczona bo nie zdążyłam nawet zjeść to usłyszeliśmy kolejny wybuch ,tym razem niedaleko sierocińca. Chciałam lecieć od razu, ale zobaczyłam chłopaka z tostami w ręku i gdy zobaczył jak się na niego patrzę, to podzielił się ze mną ( co prawda wyglądał jakby był tym bardzo pokrzywdzony, ale jego babcia powiedziała żebym przyszła do nich jak już uratuję ludzi i jak odzyska swoją kuchnię to przygotuje mi tyle tostów ile tylko będe chciała a jej wnuczek jeszcze bardziej się skrzywił bo na prawdę nie lubił się dzielić )

Stworzyłam skrzydła i poleciałam do sierocińca, obok niego była wielka dziura i stało tam trzech mężczyzn i śmiało się. Podleciałam do nich i wtedy miny im zrzedły
- Czy ona nie miała mieć wolnego? - zawołał jeden do kumpla
- Tak napisała przecież - przekrzykiwali się
- Pisałam że jeśli coś zrobicie to się na was odbiję - tu uśmiechnęłam się dp nich złośliwie, niczym chochlik jak to mówi Tony - więc szykujcie się
Wyciągnęli pałki i chcieli mnie nimi uderzyć, ale ja stworzyłam miecz i je poprzecinałam, następnie oni oberwali płazem miecza po tyłkach, następnie dostali kopa w cztery litery i oczywiście zaaresztowani.

Gdy ich odstawiłam do celi mogłam powrócić do leniuchowania i na szczęście do tej pory nic więcej się nie działo :D
Więc to wszystko papa :*

4 komentarze:

  1. Jak to: nic już się nie działo - a tosty? Opuściłaś najlepszy kawałek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli pracowite ferie? A ja mam je dopiero pod koniec grudnia. :(

    OdpowiedzUsuń